O6

237 20 21
                                    

,,To nic złego, kochanie. Poradzimy sobie z tym." 

Ludzie zawsze myśleli o nim wiele rzeczy. Wiele rzeczy, które nie zawsze miały coś wspólnego z prawdą. Wiedział, że ludzie zawsze będą myśleć co chcą. Będą patrzeć, myśleć i oceniać. Tak jakby mieli do tego prawo, w ironii losu nikt tego nie zakazywał, ale z perspektywy Petera ktoś jednak powinien. 

Nie dlatego, że on czuł się niekomfortowo z tym jak ludzie o nim myśleli. Nawet nie dlatego, że się tym przejmował. Bardziej dlatego, że dotykało to Lokiego. Ten przecież nie był jedyną osobą, która popełniła błąd, czy wiele błędów, jak niektórzy mogliby się przyczepić. Mimo wszystko, większość spotykanych ludzi dalej myślała o nim przez pryzmat jego przeszłości. Przez pryzmat wszystkich pomyłek, które popełnił w swoim długim życiu. To potęgowało irytację nastolatka, którą odczuwał tak rzadko, że była ona dla niego praktycznie czymś obcym, czymś co z trudem odróżniał od reszty i nazywał osobnym przymiotnikiem.

Irytowało go podejście ludzi. Zawsze słyszał regułkę, że można popełniać błędy, bo są one ludzkie i naturalne. Jednak kiedy już popełnisz domniemany błąd, zawsze musisz być przygotowany na to, że nikt nie będzie chciał cię zrozumieć. Nikt nie będzie tobą zainteresowany. Nikt nie będzie chciał cię wysłuchać. Bo i po co? Przecież ewidentnie jesteś złym człowiekiem, skoro już zrobiłeś coś, co ogólnie jest akceptowane, ale tak naprawdę akceptacja w tym przypadku jest zwykłą bujdą.

Nikt nie chciał akceptować błędów, dlatego Peter Parker postanowił być inny. Nie, żeby być lepszym. Nie, żeby zmieniać świat, nie żeby zmienić ludzi. On chciał po prostu pokazać, że nikogo nie trzeba zmieniać, nawet jeśli popełnił błąd. Taki ktoś sam może się zmienić, a my nie musimy go do tego namawiać. Bo kim jesteśmy, żeby dyktować ludziom, jak mają żyć?

Było późno, kiedy siedział i rozmyślał nad swoimi własnymi życiowymi pomyłkami. Uporczywie starał się być dobry. Starał się być idealnym. Ale nie był dobry. Nie na tyle, na ile by chciał. Nie na tyle, na ile zamierzał. Myślał, że to nie zmieni się już nigdy, że zawsze pozostanie przeciętny. Nikt nie płakałby po stracie przeciętnego super bohatera, który jedyne co robił to bronił sąsiadów i nie pozwalał kraść rowerów. Spojrzał w dół na Asgard. Na mityczną krainę ze swoich snów. 

Później spojrzał na niebo. Patrzył na gwiazdy i zaczął je liczyć. Chciał odnaleźć w nich siebie i swoje szczęście. Zastanawiał się nad nim tak często, że wydawało się dla niego czymś nierealnym. Jednak Azgard istniał, więc dlaczego jego szczęście miałoby nie?

˚ ༘♡ ⋆。˚ˏˋ°•*⁀➷

Loki wątpił w swoją osobowość. W swoje dobre intencje. W swoje dobro. Wiedział jednak, że z całą pewnością istnieje jedna osoba, która nigdy w niego nie zwątpi. Tyle, że Peter był tylko nastolatkiem. Jak na ironię, znowu wszystko szło nie po jego myśli, nawet jeśli mógł nazwać się szczęściarzem.

Wstał z fotela i ruszył w kierunku komnaty, w której przebywał Peter. Jego życie składało się z błędów. On był jednym wielkim błędem. Nigdy tak nie myślał. Nigdy nie chciał tak myśleć, ale poznał kogoś dla kogo mógł stać się lepszą wersją siebie. Kogoś dla kogo mógłby się zmienić. Kogoś, kto nieświadomie pokazał mu jego wady. Pokazał, ale nie wytykał, nie mówił o nich na głos. Nie wskazywał ich palcem, Loki jednak przez znajomość z nim zaczął je słyszeć. Słyszał szepty złożone z jego wad, zaczął je dostrzegać. Bo były. 

Wady były nieodłączną częścią jego życia, jego nieodłączną częścią. Jednak tylko dzięki Peterowi zaczął rozumieć, że to nic złego, bo wszyscy mamy wady. Nawet Peter je miał. Był złotym dzieckiem, ale nie był doskonały. Czasami pojawiały się pęknięcia w jego sztucznej masce, ale dla Lokiego nie było to niczym złym. Wręcz przeciwnie, ten po prostu czekał, aż maska opadnie całkowicie i nie będzie dało się jej posklejać. Istniała albowiem rzecz, której bożek chciał jak niczego innego, a była to szczerość tego nastolatka. Dostawał jej znaczną część, ale skoro sam chciał oddać całą, to z jakiegoś niezrozumiałego i egoistycznego powodu potrzebował tego samego.

OddsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz