Few hours later
-Rihanna! - usłyszałam walenie do drzwi mojego pokoju. -Wszyscy uczestnicy idą na imprezę i liczą, że ty też się zjawisz. W końcu chcą poniekąd świętować twoją wygraną.
Rozpoznałam tą osobę. Wszędzie poznałabym ten głos.
Głos osoby, którą wykresliłam ze swojego życia aby być z tym dupkiem.
Od incydentu w przebieralni włocha, nie rozmawiałam z żadnym z moich przyjaciół. Siedziałam w swoim pokoju płacząc. Nie potrafiłam się nawet cieszyć ze swojej własnej wygranej. Wszystko zepsuł Marco.
Wiedziałam, że nie mogę znów tłumić w sobie tego bólu. Musiałam się konuś wygadać, aby nie skończyć tak jak poprzednim razem. Nie chciałam znów przechodzic przez to piekło sama.
Jednak przez tą sytuację, nie wiedziałam komu mogę zaufać. I mimo, że ufałam swoim przyjaciołom, nigdy nie było to wystarczające.
A co jeśli oni też mnie zdradzą?
-Riri? Jesteś tam? - spytał lekko zaniepokojony chłopak.
Powoli podeszłam do drzwi przecierając oczy rękami aby chłopak nie zauważył, że płakałam.
-Hej Bojan - otworzyłam drzwi i posłałam Słoweńcowi najlepszy uśmiech na jaki było mnie stać.
Nie wiedziałam jak źle ze mną było, jednak widząc jak mina Cvjetićanin zmieniła się na mój widok, musiało być źle.
-Wszystko dobrze? - zapytał patrząc na mnie z troską.
Westchnęłam i wpuściłam go do środka. Przeprosiłam go na chwilę i weszłam do łazienki aby odrobinę się ogarnąć. Gdy spojrzałam w lustro zrozumiałam, dlaczego chłopak tak się zmartwił. Mój makijaż był rozmazany, przez co dało się dostrzec, że płakałam, co również ukazywały przekrwione ślepia.
Przymknęłam je wzdychając i przemyłam twarz wodą. Nie zmyło to oczywiście całego mojego makijażu, jednak nie wyglądałam już tak okropnie.
Wyszłam z łazienki i podeszłam do Cvjetićanina, który siedział na moim łóżku. Usiadłam obok niego i wlepiłam w misji swój wzrok.
Chłopak wciąż patrzył na mnie zmartwiony.
-Co się stało?
Chciałam wytłumaczyć mu wszystko. Wyżalić się, jednak nie potrafiłam. Samo przypominanie sobie tej sytuacji sprawiało mi ból. Przymknęłam oczy, w których zdążyły zebrać się łzy i spuściłam głowę w dół.
Brunet od razu przyciągnął mnie do siebie i zamknął w szczelnym uścisku. Wtuliłam się w jego tors i zaczęłam płakać. Czułam jak gładził mnie po plecach starając się mnie uspokoić.
-To wszystko moja wina. Czemu ja mu zaufałam - powiedziałam złamanym głosem.
-Spokojnie skarbie. Jestem tu przy tobie - wyszeptał i pocałował mnie w głowę.
Gdy już udało mi się opanować mój atak, zaczęłam mu tłumaczyć co się stało. Wysłuchał całej rozmowy, a potem znów przyciągnął mnie do siebie. Nic nie odpowiedział, za co byłam mu wdzięczna.
Nie potrzebowałam teraz żadnych formułek "będzie dobrze" albo "pożałuje tego". Te słowa nic dla mnie nie znaczyły. Liczyły się czyny.
Trwaliśmy w tym uścisku, aż powoli odsunęłam się od chłopaka. Spojrzałam na niego i uśmiechnęłam się delikatnie.
-Dziękuję, Bojan - powiedziałam cicho.
-Nie ma za co - odwzajemnił uśmiech.
-To co z tą imprezą? - zapytałam.
-Jeśli nie chcesz, nie musimy iść - odpowiedział. -Możemy posiedzieć tutaj, pogadać, a nawet po prostu posiedzieć w ciszy. Ale na pewno nie zostawię cię samą.
Znów to cholerne uczucie w brzuchu.
-Mówiłeś, że są tam wszyscy uczestnicy, więc chcę tam pójść. Tą ostatnią noc w Liverpoolu chcę spędzić z nimi. W końcu są moimi przyjaciółmi - uśmiechnęłam się, a w moich oczach znów zebrały się łzy.
Nie wierzę, że będę musiała ich wszystkich zostawić. Nie cierpię przywiązywać się do ludzi.
-Dobra idziemy. Ale nie płacz znowu okej? - wstał z łóżka i wyciągnął do mnie dłoń.
Wyszliśmy z pokoju i ruszyliśmy na imprezę. W sumie to Bojan prowadził mnie na nią, bo nie miałam bladego pojęcia gdzie ona się odbywa.
Weszliśmy do dość dużej sali na parterze, gdzie wszyscy się już dobrze bawili. Oczy innych od razu skierowały się na nas, a gdy ogarnęli kto wszedł ucieszyli się i zaczęli klaskać.
-Jest nasza gwiazda wieczoru! - krzyknął Luke Black podchodząc do mnie.
-Dobrze, że został nam alkohol. Trzeba wypić zdrowie naszej zwyciężczyni! - krzyknęła Loreen również stając obok mnie. -Chodź skarbie idziemy wypić.
Few hours later
-Trzeba wznieść toast! - krzyknął Daniel stając na stole i uderzając w kieliszek. -I myślę, że powinna zabrać głos Rihanna, jako iż dzisiaj wygrała.
Spojrzałam na niego z politowaniem. Nie chciałam ruszać się z miejsca i przemawiać, jednak moje zdanie tu się nie liczyło. Zanim zauważyłam zostałam wciągnięta na stół przez Australijczyka, a on sam zszedł ze stołu.
-Ymm... - zaczęłam drapiąc się po karku. -Dziękuję Danielu za oddanie mi głosu. Nie umiem wymyślać takich rzeczy, ale postaram się coś zdziałać. Chciałbym wam podziękować za wsparcie, jakim mnie obdarzyliście. Gdyby nie wy to nie byłoby mnie tu z wami, bo już dawno zrezygnowałabym z brania udziału w Eurowizji, a teraz stoję tu jako zwyciężczyni jednego z ważniejszych konkursów w Europie. Mimo to nie czuje się zwycięzcą i uważam, że nie zasłużyłam na wygraną. Tak naprawdę wszyscy z nas wygrali. Mimo, że na pewno nie każdy zajął miejsce, które chciał zająć, jesteście wygranymi. Może i nie odczuwacie tego, ale ja to wiem. I wiedzą to na pewno mieszkańcy waszych krajów. Na 100% są z was dumni, nawet jeśli nie zajęliście tego pierwszego miejsca, tylko trzynaste, czy dwudzieste szóste. Są wam wdzięczni za to, że przyjechaliście tutaj, do Liverpoolu, aby godnie reprezentować państwo. A ja, jestem po prostu wdzięczna, że mogłam być częścią waszej eurowizyjnej przygody. To tutaj znalazłam prawdziwych przyjaciół i osoby, które sprawiły, że ten konkurs przyniósł mi wielką frajdę. Wy jesteście tymi osobami. Myślę, że każdy z was odczuwa to samo. Wy również zawarliscie tu nowe znajomości, które macie nadzieję że będą utrzymywać się, gdy wszyscy wrócimy do swoich krajów. Szczerze, życzę wam tego. Życzę tego nam wszystkim. Przysięgam, że jeśli będę wracała wspomnieniami do Eurowizji 2023, w pamięci będę miała zawsze was - uniosłam kieliszek w górę i uśmiechnęłam się. -Za nas wszystkich! Za to co osiągnęliśmy i za to, jak ważnymi osobami się dla siebie staliśmy!
Opróżniłam swój kieliszek, co wykonali też inni. Zeszłam ze stołu i usiadłam z powrotem na swoim miejscu obok Bojana. Chłopak patrzył na mnie z uśmiechem.
-A niby nie umiesz wymyślać takich rzeczy - powiedział.
-Bo nie umiem. Nie wiem skąd to się wzięło - zasmiałam się i oparłam swoją głowę o jego ramię.
Siedzieliśmy tak przysłuchując się rozmowy innych. Nagle usłyszałam słowa, które na zawsze zostaną w mojej pamięci.
-Miałaś rację, stałaś się dla mnie cholernie ważna. Tak, że nie wyobrażam sobie chociaż jednego dnia bez twojej obecności.
CZYTASZ
Zmagovalec | Bojan Cvjetićanin
FanficWłoska piosenkarka, trenerka jednego z hiszpańskich klubów piłkarskich wiodła spokojne, poukładane życie. Jej każdy dzień wyglądał niemalże tak samo. Monotonnie wstawała rano wiedząc, że ten dzień będzie taki sam jak poprzedni. Całe jej życie zmien...