Patrzyłam na niego z niedowierzaniem. Absolutnie nie spodziewałam się takiej informacji. Zabrałam dłoń z jego twarzy i położyłam ją znowu na jego klatce piersiowej.
- Jeśli jesteście rodziną to dlaczego zrobił ci krzywdę? – byłam oburzona, że tak można się zachować wobec rodzonego brata. Gdybym miała chociaż jednego brata czy siostrę to starałabym się pozostać z nimi w jak najlepszych stosunkach i pielęgnować naszą relację. No, ale życie niestety nie jest usłane różami i każdy ma prawo mieć inną historię rodzinną.
- Nie chodziło mu konkretnie o mnie... - zabrzmiał, jakby to było dla niego oczywiste.
- A o co?
- O ciebie. – odpowiedział po krótkiej chwili, a mnie zamurowało. Nie podejrzewałabym nawet czegoś takiego. – Dostał ode mnie jasną informację, że dopiero się przemieniłaś. Przy pierwszej przemianie wszystkie odczucia i doznania są bardziej wyostrzone.
- Wciąż nie rozumiem... - chciałam się od niego troszkę odsunąć, ale jego ramię mnie obejmowało i nie pozwoliło mi na to.
- Przeznaczeni współodczuwają. Chciał sprawdzić wiarygodność moich słów na tobie. Jeśli nie byłabyś moją drugą połówką, nie zareagowałabyś w żaden sposób. Otrzymał to co chciał... - patrzył mi prosto w oczy. - Przykro mi tylko, że nie mógł uwierzyć mi na słowo, a zamiast tego pozwolił ci cierpieć.
- Nie zrobił mi fizycznie krzywdy, a tobie tak... Jak mógł to zrobić własnemu bratu? – w moim głosie było słychać smutek.
- Zranił mnie, ale on naprawdę wiedział co robi...
- Dlaczego go bronisz? – zmarszczyłam brwi, nieco oburzona.
- Nie bronię, Vi... Takie ugryzienie nie zrobiłoby mi nic. Mam zbyt silne geny, żeby to mnie mocno zraniło czy zabiło. – przejechał dłonią po całej długości moich włosów i westchnął. – Płynie we mnie krew alfy. Silniejsza niż zwykłych wilków z watahy. Tony musiałby mnie ranić tak długo, aż się wykrwawię albo skręcić mi od razu kark. – położył w końcu dłoń na moim policzku i uśmiechnął się pokrzepiająco. – Po tym incydencie nie ma już śladu na mojej szyi, nie martw się.
- Niech ci będzie. – przewróciłam oczami i odwzajemniłam lekko jego uśmiech. – Dlaczego wybrałeś życie samotnika? Nie wolisz być z rodziną?
- Potrzebowałem tego. Kocham swoją rodzinę, ale podzieliła nas różnica zdań... Kiedyś ci o tym na pewno opowiem, ale nie teraz. – zerknął za okno, gdzie było już całkiem widno. – Świt nas zastał. – zaśmiał się i wrócił spojrzeniem do moich oczu. – Wszystkiego najlepszego, Vivian.
Spojrzałam za okno i pomyślałam chwilę nad tym co powiedział. Faktycznie to już dzisiaj. Dzień mojej całkowitej wolności. Wczorajsze wydarzenia sprawiły, że kompletnie zapomniałam o swoich urodzinach, co było dość nietypowe. W końcu od wielu lat odliczałam dni do niezależności. Doczekałam się.
- Gdyby nie ty, to pewnie bym całkiem o tym zapomniała... Dziękuję, Ethan. – powiedziałam nieco weselej i w podzięce cmoknęłam go w policzek.
- Mogłabyś podziękować bardziej... - powiedział zadziornie, a ja zmarszczyłam brwi. On na to cicho się zaśmiał i palcem wskazał na swoje usta, robiąc dziubek. W ten sposób wyglądał naprawdę uroczo.
- Kolejny pierwszy raz w przeciągu 24 godzin? – zaśmiałam się lekko. – No nie wiem...
- Jakby na to spojrzeć logicznie to i tak kiedyś musiałabyś mnie pocałować. – puścił mi oczko. – I w sumie to „kiedyś" nastąpi dość szybko.
- Jak to? Skąd wiesz? – zmrużyłam oczy. Ciekawiło mnie co ma do powiedzenia w tym temacie. Chciałam to zrobić, nawet bardzo, ale nie wiem czy powinnam po tak krótkim czasie.
- Po prostu to wiem. Czuję twoje emocje. – pogładził mnie po policzku i spojrzał głęboko w oczy. – Wiem, że chciałaś już drugiego dnia, gdy byliśmy w łazience. Jeśli cię to pocieszy, to ja też miałem na to ochotę... - zerknął na moje usta, po czym wrócił do oczu. – Nadal mam na to ochotę.
Na tę informację moje wnętrzności jakby zrobiły fikołka ze szczęścia. Nigdy czegoś takiego nie czułam, więc było to dla mnie całkiem nowe.
I wtedy uświadomiłam sobie, że leżę z mężczyzną całkiem nago w łóżku... Zrobiło mi się gorąco, a na twarzy z pewnością pojawiły się wypieki. Boże święty, jak to się stało, że coś takiego mogło mi się przytrafić? Moja głowa nawet nie ośmieliła się o takiej nigdy śnić o takiej sytuacji, a teraz nagle to się stało. Zyskałam dach nad głową, mężczyznę życia, opiekę i troskę. Moje życie teraz się diametralnie zmieni.
Patrzyłam tak w jego oczy, gdy gładził ciągle mój policzek. W końcu delikatnie się uniósł i zbliżył twarz do mojej. Nie widział we mnie sprzeciwu, więc zrobił to. Nasze usta zetknęły się ze sobą, na początku delikatnie, jakby chciały się ze sobą zapoznać. W tym momencie dziwne uczucie zawrzało w moim ciele. Wcześniej go nie znałam i nie byłam w stu procentach pewna co to jest, ale wydawało i się, że tak wygląda podniecenie. Odsunęła głowę na chwilę. Moje serce przyspieszyło, a na ustach zagościł szeroki uśmiech. Zdecydowanie moje ciało domagało się więcej. Ja chciałam więcej.
Tym razem to ja złączyłam nasze usta, przywierając do ciała Ethana swoim ciałem mocniej. Chłopak poruszył ustami, zachęcając mnie do tego samego. Ręka, którą mnie obejmował zaczęła gładzić moje plecy i bok, sprawiając tym samym, że poczułam w podbrzuszu przyjemne ukłucie. Ścisnął delikatnie moją talię, a ja niekontrolowanie jęknęłam, rozchylając usta. Pasowało mu to, bo miał lepszą okazję do przygryzienia mojej dolnej wargi.
Doprowadzał mnie do szaleństwa samym całowaniem, a co będzie jeśli zdecyduje się wykonać kolejny krok? Eksploduję i będzie musiał zbierać kawałki mnie z podłogi, ścian i sufitu... Mimo tego podobała mi się myśl, że mogłoby to wszystko dojść tak daleko...
Przejechał językiem po moich ustach, prosząc o pozwolenie na pójście dalej, więc bez większego namysłu zrobiłam to. Rozchyliłam usta, a nasze języki zetknęły się ze sobą. Na początku nie wiedziałam co robić, ale dałam się poprowadzić, dlatego po krótkiej chwili nasze języki tańczyły ze sobą. Nie było to agresywne. Pocałunek był pełny czułości i powolny. Naprawdę mi się to podobało.
Odsunął się na kilka milimetrów i cmoknął mnie ostatni raz w ustach, a ja się rozpłynęłam.
- To było...Ciekawe doznanie... - powiedziałam nieco nieśmiało, zdając sobie sprawę z tego, że dla chłopaka to mogło nie być nic nadzwyczajnego, bo w końcu nie miałam żadnego doświadczenia i nie wiedziałam do końca co robię.
- To był najlepszy nieśmiały pocałunek w moim życiu. – mruknął do mnie z lekkim uśmiechem, by mnie trochę ośmielić i rozluźnić. – Było naprawdę dobrze. Nie martw się. – cmoknął mnie w czubek nosa i ułożył też drugą rękę na mojej talii.
- Z czasem pewnie będzie lepiej? – uniosłam jedną brew, patrząc na niego zadziornie.
- Z czasem to chyba będziemy musieli wykazać się dużym opanowaniem, żeby w ogóle się od siebie oderwać. – zaśmiał się.
- A skąd takie przypuszczenie? – oparłam brodę na jego klatce piersiowej i tak na niego patrzyłam.
- Po prostu. Intuicja mi to mówi. – powiedział spokojnym głosem. – A moja intuicja zawsze ma rację...
CZYTASZ
Inna
Fantasy"Uniosłam wzrok i spojrzałam na swoje odbicie. Zobaczyłam to samo co zawsze. Oczy, które w wielu ludziach budziły odrazę i we mnie również zaczynały. Lewa tęczówka była intensywnie zielona, natomiast powierzchnię drugiej dzieliły dwa kolory. Błękit...