🌘6🌒

760 37 54
                                    

Sylwester już dzisiaj, a Regulus dalej nie wie co ubrać. Właściwie, to dalej ciężko mu uwierzyć, w to, że idzie na randkę. James ma pojawić się w jego kominku o 18. To za dwie godziny. Walburga i Orion wychodzą o 17. Jeśli Jamesowi nie przyjdzie do głowy przyjście wcześniej, to wszystko będzie w porządku.

Kontynuuje szukanie ubrania, gdy do pokoju wpada Syriusz.

- Czy mój braciszek jest gotowy na randkę?

- Nie! Nie mogę znaleźć odpowiednich ciuchów. Wszystko się wydaje takie... nijakie, nieodpowiednie, bez wyrazu. - zaczyna wymieniać Regulus.

- Jak dobrze pójdzie, to i tak wszystkie ubrania wylądują na podłodze. - przerywa mu brat.

- O Merlinie. - rzuca w niego koszulą, którą trzyma w ręku. - Ja mam 15 lat, ogarnij swoje fantazje!

- Co z tego, że masz 15 lat?

Ślizgon wzdycha.

- Spałeś już z kimś? - pyta.

- Nie... Ale to nie zmienia faktu, że ty możesz.

- Debil. - mówi Regulus. - Lepiej pomóż mi znaleźć ciuchy.

I takim o to sposobem o godzinie 18, Regulus Black znajduje się w domu Pottera, ubrany w zielono-czarny sweter i czarne materiałowe spodnie. Na stopach ma ciemnozielone Conversy.

- Pięknie wyglądasz. - mówi James, gdy tylko go widzi.

- To zasługa Syriusza.

- Powiedziałeś mu? - mimo, że wydawałoby się, że ton głosu ma wkurzony, tak naprawdę jest uradowany.

- Emm... tak. To źle?

- Nie. Jak zareagował?

- W sumie to dzięki temu nasze relacje stały się lepsze. - Reg wzrusza ramionami.

- A my się właśnie ostatnio oddaliliśmy... Syriusz spędza większość czasu z Remusem...

Black uśmiecha się lekko.

- Co? - pyta James, widząc ten uśmiech.

- Nic.

Potter idzie do kuchni i przynosi wino. W ręku, oprócz butelki, ma dwa kieliszki, a na głowie niesie talerzyk z babeczkami.

- Czemu masz babeczkami na głowie?

- Bo nie miałem miejsca w rękach.

- A pamiętasz, że jesteś czarodziejem i znasz zaklęcie Wingardium Leviosa?

James robi minę zagubionego psiaka.

- Idziemy na pole. Tylko pomóż mi nieść te babeczki.

- Dalej nie przekonałeś się do zaklęcia? - śmieje się Regulus.

- Chcę to zrobić w mugolski sposób.

- Okaay. - przeciąga sylaby.

- No co? Jestem tradycjanolistą.

- Z małą drobną zmianą, że zamiast partnerki masz partnera.

- Dokładnie.

Dochadzą na pole. To co widzi Regulus, przerasta jego najśmielsze oczekiwania. Koc, ognisko, poduszki. Nawet jego partner popisał się znajomością zaklęcia ogrzewającego.

- To jest...

- Wiem, wiem, znam się na rzeczy.

- Skromnością nie grzeszysz.

rany z księżyca. WOLFSTAR & JEGULUS Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz