"Głowy toczą się dla tego, którego uwielbiam.
Jeśli mam być szczery, to może stać się trochę brutalne.
Ale dla ciebie wszystko, mój drogi, obiecuję."
~Jazmin Bean "Yandere"
!Yandere!Hyunjin
Książka ta zawiera:
~sceny seksu
~szczegółowe opisy morder...
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
.◜✸◞.
Minął dokładnie miesiąc od śmierci Seo Changbina. Miesiąc od zbrodni, którą dokonali niespecjalnie wyróżniający się z tłumu, niezwracający na siebie niczyjej uwagi chłopcy. Czy była to zbrodnia idealna? Możliwe. Ominęły ich jakiekolwiek konsekwencje i podejrzenia, oh to takie idealne, prawda?
Grudniowe popołudnia były ciemne i przygnębiające. Zdecydowanie nie należały do ulubionych Hyunjina, który od ostatniego czasu zaczął odżywać. Szczere uczucia, prawdziwe szczęście czy nawet smutek zamieszkiwały jego coraz to cieplejsze serce, sprawiając, że stawał się lepszą wersją siebie. Tak chociażby nazywał to Yeonjun.
Czwarty grudnia był długo wyczekiwanym przez Hwanga dniem. Mimo pochmurnego nieba i zmęczenia po szkolnych zajęciach odczuwał największe szczęście, jednakże również i stres. A to wszystko za sprawą nikogo innego jak Lee Felixa, który w końcu zgodził się na wspólny wypad do galerii. Nie ważnym było to, że wśród nich będzie również Choi, Hyunjin cieszył się na każde spotkanie ze swoim ukochanym blondynem. Swoją drogą, ufał Yeonjunowi na tyle, by dopuszczać go do Lee, bo w końcu gdyby nie on, nie wiedziałby gdzie ten mieszka, nie wiedziałby jaką Bubble Tea najbardziej lubi i nie wiedziałby, jak łatwo jest go udobruchać najzwyklejszym bukietem kwiatów. Jego coraz to bardziej narastająca przyjaźń z Yeonjunem dawała mu wiele, wiele korzyści.
Teraz - o godzinie szesnastej dwadzieścia Hyunjin zasiadł przy swoim biurku, wyciągając z małej torebeczki wszystkie najbardziej potrzebne mu kosmetyki. Z uśmiechem sięgnął po pół pustą tubkę bazy pod makijaż, nucąc pod nosem jedną ze swoich ulubionych piosenek. Przygotowywanie swojego makijażu nie zajęło mu tak wiele czasu jak myślał, że zajmie. Uwinął się z tym szybko i sprawnie.
- Jak wyglądam? - zapytał nagle siedzącego na jego łóżku Yeonjuna, który z jedną słuchawką w uszach czytał książkę znalezioną pod stertą ubrań Hwanga. Z uśmiechem oderwał się od irytującej go, zakochanej po uszy, typowej "nie jestem jak każda inna" bohaterki, spoglądając łagodnie w stronę Hyunjina. Yeonjun przyjrzał się dokładnie wykonanemu makijażowi, po chwili wstając z łóżka, odrzucając przy tym książkę na bok. Podszedł do biurka, sięgnął po brązową kredkę do oczu, wszedł między nogi siedzącego Hwanga i w końcu ze skupieniem wymalowanym na twarzy pociągnął kilka krótkich kresek, nadając oczom bruneta tak zwanego pazura.
Hyunjin spoglądał w błyszczące przez światło drobnej lampki oczy Yeonjuna, zaciskając dłonie na swoich udach.
- Teraz: wyglądasz bosko! - powiedział z uśmiechem, w końcu krzyżując swoje spojrzenie z tym zatraconym i skupionym tylko wyłącznie na nim. Mina Choia zrzedła odrobinę, czując na swojej twarzy palący wzrok starszego, dlatego odsunął się od niego, zachowując odpowiedni dystans. Zawstydzony spuścił wzrok na swoje stopy, oddając chłopakowi kredkę, którą nadal trzymał w dłoni. Kiedy Hwang chciał coś powiedzieć, Yeonjun przewrócił oczyma, zakrył zarumienione policzki w swoich dłoniach, po czym wrócił na łóżko, by schować się za okładką tej nudnej i denerwującej go książki. - Nie patrz na mnie.