Bluza

24 1 2
                                    

Następnego dnia Babcia obudziła mnie o godzinie piątej trzydzieści rano. Kiedy wstałam od razu zjadłam śniadanie, były to mocno przypieczone tosty z serem.

- Dlaczego obudziłaś mnie tak wcześnie ? - Zapytałam jednocześnie ziewając.

- Myślałam, że może chciałabyś nakarmić konie i wypuścić je na padok. - Otwożyłam oczy szeżej.

 - Jasne że bym chciała!

- Tak myślałam, Kasper ci w tym pomoże. -Zarumieniłam się i zauważyłam że babcia to dostrzegła.

- W takim razie, idż się szybko ubierz i leć do stajni.

 W mgnieniu oka stałam już przed szafą, i dziś ubrałam krótkie spodnie i top. Oszukiwałam samą siebie że przecież poprostu "było ciepło". Chyba wszyscy wiemy że chciałam aby Kasper choć trochę się mną zainteresował. Gdy zeszłam na dół Babcia zaśmiała się pod nosem i powiedziała:

- Jeszcze dziesięć do szóstej, nie jest aż tak ciepło. - Moja Babcia popatrzyła za okno. - Ale jeśli chcesz to idź tak jak jesteś, bardzo ładnie dziś wyglądasz. Uśmiechnęłam się i wyszłam na dwór, faktycznie było zimno ale nie zwracałam na to zbytnio uwagi. Weszłam do stajni ale Kaspra jeszcze nie było. Dziesięć minut później usłyszałam męski głos.

- Młoda! Cześć, co ty robisz tu tak rano?

- Przyszłam pomóc ci w pracy

.- Nie jest ci zimno? Ile ty tu już czekasz?-

 Trochę jest, ale to nic i tak ci pomogę. - Powiedziałam i głos z zimna lekko mi się zadrżał. Odwróciłam się aby pójść w stronę Rose żeby ją pogłaskać i w tym czasie Kasper zdążył zdjąć swoją dużą bluzę i zarzucić mi ją na plecy. Nie miałam nic przeciwko temu, spodobało mi się to. W paszarni przygotowywując jedzenie dla koni Kasper zaczął rozmowę:

- Hej, ile ty masz wogóle lat? Pytam bo nic o sobie nie wiemy a wiesz... fajnie byłoby się poznać trochę bliżej.

- Tak haha, masz rację. Ja skończyłam 15 w lipcu, a ty?

- Ej to ty faktycznie młoda jesteś haha. Ja w grudniu mam 17 - Powiedział trochę zażenowany tym faktem.

- Czy mogę dziś wsiąść na Rose? Proszę tylko na stępa, nawet na lonży.

- Chyba cie jebło młoda, nie ma takiej opcji.

- Dlaczego? Kasper proszę cię, to jest moje mażenie od kąd tu przyjechała...

- Wiem, ale przyjechała przed wczoraj, tylko ja raz na niej jeżdziłem i sam ledwo się utrzymałem, obiecuję że kiedy rok szkolny się zacznie to na nią wsiądziesz.

- No tak, super. Tylko że ja wyjeżdżam tydzień przed rozpoczęciem szkoły. - I co ja teraz zrobię? Trudno. 

- Chyba nie czuje się na siłach żeby wogóle dziś wsiadać. - Powiedziałam smutnym głosem.

- Hej, młoda wszystko okej? - W tedy pobiegłam do domu bo poczułam coś dziwnego, taką nagłą potrzebę ucieczki w jakiekolwiek ciche miejsce. Zabrałam moją komórkę, koc i książkę, poszłam w stronę małego lasku. Tam rozłożyłam sobie koc i zaczęłam czytać.

- Cześć, co ty tu robisz? Zgubiłaś się? - Usłyszałam damski głos który nie brzmiał staro ani młodo. Odwróciłam się w stronę tej pani i w sumie to wyglądała na osobę w moim wieku.

- Nie, nie zgubiłam się. Przyszłam sobie poprostu odpocząć. Mieszkam tam za rogiem, przy stadninie.

- Kiedyś tam jeździłam, ale pani Claris przestała uczyć i w sumie to nie wiem czemu już nie jeżdżę, mam na imię Scarlett a ty?

- Ja nazywam się Stacy, możemy się zaprzyjaźnić bo w sumie to, nikogo tu nie znam. - Długo rozmawiałyśmy i w sumie bardzo ją polubiłam, ale musiałam już wracać do babci na obiad. Przy stole jak zawsze była Babcia i dziadek, dziś na obiad dołączył do nas jeszcze Kasper. Usiadł obok mnie i patrzył się na mój wyraz twarzy kiedy grzebię widelcem bez celu w potrawie.

- Stacy, zjedz coś. Ostatnio jakoś ci to nie idzie - Powiedziała moja babcia. W tedy żołądek zacisnął mi się w wielki supeł. Wszyscy się na mnie patrzyli, wyraz twarzy Kaspra pokazywał mi że mam coś zjeść. Ale hej, on nie jest moim opiekunem aby mówił mi co mam zrobić.

-Nie jestem głodna, dziękuję.

- Chociaż jeden widelec, proszę. - Dodał dziadek. Wzięłam widelec z małą porcją ziemniaków do buzi po czym podziękowałam i odeszłam od stołu. Położyłam się na łóżku przytulając bluzę którą dostałam rano. Kiedy próbowałam zasnąć widziałam Kaspra który patrzył się na mnie śmiejąc się po cichu tak, aby mnie nie obudzić. On grzecznie zamknął drzwi do mojego pokoju i zostawił mnie w spokoju...

The PERFECT SummerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz