7. Już nikt cię nigdy nie zrani

188 13 18
                                    

Tak jak obiecałam, rozdział ze specjalną dedykacją dla salalalalami <3

Rihanna's pov

Obudziłam się następnego dnia rano. Nie pamiętałam nic z poprzedniej nocy, jedyne co mi zostało w głowie to koncert i początek imprezy. Bolała mnie okropnie głowa. Obróciłam się i spojrzałam na zegarek. Była godzina 12:52. Na moim telefonie było mnóstwo powiadomień, między innymi od Xaviego który wytłumaczył mi, że dzisiaj on zajmie się treningiem, a ja żebym odpoczęła po imprezie. Byłam mu za to bardzo wdzięczna, bo ja bym nie dała rady dzisiaj z tymi debilami siedzieć. Wstałam z łóżka i poszłam do łazienki. Na sobie miałam jeszcze sukienkę z wczoraj, makijaż był rozmazany a włosy poplątane. Westchnęłam ze zmęczenia, wyjęłam z szafy czarne dresy i koszulkę Käärijä i poszłam pod prysznic. Szybko się umyłam i zmyłam makijaż po czym wyszłam z łazienki już ubrana. Moje włosy były wciąż wilgotne, bo nie chciało mi się ich suszyć i tylko przetarłam je ręcznikiem. Zabrałam telefon i wyszłam z pokoju. Gdy schodziłam po schodach poczułam zapach naleśników, pomyślałam że Andrew albo Noelia musieli wcześniej wstać i zrobić je na śniadanie.

Ku mojemu zdziwieniu w kuchni nie stał ani Andrew, ani Noelia, tylko Bojan. Tak, ten Bojan Cvjetićanin, słoweński wokalista zespołu Joker Out stał u mnie w kuchni i robił naleśniki.

Może ja nadal jestem pijana i mam zwidy?

-O wstałaś już. Siadaj, zrobiłem ci śniadanie -powiedział chłopak gdy mnie zauważył.

Usiadłam na wyspie kuchennej gdzie stały naleśniki, wciąż patrzyłam na Bojana.

Co się stało wczoraj i czemu Bojan jest u mnie w kuchni?

-Co się tak patrzysz jakbym był duchem świętym? -zapytał opierając się o blat naprzeciwko mnie.

-Staram się przypomnieć co się działo wczoraj i czemu ty jesteś u mnie w domu -powiedziałam zgodnie z prawdą.

Chłopak wytłumaczył mi wszystko a ja słuchałam go uważnie. Gdy skończył opowiadać oparłam głowę o blat i jęknęłam z zażenowania. Brunet zaśmiał się na moją reakcję. Podszedł do jednej z szafek i po chwili obok mnie znalazły się tabletki na ból głowy, a chłopak siadł obok mnie.

-Tak strasznie cię przepraszam, że musiałeś tu zostać i jeszcze się wczoraj mną zająć -powiedziałam podnosząc się i spojrzałam na niego.

-To nie twoja wina młoda. Gdybym ci nie pomógł mogło by ci się coś stać, a tego bym nie chciał -powiedział uśmiechając się pocieszająco. -A teraz jedz.

Jak powiedział tak zrobiłam. Z jednej strony to było słodkie, że się tak o mnie troszczył. Ale z drugiej strony głos w mojej głowie mówił mi, żebym mu nie ufała i że może mi zrobić krzywdę. Przez to co przydarzyło mi się niecały rok temu. Bałam się, że gdy zaufam Bojanowi on okaże się zupełnie inny niż przypuszczałam i mnie wykorzysta.

-Andrew jest w domu? -zapytałam od razu. Przez moje myśli zaczęłam czuć się niebezpiecznie w towarzystwie Słoweńca.

-Zaraz powinien być. Po imprezie pojechał z chłopakami do naszego hotelu -powiedział spokojnie przeglądając coś na telefonie.

Pokiwałam głową, wstałam i odłożyłam pusty talerz do zmywarki. Wzięłam leki przeciwbólowe licząc, że to pomoże mi chociaż trochę z bólem głowy. Oparłam się o blat za mną i spojrzałam na chłopaka. Wiedziałam, że jest przesympatyczną osobą, sam fakt, że z własnej woli zajął się mną po imprezie powinien mnie upewniać w tym, że można mu zaufać. Lecz moje myśli i doświadczenia z przeszłości nie pozwalały mi tego zrobić.

Zmagovalec | Bojan CvjetićaninOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz