Rozdział 2

192 10 11
                                    

Per. Niemcy

Wbiegłem do pokoju i zamknąłem od razu drzwi. Serce biło mi jak szalone. Nie wiedziałem co zbytnio w tej sytuacji zrobić. Mój oddech był niespokojny. Po dłuższej chwili ochłonąłem trochę i usiadłem przy biurku. Zacząłem malować bo nie wiedziałem co innego zrobić w tej sytuacji. Nagle usłyszałem pukanie do drzwi.

-Otwarte.- powiedziałem nie odrywając wzroku od kartki. Otwieranie drzwi jednak przykuło moją uwagę. Odwróciłem Wzrok ku nim.

Ujrzałem w nich polske. Sparaliżowało mnie trochę. Patrzyłem na nią zestresowany.

- Możesz mi wytłumaczyć co to jest?! - weszła i zamknęła za sobą drzwi. Pokazała kwiat, który trzymała w lewej ręce. Widać było że była rozdrażniona

- Kwiat? - odpowiedziałem zdezoriętowany, ale również zestresowany że odkryła prawdę. Wstałem i odłożyłem pędzel.

-Wiem bo debilem nie jestem. - podeszła do mnie i pokazała karteczkę. Teraz to już wogóle serce mi biło jak nie wiem. Tym razem ze stresu. Ona patrzyła na mnie wzrokiem pełnym pogardy i podejżliwości.

- Myślałem że sie nie zczajisz choć, ja za ciebie rozprawki pisałem jak ci sie nie chciało. - musiałem powiedzieć prawdę.

- Powiesz mi co miałeś na myśli?! To jakiś podstęp czy prowokacja?- słychać było że jest podirytowana tą całą sytuacją.

- Żaden z tych Polen...

- To o co ci chodzi? - wyprostowała się i patrzyła na mnie zmęczona i zła

- Już o nic ... - czułem jak coś we mnie pęka. Bolało to bardziej niż dostanie od ojca. Byłem w rozsypce. Nie wiedziałem że ona aż tak mnie nienawidzi.

- Jak to już o nic? - westchnęła ewidentnie prubując się uspokoić. Ja chyba tego nie ułatwiałem.

Chyba się zdenerwowała. Popchnęła mnie tak że usiadłem na krześle i podeszła do mnie. Cały się zarumieniłem.

- Nie mam siły grać w te twoje gierki. Po prostu powiedz o co ci chodziło

- Przeczytaj jeszcze raz. Może zrozumiesz.

Uniosła jedna brew podejżliwie. Westchnęła i przeczytała na głos - "Piekne białe i czerwone róże dla kobiety z bieli i krwi swojej, wygranej oraz przegranej w wojnie! Dla panny piękniejszej niż jaka Kolwiek dla najpiękniejszej III Rzeczypospolitej~

Twój skryty Miłośnik~" -przeczytwaszy ostatnie zdanie jakby dostała oświecenia. Popatrzyła na mnie zdezoriętowana - To żart prawda? - nie mogła w to uwieżyć.

- A czy kiedykolwiek który Kolwiek z Germanów żartował?.... Pomijając mojego ojca i wejście do moskwy

Upuściła zszokowana tego kwiatka wraz z kartką - nie... to nie może być prawda. - Powoli cofała się ostrożnie stawiając kroki nadal patrząc na mnie.

- Po prostu wyśmiej mnie że jestem inny z mojej rodziny i tyle... - Było mi w chuj przykro. Serce mi pękło doszczętnie w pół.

Zatrzymała się i jakby nagle wróciła na ziemie - taka podła nie jestem. - nie wiedziała zbytnio co zrobić - Przepraszam ale to mnie przerasta. Nie jesteśmy nawet przyjaciułmi a ty wyskakujesz z czymś takim.

Nie jesteśmy nawet przyjaciułmi... no tak... Ona nigdy mnie nie polubi po tym co zrobiła jej moja rodzina.

Wzrok spuściła na buty i przygryzła wnętrze policzka. Głupio jej  było... chyba. Nie wiedziała zbytnio co zrobić więc po prostu wyszła z pokoju - Przepraszam niemcy... - powiedziała zatrzymując się w progu po chwili znikając za zamkniętymi drzwiami. Poszła do swojego pokoju sugerując po odgłosach stawianych kroków.

Bolało mnie to w ciul. Myślałem że to koniec. Siedziałem tak zagubiony myślami. Podłuższej chwili namyślania wstałem I poszedłem szukać Polen.

Co to za uczucie? [GerPol]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz