.◜8◞.

258 22 13
                                    

◜✸◞

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

.◜✸◞.

Śpiew ptaków rozległ się po pokoju młodego Hwanga wraz z dźwiękiem odsłanianych rolet. Hyunjin zmarszczył brwi nie otwierając oczu, dopóki nie zorientował się, że ktoś przebywa w pomieszczeniu razem z nim. Brunet gwałtownie uniósł się na łóżku, odgarnął włosy ze swojego czoła, po czym skrzyżował spojrzenie z tym równie zdezorientowanym co jego. Po chwili jednak przywitał stojącego przy oknie Yeonjuna słabym ruchem dłoni.

- Zrobiłem śniadanie. Twojego ojca i matki nie ma w domu. - rzucił cierpko, otwierając okno na oścież. Choi westchnął prawie, że nie słyszalnie, nie spoglądając nawet w stronę siedzącego na łóżku bruneta. Bez dodatkowych, niepotrzebnych według niego słów opuścił pokój.

Hyunjin natomiast spojrzał w stronę parapetu. Mały, szary ptaszek siedział za brudną szybą, wesoło ćwierkając i podskakując na śliskiej powierzchni; wydawałoby się, że nie odczuwał strachu przed zaintrygowanym nastolatkiem, który wykonując wiele gwałtownych ruchów próbował przegonić nieproszonego gościa. Wstał w końcu z wygodnego mebla, zatrzasnął okno, czując poddenerwowanie zbyt głośnym piszczeniem młodego stworzonka. Z prcyhnięciem z powrotem zasłonił okna roletami, po pięciu minutach wychodząc z pomieszczenia.

Yeonjun siedział przy stole, spoglądając nieobecnie na przygotowane przez niego naleśniki z owocami; przeżuwał powolnie jednego z nich, nie zwracając nawet uwagi, gdy młody Hwang dosiadł się do niego. Hyunjin zacisnął usta w wąską linię, sięgając po widelec, jednak szybko go odłożył, nie wiedząc, czy w ogóle ma ochotę na jedzenie. Padł więc na oparcie drewnianego krzesła, spoglądając bezpośrednio w oczy Choia, który spłonąwszy soczystym rumieńcem od razu zerwał kontakt wzrokowy.

- Chciałbym, byś opowiedział mi trochę o Felixie i o rzeczach, które wiesz. - zaczął nagle Hyunjin, ostatecznie decydując się na kilka drobnych gryzów słodkiego placka. - Chciałbym, żebyś powiedział mi, co zrobić z martwym ciałem. Co się z takowym dzieje?

Yeonjun z niepokojem spojrzał w śmiertelnie poważną twarz Hwanga, mając nadzieję, że jakkolwiek da radę wybrnąć z nadchodzącej rozmowy. Zestresowany Choi odłożył delikatnie sztućce obok swojego talerza, oblizał usta, po czym zakładając dłonie na stolik westchnął ciężko.

- To, co faktycznie dzieje się z takim ciałem jest niesamowite. - zaczął nagle, szturchając widelcem drobną malinę, która spadła mu z naleśnika na talerz. Wbił w nią zębiska sztućca, spoglądając kątem oka na zaintrygowanego Hyunjina, który ze spokojem wymalowanym na bladej twarzy zajadał się swoim śniadaniem. - Jest wiele interesujących rzeczy, jak na przykład to, kiedy wraz ze śmiercią ciało zmienia swoją barwę, ciekawe są powstające na nim plamy opadowe przez brak krążenia czy odcienie krwi, które zależne są od sposobu śmierci. Kiedy we krwi brakuje tlenu, zmienia kolor na wiśniowy. - Yeonjun przegryzł niespokojnie wargę, skupiając swój wzrok na zabandażowanej dłoni.

- Po dwóch, najczęściej do trzech dni narządy wewnętrzne zaczynają się rozkładać, co pewnie wiesz. - zagadał. - Takowe ciało wytwarza wtedy dwie substancję, których nazw niestety nie pamiętam, jednak to one są odpowiedzialne za ten, dla niektórych kwaśny czy słodki zapach nadpsutego mięsa. Ludzie nazywają ten zapach trupim jadem. Większość zaleca też, by unikać wdychania go.

Hyunjin był zaskoczony wiedzą jego nowego towarzysza; pod tym względem przypominał mu swojego ojca, którego tak bardzo sobie cenił. Hwang westchnął delikatnie, odsuwając od siebie talerzyk z niedokończonym przez niego posiłkiem, sięgając za sok stojący w pobliżu. Upił kilka łyków, po czym spoglądając w ciemne oczy Yeojuna obdarzył go słodkim uśmiechem.

- Słyszałem, że najlepszym sposobem na pozbycie się ciała jest poćwiartowanie, zmielenie, spalenie. - mruknął niechętnie, przestając w końcu zabawę widelcem. Choi zdezorientowany odwzajemnił delikatnie uśmiech Hyunjina, czując coraz to większy niepokój w swoim sercu. Obawiał się starszego od siebie hyunga, jednak grał odważnego i niewzruszonego. W każdym momencie Hwang mógł zrobić mu krzywdę, jednak Yeonjun szczerze w to wątpił. A raczej miał nadzieję, że brunet nie był do tego zdolny.

Siedzieli tak w ciszy przez kilka dłuższych chwil, kiedy Hyunjin nagle wstał z krzesła podchodząc do Yeonjuna powolnym krokiem; oczy młodszego rozbłysnęły strachem, widząc jak ten chwyta za leżący na stole nóż, którym Choi niedawno kroił owoce. Odsunął się na krześle od stołu i samego nastolatka, podnosząc ręce w akcie jakiejkolwiek obrony. Zamknął oczy, nie próbując się nawet szarpać, jednak kiedy usłyszał dźwięk lecącej z kranu wody, zmarszczył brwi i przerzucił wzrok na plecy stojącego przy kranie Hyunjina. Yeonjun westchnął tylko z ulgą.

- To nie ty będziesz moją pierwszą ofiarą. - usłyszał nagle zachrypnięty głos starszego bruneta. Yeonjun wzdrygnął się, czując nieprzyjemne, zimne dreszcze swobodnie wędrujące po całej długości jego kręgosłupa. - Nie będziesz pierwszą, ani drugą, czy trzecią, dopóki będziesz trzymać się od Felixa z daleka.

Choi wstał od stołu, chcąc szybko skierować się do łazienki, jednak silna dłoń Hyunjina zaciskająca się na jego nadgarstku mu to uniemożliwiła. Hwang zmusił go do spojrzenia mu w oczy; Yeonjun odchrząknął niepewnie, czując się tak mały i słaby pod uciskiem starszego, czuł, że za chwilę zemdleje.

- Nie martw się, Felix to nie mój typ. Nie mam zamiaru ci go odbierać. - odpowiedział szybko, czekając z niecierpliwością kiedy ten bolesny ucisk w końcu zniknie. Hyunjin uśmiechnął się słodko i niewinnie, głaszcząc chłopaka po włosach.

- Skoro i tak tu jesteś, proszę, pomóż mi go zdobyć, Yeonjunie.

✔.◜LoveSick◞. || HyunlixOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz