~★Rozdział Ósmy★~ [możliwe 18+]

114 6 2
                                    


Po dzwonku wyszedłem wolnym krokiem z sali.

W pewnym momencie straciłem przytomność...

Poczułem.. ciepło? Coś miękkiego...?
Coś w tym stylu ale ciężko było mi otworzyć oczy więc poleżałem jeszcze w tym ciepełku..

To było miłe uczucie.
Czułem że obejmują mnie ciężkie ramiona ale przez drobną chwilę mi to nie przyszkadzało.
Nadal czułem ciepło ale coraz większe więc prubowałem się trochę rozbudzić..

Robiło mi się goronco a ja bardzo nie lubię tego uczucia. Powoli otworzyłem oczy lecz przez pierwszy chwilę moje powieki stały się bardzo cięszkie więc od razu opadły.

-Ciii.. -usłyszałem znajomy głos przy mnie lecz nie mogłem wywnioskować czyj.
To był taki ukojajający głos lecz.. źle mi się kojarzył ale nie umiem przypomnić sobię dlaczego.

Podniołem drugą prubę otworzenia oczu i tym razem mi się udało.
Pierwsze co ujżałem to nagi tors..
Ciekawe do kogo należy?
Zaraz..
NAGI TORS?!
GDZIE JA JESTEM?!!

Gwałtownie się podniosłem przez co w pierwszej chwili zakręciło mi się w głowie.
Przetarłem oczy i rozejrzałem się.

-Jak się spało Yukiś? - zapytał studnie ten sam głos i już w tym nie miałem wądpliwości kto to jest.

To był Victor?  Chyba.
Nie wiem. Wtedy byłem zbyt zmęczony żeby ogarnąć kim on jest lecz nie na tyle by nie ogarnąć co się dzieje.

-G-gdzie ja jestem?! - zjąkałem podnosząc się z pozycji leżącej.

-Spokojnie. - usłyszałem ciepły głos centralnie prze de mną kiedy się rozglądałem.

Przetarłem studnie oczy i ujżałem prze de mną..
Victor'a?
VICTOR'A!
JAK JA SIĘ TU ZNALAZŁEM?!
NIC NIE PAMIĘTAM!

Nagle poczułem silne dłonie na moich biodrach przesuwając mnie do siebie.

Jego dotyk był przyjemny lecz jego wielkie dłonie mnie onieśmielały.
Nieśmiało popatrzyłem na Victor'a.

-Widzisz. Teraz jesteś spokojny. - powiedział uśmiechając się ciepło. Powiedział to w tym samym czasie gdy zauważyłem że nie mam na sobie spodni.

Zaraz..
NIE MAM NA SOBIE SPODNI!
MAM NA SOBIĘ TYLKO DUŻĄ CZARNĄ BLUZĘ!
FUCK!

Gwałtownie się podniosłem piorunują wzrokiem Victor'a.
Na to tylko się zaśmiał.

-Jesteś głodny? -zapytał opanowiując śmiech.
Pokręciłem przecząco głową na co on tylko wstał i przerzucił sobię mnie przez ramię i wyszedł z sypialni nie zważając na moje protesty.

Wnioskuję że to kuchnia bo zauwarzyłem aneks kuchenny.
Vincent usiadł na kanapie nie puszczając mnie a siadając mnie na swoich.. KOLANACH?!

Od razu zacząłem protestować wyrywając się ale przez to że był dużo wyższy i silniejszy nie mogłem się wyszarpać.

_________________400_________________

Prosz. Będzie więcej fajnych scen (⁠ ͡⁠°⁠ ͜⁠ʖ⁠ ͡⁠°⁠)

Jestem Inny Niż Myślisz [Yaoi] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz