Rozdział 3

142 9 3
                                    

Per. Polska

Nie mogłam w to uwierzyć. Czyli to prawda? Nie wierze mu. Pewnie mnie oszuka i wbije nóż w plecy przy pierwszej lepszej okazji. Wparowałam rozdrażniona do pokoju. Ubrałam beżowe dresy i zarzuciłam na siebie szarą, zapinaną bluzę. Założyłam buty, rozejrzałam się i podeszłam do biurka, z którego wzięłam paczkę papierosów oraz zapalniczkę. Nie wiedziałam co innego miałabym zrobić w tej sytuacji. Byłam roztrzęsiona.

Wyszłam z pokoju i przeszłam przez korytarz mijając salon i kuchnie które były ma przeciwko siebie. Korytarz nie był specjalnie szeroki. Raczej średni. Na końcu były drzwi wejściowe. Wyszłam przed dom i stanęłam z boku. Wciągnęłam zapalniczkę i papierosa. To było jedyne co mogło mnie teraz uspokoić.

Stałam tak z boku i patrzyłam w przestrzeń. A bardziej na drugą stronę ulicy. Mieliśmy blisko sklep, a miasto było małe więc do większości miejsc chodziło się na pieszo. Ja mieszkam wraz z innymi w jednym domu. Często mnie to wkurza, ale boję się mieszkać sama. Nagle usłyszałam otwieranie drzwi frontowych. Poderwałam się i spojrzałam w ich stronę. To był Niemcy. Podszedł do mnie i wyrwał mi papierosa z ręki.

-Do osiemnastki poczekaj młoda.

-No Ej! Daj mi spokuj .- zesłościłam się trochę. Mam 17 lat niech mi odpuści. -To nie Twój interes. A pozatym po co przyszedłeś?- schowałam zapalniczkę I paczkę by ich też mi nie zabrał.

-Za te kwiaty I karteczkę przeprosić młoda.

-Mhm.- wymamrotałam. Już się trochę uspokoiłam.

-Ale i tak jesteś piękna.

-Przesadzasz.- zaśmiałam się cicho -Nie podlizuj się.- oparłam się plecami o ścianę patrząc na niego. Lekki uśmiech sam wkradł mi się na twarz

-A będę!- zaśmiał się i uśmiechnął. Ten uśmiech... zęby jak pirania odziedziczył po ojcu. Złe wspomnienia od razu pojawiły mi się przed oczami.

Spuściłam Wzrok na czarne trampki. Uśmiech momentalnie znikł. Przypomniałam sobie chyba za dużo w nieodpowiedniej chwili. Pogrążyło mnie to. Znienawidzone momenty wracały tak realistycznie że mogłam poczuć ten ból.

-Polen?- wyrwał mnie z jakiegoś transu Głos Niemca. Dragnęłam i spojrzałam na niego

-Tak?

-Wszystko dobrze?- przyłożył rękę do mojego czoła.

-Tak, tak nic mi nie jest.- lekko lecz sztucznie się uśmiechnęłam by się nie martwił.

-Polen co się dzieje?

-Nic, nie musisz się martwić.- o ile wogule się martwi dodałam w myślach.

-Widzę że coś się dzieje.

-Wydaje ci się.- poprawiłam się trochę I włożyłam ręce do kieszeni.

-Polska Nie kłam.- po tych słowach spuściłam Wzrok na buty I westchnęłam.

-Nie ważne... wspomnienia.- uśmiech momentalnie znikł.

-Oh piękna...- nagle zrobił coś czego się nie spodziewałam. Przytulił mnie.

Stałam tak zdezoriętowana. Nie wiedziałam co zrobić. Po chwili ostrożnie odwzajemniłam kładąc ręce na jego plecy. Miły pomyślałam wtulając się delikatnie w niego. Czułam jak mnie głaszcze. To było... to było takie inne. Mimo że dałam mu kosza on i tak mnie... lubi? Serce mi przyśpieszyło. Nie wiedzieć czemu chciałam by ta chwila nigdy nie przeminęła. Jednak coś - lub ktoś - musiał to przerwać.

-Ekhem.- zabrzmiał donośny głos z tyłu. Okazało się że to był... 3 Rzesza?!

Co to za uczucie? [GerPol]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz