VictorNa reszcie zrobiłem to czego dokonać chciałem od bardzo dawna..
Dlaczego więc tego nie wykorzystam...?
Bo..
Nie chciałem go..
Skrzywdzić..?
To chyba oczywiste lecz..
Ale to do mnie nie podobne hah..
.«★★★».
Trzymałem drobne ciałko Yuko na kolanach i nie mogłem się napatrzeć na niego.
W tej chwili wydawał się taki niewinny.
Inny niż zawsze, a zawsze mam na myśli roztrzepany i atencyjny..I pomyśleć że teraz kiedy na reszcie go mam nie umiem nawet go pocałować..
Yuko co żeś że mną zrobił?W tamtej chwili kiedy stracił przytomność wykorzystałem to jako.. szansę od życia, której już nigdy nie dostanę.
Tylko idiota by nie skożystał.-Uhh, Victor puścisz mnie? -tym pytaniem wyrawał mnie z zamyślenia.
-W porządku, ale pod jednym warunkiem. Dasz sobie coś pokazać. Nie buj się, nie będzie to nic złego. Przynajmniej dla mnie.. -ostatnie zdanie niemal wyszeptałem i jest prawdopodobieństwo że chłopak tego nawet nie usłyszał.
Szybkim ruchem przełożyłem go na wielki podłokietnik fotela na którym siedziałem.
-O i jeszcze jedno. Victor dał byś mi ubrania żebym mugł się przebrać? Czuję się nie komfortowo wiedząc że pod bluzą nie mam zipełnie NIC. - zapytał śmiesznie akcentując ostatnie słowo.
-Hmm.. może coś się znajdzie. -powiedziałem puszczając mu oczko na co zarumienił się i teraz jego czerwona buzia zlewała się z jego brzoskwiniowymi (brzoskwinia - momoirō🇯🇵) włoskami. Wstałem i patrzyłem na niego wyczekująco obserwując jak rozsiada swój mały tyłek na sporym podłokietniku. -Sam wstaniesz czy mam cię zanieść? -zapytałem widząc jak na jego twarzy pojawia się jeszcze większy rumieniec.
-Sam.. sam wstanę. - powiedział cichutko zachrypniętym głosem po czym zaskoczył z podłokietnika. -umm.. czy mógł byś założyć koszulkę? -zapytał niepewnie wskazując brodą na muj nagi tors.
-A co? Przyskadza ci to? -zapytałem podchodząc do niego i łapiąc go dwiema rękami za biodra.
-N-nie to mam na myśli.. - odburknoł już nie wiem który raz się rumieniąc.
-A o co? Wytłumacz. -ciągnołem śmiejąc się pod nosem.
-Dobra, nie ważne. Dasz mi coś do przebrania czy nie? -powiedział z naburmuszoną miną usiłując zmienić temat. O dziwo mu na to pozwoliłem bo nie chciałem go zranić.
-Jasne, już bo się jeszcze na mnie obrazisz. - powiedziałem patrząc na chłopaka. Poszedłem do sypialni słysząc ciche kroczki prawdopodobnie należące do Yuko.
Otwkrzyłem szafę i od razu sięgnąłem bo ubrania zakupione sperecjalne na tą okazję.. czyli prześliczny secik składający się z słodkiej spudniczki, topu, obruży i kochich uszek. Wszystko było w jasnych odcieniach a dominiwała tu biel i pudrowy róż.
Podałem brzoskwinio-włosemu ubrania obserwując jego reakcję.Yuko przyjął ubrania ze zdziwieniem.
-Ty tak serio? -zapytał zdezorientowany.Ja tylko ochoczo pokiwałem głową mając nadzieję że się nie sprzeciwi. Niby jestem z najwyższej rasy ale mimo to staram się nie myśleć w ten sposób że bym go do tego przymusił.
-ehh.. - odetchnął a ja już czułem smak zwycięstwa. - Gdzie jest łazienka? -zoapytał z obojętną miną.
- Nie idziesz do łazienki, przebierasz się tutaj.. - powiedziałem na co twarz brzoskwinio-włosego stała się aż purpurowa że wstydu.
Nie zaprotestował tylko się odwrucił i wyjął z rękwaów ręce i założył spudniczkę. Z podziwem oglądałem jego poczynania... Liczyłem na striptiz czy coś a tu dupa (:c).
Kiedy już się przebrał odwrucił się i wtedy ujżałem jego triumfalny uśmieszek.
-Na prawdę myślałeś że się przy tobie rozbiorę?
.« 533».
Siama sory wlokę się ostatnio z rozdziałami ale nie mam trochę siły. Aczkolwiek przychodzę do was z nowym rozdziałem i powiecie co o nim sądzicie a naj bardziej zależy mi na opinii zgv3fv bo tak długo na niego wyczekiwałx i prosiłx.
Dobranoc
Amen.