5.

28 7 0
                                    

Rano obudziłam się leżąc na czymś ciepłym. Otworzyłam oczy i przeanalizowałam sytuację.

Leżałam na klatce piersiowej Ethana, wtulona w niego, a on obejmował mnie jednym ramieniem w pasie. Musiał w nocy nas przełożyć wygodniej i przykryć. Powinnam czuć jakiś dyskomfort związany z byciem tak blisko niego, ale nic takiego się nie pojawiło. Wręcz czułam, jakbym miała więcej energii dzięki temu.

Uniosłam głowę i spojrzałam w górę na jego twarz. Miał zamknięte oczy, więc przez chwilę mogłam bez krępacji przyjrzeć się jego twarzy. Miał wyraźne i mocne rysy. Kształt szczęki idealnie podkreślał delikatny zarost. Wyglądał dzięki temu bardzo seksownie.

- Przyglądasz mi się czy analizujesz za i przeciw pocałowaniu mnie? – wymruczał, a kąciki jego ust delikatnie się uniosły.

- Ja... - speszyłam się i poczułam jak na twarzy robię się czerwona. – Przepraszam, nie chciałam... - zaczęłam się trochę wiercić z zamiarem wstania, ale jego ręka w moim pasie nawet nie drgnęła. Otworzył oczy.

- Nie masz za co przepraszać, schlebiasz mi tym... - jego oczy wydawały się być wesołe. – To miłe obudzić się z piękną dziewczyną w ramionach, która pierwsze co robi po obudzeniu się to przyglądanie mi się.

- Tak, to... Znaczy... Ja ten... - zmieszałam się. Nie spodziewałam się aż takiej otwartości z jego strony, a do tego jeszcze ten komplement. Nie pamiętam kiedy ostatni raz ktoś mi powiedział coś takiego. – Dziękuję... - uśmiechnęłam się nieśmiało i spuściłam wzrok.

- Drobiazg. – jego ręka przeniosła się na moje włosy i odgarnęła je z mojej twarzy. – Jak się spało? – zaczął bawić się kosmykiem moich włosów.

- Zaskakująco dobrze. Pierwszy raz od dawna spało mi się tak przyjemnie. – sama nie wierzyłam, że zdobyłam się na odwagę, by mu powiedzieć, że spanie przy nim sprawiło, że czułam się bezpieczna i spokojna. – A tobie jak?

- Idealnie. Choć w sypialni byłoby znacznie lepiej... - puścił mi oczko. Chciałabym, żeby ta chwila trwała wiecznie, ale nie mogłam pozwolić na to, by pomyślał, że tak krótki okres czasu wystarczy mi, żeby pozwolić sobie na zbliżenia. Nie chciałam, żeby wyrobił sobie o mnie opinię łatwej.

- Cieszę się. – zaczęłam się podnosić, a on wydawał się być tym faktem nieco zawiedziony. – To może zrobię jakieś śniadanie?

- Dobry pomysł. Ja w tym czasie pójdę spojrzeć co z tym prądem.

Zebraliśmy się z łóżka i zajęliśmy się każdy swoim zadaniem. Ethan dość szybko się uporał się z włączeniem prądu. Śniadanie postanowiliśmy zjeść przed domkiem na świeżym powietrzu. W głowie przetwarzałam cały wczorajszy dzień, ale na dłużej moje myśli zostały przy dziwnej jaskini.

- Nad czym tak myślisz? – zauważył moje zamyślenie.

- Wczoraj jak poszłam na spacer, znalazłam dość ciekawe miejsce... - zerknęłam na niego, a on był wyraźnie zainteresowany tym co mówiłam. – Jaskinia nad strumieniem. Byłeś w niej kiedyś?

- Byłem tam już jakiś czas temu. Trzeba znać swoje tereny, nie? – uśmiechnął się, choć miałam wrażenie, że nie powiedział mi tego co miał w głowie.

- A widziałeś te ślady pazurów w środku? – zauważyłam, że jakby lekko się spiął, ale jedynie na krótką chwilę. – Tam chyba mieszka jakieś duże dzikie zwierzę. A to jest w sumie niedaleko stąd... - powiedziałam przejęta.

- Pewnie są stare. Nie widziałem w tych okolicach żadnego niebezpiecznego zwierzęcia od wielu lat. – pokręcił głową. – Nie ma czego się obawiać. – odłożył swój talerzyk po śniadaniu. – A jak w ogóle znalazłaś to miejsce?

InnaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz