🌒1🌘

1.5K 62 30
                                    

Szesnastoletni Remus Lupin leży w Skrzydle Szpitalnym z wysoką gorączka. Zresztą jak zawsze po pełni. Ciężko mu się oddycha, czuje jak całe jego ciało się trzęsie. Zimno mu i gorąco jednocześnie. Boli go dosłownie wszystko zaczynając od głowy, poprzez brzuch i plecy, kończąc na nogach. Zwyczajny dzień po pełni. Zapewne przybyło mu mnóstwo nowych ran. Ma tylko nadzieję, że nie zranił swoich przyjaciół. Miliony razy mówił im, żeby z nim nie chodzili. To niebezpieczne. On jest niebezpieczny. Oni jednak nigdy nie słuchają. Za to ich kocha. Nie opuszczają go pomimo tego wszystkiego. O wilku mowa. Syriusz właśnie wchodzi do pomieszczenia noszlanckim krokiem. Remus zamyka oczy i udaje, że śpi. Nie ma ochoty na rozmowy. Brunet siada przy szpitalnym łóżku.

- Przyniosłem śniadanie. - szepcze.

Przeczesuje palcami jego roztargane włosy, a Lupinowi z trudem udaje powstrzymać się łzy. Nienawidzi, gdy ktoś się o niego troszczy. To takie miłe i dobre, że aż nieprawdziwe.

- Idę na lekcje. - mówi dalej Łapa. - Mamy teraz Transmutację. Pani McSztywna napewno coś wymyśli.

Wychodzi z pomieszczenia, a Lunatyk otwiera oczy. Patrzy na posiłek, z wiedzą, że i tak go nie zje.

Syriusz idzie na lekcje zamyślony. Dlaczego taki los spotkał akurat jego najlepszego przyjaciela? On na to nie zasłużył. Zasłużył na normalne życie pozbawione bólu i cierpienia.

Wchodzi do sali i siada do ławki, w której już znajduje się James Potter.

- Cześć. - rzuca tylko i wyjmuje książki z skórzanej torby.

- Cześć, Łapo. - odpowiada Rogacz. - Wszystko okay?

- Tak.

Przez całą lekcje Black usilnie próbuje się skupić na słowach wypowiadanych przez profesor Mcgonagal. Normalnie kompletnie olałby słuchanie profesorki, ale ten jeden raz w miesiącu, gdy Remus jest w skrzydle, uważa na lekcjach i wszystko zapisuje. Przynajmniej stara się uważać. Chce aby jego przyjaciel mógł wszystko przepisać. Teraz jednak to skupienie kompletnie mu nie wychodzi.

- Łapa! - szturcha go Potter. - Mcgonagal zadała Ci pytanie.

Syriusz gwałtownie obraca się w stronę nauczycielki.

- Może pani powtórzyć, pani profesor?

- Jak przetransmutować kolor brwi?

- Em... rzucić zaklęcie zmieniające kolory?

- Ah, panie Black, panie Black. - westchnęła profesor że zrezygnowaniem.

Po lekcji Potter podchodzi do Syriusza.

- Jak się czuje Lunatyk? - pyta.

- Pomfrey mówiła, że ma wysoką gorączkę. Jak byłem w skrzydle to spał.

- Hej, Łapa, on wyjdzie z tego. Zresztą jak zawsze. - James stara się pocieszyć przyjaciela. Wie, co go gnębi. Syriusz wbrew pozorom to naprawdę troskliwa i martwiąca się osoba. Mimo, że czasem sam właściciel tych cech stara się to ukryć.

- Wiem, James, wiem. Po prostu...

- Martwisz się o niego i prawdopodobnie nigdy nie przestaniesz. To dobra cecha. Tak myślę.

- Nie jestem taki pewien. Jeden raz w miesiącu jestem przybity i nic nie ogarniam, bo mój przyjaciel leży w fatalnym, kurwa, stanie, w skrzydle szpitalnym!

- To znaczy, że Ci na nim zależy.

Może nawet trochę bardziej niż powinno. - dodaje jeszcze w myślach Rogacz. Czasem Syriusz traktuje Remusa, jakby ten był kimś więcej niż tylko przyjacielem, co nie uchodzi uwadze okularnika.

- Dzięki, Rogacz. - odpowiada brunet i idzie na Obronę przed Czarną Magią.

Lekcje OPMC prowadzi profesor Merry Bucket*. Jest on jednym z najmilszych profesorów, jakich do tej pory spotkali Huncwoci.

***

Tego wieczoru Syriusz Black postanawia odwiedzić Remusa w skrzydle szpitalnym. Idzie do kuchni, gdzie skrzaty robią dla niego kakao i kieruje się prosto do sali szpitalnej. Wchodzi przez białe, skrzypiące drzwi do pomieszczenia w równie zimnych barwach. Widzi łóżko przyjaciela i podchodzi.

- Jak tam, Lunio?

- Okay.

- A tak serio?

- Źle, jak zawsze. Zdążyłem się przyzwyczaić. - odpowiada obojętnie. - Nie zrobiłem wam krzywdy?

- Nie. Jesteś łagodnym wilczkiem.

Remus uśmiecha się lekko, na te słowa.

- Przyniosłem lekcje.

- Serio? Nie wiedziałem, że potrafisz na nich uważać. - mówi ironicznie szatyn.

- Dla ciebie potrafię. - odparowuje brunet.

Jeśli ktoś myśli, że tą dwójkę łączy coś więcej niż przyjaźń, to się myli. Łączy ich wyjątkowa przyjaźń, ironiczna, bliska, prawdziwa i szczera.

- Co robisz w święta? - pyta Syriusz po chwili spokojnej i kojącej ciszy.

- Nie wiem. Spędzę czas z rodzicami. A ty?

- A ja będę słuchał o tym, jak bardzo moi rodzice mnie nienawidzą.

A tak w realu Remus będzie próbował wymigać się od zjedzenia wszystkich świątecznych potraw, a Syriusz będzie próbował zachowywać się na tyle przyzwoicie, żeby nie zarobić Cruciatusa od matki. Bo pomimo, iż przyjaźń Blacka i Lupina jest szczera, to nie mówią sobie o wszystkim. Pewnie nie robią tego, bo nie chcą jeszcze bardziej martwić drugiego.

Dzieciak z Likantropią i dzieciak, którego rodzice nienawidzą za trafienie do Gryffindoru i przyjaźń z wilkołakiem. Kto by pomyślał, że obaj mają o wiele więcej problemów?



*Merry Bucket - postać wymyślona przez moją osobę, nauczyciel OPMC w roku 1976

rany z księżyca. WOLFSTAR & JEGULUS Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz