.◜28◞.

192 15 16
                                    

◜✸◞

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

.◜✸◞.

Chłodny wiaterek objął jego zmęczoną, bladą twarz, drażniąc wrażliwe, ciemne oczy przysłonięte długimi, czarnymi kosmykami włosów. Między pełnymi, popękanymi ustami swoje miejsce odnalazł drobny, mentolowy papieros, którego dym tańczył swobodnie na tle pięknych kwiatów i zapalonych zniczy.
Umysł przyćmiony wizją martwego, wątłego ciała pewnego bruneta, które dwa dni leżało z nim w tym samym łóżku, płatał mu coraz to więcej figli. Kłótnia z Felixem przybijała go do ziemi silnymi kajdanami, jednakże ten wydawał się być tym niewzruszony. Tak naprawdę jego serce krwawiło potwornie, odbierając od niego jakiekolwiek chęci i szczęście.

Ze słabym uśmiechem opadł na oparcie drewnianej ławeczki, obserwując chłodnym spojrzeniem fotografię czerwonowłosego chłopca o wesołych błyszczących oczach.

Wypuścił ostatnie kłęby dymu ze swoich ust i odrzucił niedopałek używki gdzieś na bok, nie martwiąc się o całkowite zgaszenie go pod podeszwą starych butów. Przeczesując poranioną dłonią swoje szorstkie, mało zadbane włosy, zarzucił spojrzenie na kolejne, nowe zdjęcie ustawione tuż obok nieszczęśliwego samobójcy. Oczy Yeonjuna drążyły dziury w ciele niezwykle zepsutego Hyunjina, który jedynie westchnął jakby od niechcenia, wyciągając z kieszeni ciemnych szortów pobity telefon.

Spędził na cmentarzu dwie godziny, otoczony grobami, ciężką atmosferą i poczuciem winy. Obserwował wiele osób, które przychodziły nad pomnik Yeonjuna, by ozdobić go ciepłym światłem i kolorowymi kwiatami. Widział tego samego, wysokiego blondyna o króliczych ustach oraz idealnych rysach twarzy pogrążonej w smutku i niezwykłym bólu. Widział towarzyszącego mu odrobinę niższego chłopaka o niezwykle delikatnej urodzie, pięknych czekoladowych oczach i brązowych włosach. Podejrzewał, że był to nijaki Beomgyu, o którym udało mu się posłuchać podczas przygotowań do morderstwa Changbina. 

Hyunjin westchnął ciężko, w końcu wstając z twardej ławeczki. Odszedł od zasłoniętego przez wiele sylwetek nagrobka, kierując się w stronę wyjścia z cmentarza.

Felix nie odzywał się do niego przez cały tydzień, odkąd Hwang próbował zmusić go do kolejnego seksualnego zbliżenia. Krzyki młodszego chłopca nadal dudniły w jego uszach jak ciężkie dzwony, powodując dziwne dreszcze ekscytacji biegnące swobodnie wzdłuż długości jego kręgosłupa. 

W końcu przystanął pod mieszkaniem Lee. Niecierpliwie zapukał w drzwi, przygryzając swoją dolną wargę. Czekał i czekał, aż w końcu po około trzech minutach ujrzał przed sobą pomarszczoną, widocznie zmęczoną twarz starszego mężczyzny. Okulary na czerwonym nosie szpeciły i rujnowały jego cały wygląd. Hyunjin skrzywił się delikatnie, kiedy tylko skrzyżował swoje zimne spojrzenie z tym przepełnionym bólem i smutkiem. 

- Ty jesteś Hyunjin? Wejdź proszę.

Brunet wszedł do niesamowicie cichego mieszkania Felixa, rozglądając się podejrzliwie dookoła. Mnóstwo kartonów zdobiło podłogi jak i blaty kuchenne, napawając ciało Hwanga dziwnym niepokojem. Większość mebli zniknęło z wielu pomieszczeń. Przygotowania do nagłej przeprowadzki zostały rozpoczęte, można by powiedzieć.

- Usiądź proszę. - mężczyzna nakazał delikatnie, wręczając chłopcu pomiętą, niezbyt schludnie zamkniętą kopertę, którą ten po chwili otworzył. Jego oczy rozszerzyły się w szoku, gdy łączył coraz to więcej liter w okropne zdania, które przebijały jego chory umysł. 

- Żartujesz sobie ze mnie!? - wykrzyczał nagle, wstając od jasnego stołu. Złapał za swoje czarne włosy, szarpiąc nimi na każdą możliwą stronę. Furia wypełniła całe jego ciało, dlatego też rzucił się na starszego mężczyznę, łapiąc za jego niebieski kołnierz pomiętej koszuli. 

Spoglądał w jego oczy ze złością, zaciskając palce na pulchnej szyi. Pchnął go na wieszaki przeznaczone na przeróżne płaszcze i kurtki, szybko szukając w praktycznie pustych szufladach jakiegokolwiek noża. Drewniana rączka spoczywała w jego dłoni, kiedy krok po kroku zbliżał się do wystraszonego mężczyzny, który pomimo ogromnego bólu w karku, przystanął przy drzwiach wyjściowych, zamrożony w miejscu przez strach. Hyunjin rzucił w niego swoim telefonem i wcześniej zabraną ze stołu szklaną miską, by szybko podbiec do drzwi i całym swoim ciałem zablokować mężczyźnie drogę ucieczki. Bez zastanowienia i jakiejkolwiek krzty litości chwycił za jego jasne włosy, wbił gwałtownie ostrze w jego szyję, praktycznie od razu przekręcając narzędzie między warstwą skóry i mięśni. Dźgał go bez końca, słuchając słabych dźwięków wywodzących się z jego ust. Wyciągnął nóż z gardła swojej ofiary by ostatecznie wbić je w załzawione oczy.

Krew zdobiła policzki rozwścieczonego Hwanga, który oddychając ciężko usiadł na ziemi.  

Jego świat całkowicie roztrzaskał się na małe kawałeczki. 

Łzy sączyły się z podrażnionych oczu bruneta, kiedy padł bezradnie na delikatnie ubrudzone krwią kafelki, zaraz obok ciała ojca jego największego szczęścia na świecie. Trzymał nóż w swoich słabych, długich palcach, słuchając cichego tykania zegara. 

Nie mógł uwierzyć w to, co się wydarzyło. Nie mógł dopuścić do siebie myśli tak okropnej i tak cholernie bolesnej, sztyletującej jego umysł i serce. Śmierć jego słoneczka.

Nic mu więcej nie zostało.

Uniósł ostrze noża, by przyjrzeć się mu dokładnie. 

Kilka sprawnych ruchów ostrego narzędzia na jego szyi wystarczyło, by ułożył się wygodniej na zimnej ziemi. 

Leżał tak przez jakiś czas, ostatecznie zabrany przez przyjemne ramiona śmierci, kończące jego brutalne rządy na tym zepsutym, szarym świecie. W pięknej, spokojnej krainie czekało już na niego wiele osób. Changbin, Haerin, Hanni, Pani Lee, Pan Lee i jego najcenniejszy przyjaciel, Yeonjun.

Potwór, jakim był Hwang Hyunjin nareszcie zniknął.

.◜✸◞.

"Hyunnie, kocham cię najmocniej na świecie, pamiętaj o tym.

Jednak nie dam rady już dłużej. To wszystko, co do tej pory miało miejsce jest tak cholernie straszne, tak okropne i tak bardzo ciężkie. Terapia wcale nie pomaga, z każdym miesiącem jest coraz gorzej. Tak bardzo tęsknie za nią, za nim. Tęsknie za prawdziwym, nie udawanym szczęściem. 

Nie jestem w stanie poradzić sobie z tymi wszystkimi myślami. Boję się, że niedługo ty też mnie zostawisz, że przeze mnie umrzesz jak moja mama, jak Binnie. 

Nie chcę tu być. 

Proszę, pozwól mi odejść.

Kocham cię.

Twój Lixie."

✔.◜LoveSick◞. || HyunlixOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz