.◜1◞.

840 45 23
                                    

◜✸◞

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

.◜✸◞.

Życie bez uczuć byłoby o wiele prostsze dla wielu z nas; brak strachu, stresu, nadmiernej, głębokiej złości, brak nienawiści, oh.. brak tak bolesnej, destrukcyjnej miłości.. Uczucia jednak - mimo tego, że zawsze są powodem tragedii, na krótszą chwilę są również tak piękne, tak wyjątkowe, tak błogie. 
Ludzie odczuwający tylko i wyłącznie pustkę, nicość gdzieś głęboko w sobie, jedynie czego chcą, to uczucia, nie ważne, czy są one tymi "dobrymi" czy "złymi"; chcą poczuć, że żyją, że są prawdziwi, że nie są tak zepsuci, na jakich wyglądają i jakimi są.
Tego również chciał Hwang Hyunjin.

Młody nastolatek, z pozoru taki sam jak każdy inny, nie wyróżniający się niczym specjalnym, żyjący w szarym, brutalnym świecie przemocy, pieniądza, pożądania i przede wszystkim, o zgrozo, przetrwania. Każda decyzja, każdy wdech i wydech, każdy krok kosztuje bruneta wiele wysiłku, wiele walki z pustką władającą jego ciałem i umysłem. Bezradność i słabość od zawsze były jego nieodłączną częścią, szły razem w parze niszcząc chłopaka w najbardziej bolesny sposób - od środka, jakby czekając, aż ten pęknie, niczym słabe, kruche lustro.

Seoul - miasto tak piękne, rozwinięte, kolorowe, cieszące oczy i ukajające swoim urokiem, pod zasłoną neonów i wielkich, zapierających dech w piersiach szklanych budowli ukrywa ludzi takich jak Hyunjin: zepsutych, pustych, bez odnalezionego sensu i celu, gotowych na gwałtowne, nieodwracalne zakończenie tak wyjątkowego daru od świata, jakim jest życie.
   Hyunjin myślał o tym tak wiele razy. Tak wiele razy śnił, marzył o swoim końcu, jednak nigdy nie dokonał niczego, co pomogłoby mu to spełnić. Według jego ojca, chłopak pozna w końcu kogoś, kto wywróci jego życie o całe sto osiemdziesiąt stopni, sprawi, że ożyje, sprawi, że Hyunjin w końcu odnajdzie cel, jego świat zyska pełno barw, a wszystko, dosłownie wszystko, drobne westchnienie czy krok będzie miało sens.
Hyunjin wierzył swojemu ojcu. Ufał mu i wierzył, dlatego wstrzymał się z impulsywnymi zamiarami związanymi z jego własnym końcem. Był ciekawy, jak to jest - czuć.

.◜✸◞.

Każdy dzień wyglądał tak samo. Każdy dzień był tak samo nudny i tak cholernie pusty. Nie ważne, czy to dzień urodzin kogoś bliskiego, a nawet samego nastolatka, nie ważne, czy to przepełnione szczęściem i wolnym czasem święta narodowe i religijne, każdy dzień był męczący i nijaki. 

- Jedyne, co ten dzieciak robi, to leży w zamkniętym pokoju jak skała..... To niedorzeczne! Mógłbyś może łaskawie zejść na dół i pomóc mi w przygotowaniach do obiadu, huh? Ciotka przyjeżdża do nas ze swoim synem; dotrzyma ci towarzystwa. - słysząc zdenerwowany głos swojej matki, Hyunjin westchnął nijako, obdarowując krzątającą się po jego pokoju kobietę nic nie znaczącym spojrzeniem. - Ruchy, Hyunjin, nie zmuszaj mnie do krzyku.

Matka chłopaka nie była cierpliwą osobą; nie, kiedy wszystko raz po raz spada na jej głowę. Praca, obowiązki w domu, lekarz Hyunjina, wszystko to coraz bardziej doprowadza kobietę do szału. Jej porywczy, nerwowy charakter powoduje wiele, oh tak wiele niepotrzebnych rodzinnych sprzeczek i problemów, jednak brunet zrozumiał, że wraz z ojcem musi to po prostu przemilczeć i przeboleć, nawet jeśli pani Hwang przesadza i to dosyć porządnie. Ojciec chłopaka jest natomiast całkowitym przeciwieństwem niskiej brunetki. Pomimo swojej ciężkiej pracy w biurze, do której zaliczają się również brane przez niego nadgodziny i zlecenia, mężczyzna zawsze z dziwnie kojącym oczy uśmiechem wraca późną nocą, by z rana przywitać swojego najukochańszego synka drobnym prezentem i ciepłym śniadaniem. Pani Hwang tysiąc razy napominała, że Hyunjin jest kropka w kropkę odzwierciedleniem swojego tatusia; z początku tak samo ponury, tak samo zepsuty, ale jednocześnie czarujący swoim spojrzeniem i urodą. Była również pewna, że kiedy nadejdzie ten czas, jej mały chłopiec stanie się romantykiem tak ogromnym jak jej dotychczasowa miłość życia. 

- Tata jest w domu? - zapytał jedynie, trzaskając drzwiami, kiedy jego matka w końcu postanowiła opuścić jego pokój, po uprzednim otworzeniu okien na oścież i zrzuceniu przy okazji wszystkich rzeczy chłopaka z parapetu. Oh, Hyunjin nienawidził, kiedy robiła coś takiego...

- Został jeszcze na dwie godziny w pracy, ma jakieś ważne spotkanie. Prezes ostatnio wprowadza wiele nowości w firmie, ah, nie ważne, idź proszę przygotuj naczynia. - odmruknęła jedynie, zaraz po tym znikając za drzwiami łazienki. Hyunjin westchnął niezadowolony, faktycznie wykonując dane mu zadanie. 

Ciotka chłopaka była jeszcze gorsza od jego matki; nadpobudliwa i przede wszystkim marudna. Zawsze stawiała na swoim, często radyklanym i niepoważnym myśleniu, co przy rodzinnych rozmowach przy stole doprowadzało wszystkich wokół do szału. Młody Hwang zazwyczaj nigdy jej nie słuchał, skupiał się na wszystkim byleby nie na niej. Nie przepadał za nią. Jego ojciec również.
 

Minęło kolejne pół godziny, aż w końcu do uszu nastolatka dobiegło pukanie do drzwi; westchnął ciężko, zapraszając ciotkę i młodego niebieskowłosego nastolatka do środka. Hongjoong jest adoptowanym synem jego ciotki, jednak pomijając ten fakt, jest również bardzo uczuciowy, empatyczny i sympatyczny. Hyunjinowi wydaje się, że go lubi.

- Oh, to ty. - burknęła wysoka, czerwonowłosa kobieta, zdejmując ze swoich ramion czarny, długi płaszcz, by po tym odrzucić go w ręce bruneta. - Weź to proszę, tylko uważaj! Jest więcej wart niż ci się zdaje. - mówiąc to wyminęła nastolatka z chłodnym wyrazem twarzy, szukając po mieszkaniu swojej siostry. - Mhm. Twojego ojca nie ma w domu? - zapytała, poprawiając wymownie dekolt swojej czarnej sukienki. Hyunjin na ten widok skrzywił się zniesmaczony, wieszając płaszcz ciotki na haczyku tuż przy drzwiach.

- Nie ma. - odmruknął, witając się z Hongjoongiem machnięciem dłoni. - Mama jest w salonie.

Kobieta uśmiechnęła się sztucznie, wchodząc do pokoju wskazanego przez czarnowłosego; wraz z ucichającym stukotem obcasów zniknęła z wizji młodszego, co bardzo go cieszyło. Ta kobieta jest specyficzna.

- Jak się masz Hyunnie? - w odpowiedzi chłopak jedynie kiwnął głową i mruknął ciche ''okej'', po chwili kierując się po schodach do swojego pokoju. Nie miał ochoty rozmawiać z kimkolwiek, był wymęczony wszystkim wokół. 

Hongjoong jednak podążył za nastolatkiem, poprzednio z grzeczności witając się z Panią Hwang. Skrzywił się odrobinę, widząc w jakim ogromnym nieporządku żył jego "kuzyn", jednak nie skomentował tego. Pokój Hyunjina nie był zbyt duży. Był idealny na zmieszczenie średniej wielkości łóżka, małego biurka i sporej szafy, z której właśnie teraz wysypywało się mnóstwo pogniecionych czarnych i kolorowych ubrań. Ściany pomieszczenia były w kolorze szarym, ozdobione plakatami, zdjęciami jego psa Kkami, czy półkami; widniały na nich roślinki doniczkowe, albumy muzyczne Deana i figurki, natomiast mały, miękki, beżowy dywan wraz ze śmieciami po zupkach błyskawicznych i przekąskach różnego rodzaju, zdobił równie jasne panele.
 

Hongjoong usiadł na łóżku chłopaka, nie wiedząc, czy powinien jakkolwiek go zaczepiać, zaczynać rozmowę, czy po prostu najlepszym dla niego rozwiązaniem będzie ucichnąć do czasu podania obiadu przez Panią Hwang.

✔.◜LoveSick◞. || HyunlixOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz