20/11/24Jake nucił pod nosem piosenkę, lecącą z przypadkowej playlisty, którą włączył, aby nie siedzieć w przygnębiającej ciszy. Tego dnia przedszkolaki pojechały na wycieczkę ze swoimi opiekunami, dzięki czemu nie miał żadnych zajęć. Korzystając z dnia wolnego, postanowił uzupełnić swój album ze zdjęciami, ponieważ ostatnio nie potrafił się do tego zebrać, a na jego biurku w gabinecie uzbierała się dość pokaźna sterta fotografii.
Dlatego właśnie rozłożył je wszystkie na stoliku w salonie, w kolejności, w jakiej zostały zrobione. Zanim jednak zdążył zrobić coś więcej, usłyszał zbliżające się kroki. U progu schodów pojawił się zaspany Yunseo, ciągnący za sobą kołdrę z ich sypialni.
– Tutaj jesteś – wymamrotał, z wyraźną ulgą w głosie.
– Jak się czujesz? Wyspałeś się?
Poprzedniego wieczoru chłopiec skarżył się na złe samopoczucie, ale wypił tylko gorącą herbatę i zasnął o wiele wcześniej niż zwykle. Aczkolwiek dzisiejszego poranka Jake'a obudziło szamotanie, którym okazał się Yunseo, próbujący wcisnąć się do jego łóżka, aby go przytulić. Jego czoło było ciepłe, nos zatkany, a do tego mówił bardzo cicho przez bolące gardło. Od razu podał mu witaminy i rozpuścił lekarstwo, aby chłopiec mógł wypić je ciurkiem. Zaraz po tym ponownie zasnął, tym razem wtulony w jego klatkę piersiową, co sprawiło, że sam Jake też zasnął.
Obudził się kilka minut przed dziewiątą i bezdźwięcznie wysunął się z łóżka, pozwalając dziecku spać. Zrobił sobie herbatę, kilka kanapek i powędrował do salonu, gdzie niedługo później odnalazł go Yunseo.
– Wyspałem się, ale czuję się słabo. Mogę się położyć z tobą?
– Chodź słońce – poklepał wolne miejsce obok siebie – Czemu chodzisz boso?
Chłopiec wymamrotał tylko coś pod nosem, po czym rzucił się na kanapę. Jaeyun podniósł się, powędrował do pokoju siedmiolatka i wyciągnął z szafki przypadkową parę skarpet. Następnie wrócił do kuchni po termometr i z powrotem usiadł na kanapie.
– Chodź, zakładamy skarpetki.
Yunseo nawet się nie podniósł, a zwyczajnie wystawił obie stopy w stronę Sima, aby on to zrobił. Mężczyzna parsknął krótko, ale bez zbędnego komentarza wykonał zadanie. Korzystając z tego, że posiadali termometr bezdotykowy, jedynie podniósł się i wycelował nim w jego czoło.
– Trzydzieści sześć i dziewięć. Nie masz gorączki młody – westchnął – Jesteś głodny?
– Nie.
– Nie chcesz nic ciepłego do picia?
– Nie.
Jednak po kilku sekundach, chłopiec mruknął:
– Tato?
– Hmm?
– Zrobisz mi kakao?
W czasie gdy mleko się podgrzewało, Jake umył ulubiony kubek Yunseo, z którego wcześniej pił swoje lekarstwo. Udał się do salonu wraz z gotowym napojem i pudełkiem chusteczek, które zdecydowanie będzie przydatne. Odstawił je powoli na stolik i usiadł, biorąc głęboki oddech.
CZYTASZ
love in apple pie pieces| heejake
Fanfictionzakończone ✓ Po dwóch latach Jake wciąż uczy się roli ojca, która, chociaż jest piękna, w zderzeniu z przeszłością okazuje się nie być taka prosta. pobocznie: simin, kazujin II część trylogii "loveapple" 17.06.23 ™ THESTANA