Pov. Tony
Nareszcie to zrobiłem. Pocałowałem lise. Zajebiście. Ale się jarałem. Z bananem na ustach wróciłem do pokoju.
- A ty co taki uśmiechnięty?- zapytał Shane. Nie miałem pojęcia co mu odpowiedzieć. Nie chciałem się wygadać tak wcześnie bracią ale wiedziałem, że prędzej czy później i tak się dowiedzą.
- Co tam robiliście na basenie z Lisą? - zadrwił Dylan,
- Chwila skont wiesz, że byłem tam sam z Lisą?
- Specjalnie wybraliśmy ten pokój - wytłumaczył Shane
- Czemu?
- Bo tylko ten ma widok na basen mózgu. O nie jestem w dupie.
- Nie mówcie nikomu- powiedziałem a raczej rozkazałem. Nie chciałem żeby ktoś o tym wiedział ponieważ po tym jak ją pocałowałem odrazu się odwróciłem czyli nie widziałem jej reakcji. Kurwa No. Chłopacy zaczęli robić te swoje „uśmieszki". Gdy już miałem wybuchnąć ktoś zapukał do pokoju.
- Włazić- krzykną Dylan. Okazało się, że to Vincent.
- Ubierzcie się schludnie. Idziemy do restauracji a potem do klubu, ale nie do takiego zwykłego gdzie są jak wy to mówicie melanże tylko do takiego eleganckiego z naszą lożą.
- A Haillie ? Nie idzie z nami, prawda? - spytał Shane
- Idzie- powiedział niezadowolony Vincent - tata nalegał mówiąc, że to prywatna loża - dokończył wychodząc. Super. Każdy z nas był niezadowolony. Mała Haillie nie może chodzić do klubów, w dupie mam, że to prywatna loża.
Dylan nie był tylko zmartwiony, Dylan był zły, bardzo zły. Shane widząc, że zaraz coś się stanie kazał iść się nam przebrać. Co też uczyniliśmy.Pov. Lisa
Byłam bardzo zajarana Tony Monet mnie pocałował. POCAŁOWAŁ. Odrazu się zaczęłam uśmiechać patrząc na odchodzącą sylwetkę Tonego. Przesiedziałam nad basenem jeszcze piętnaście minut i postanowiłam się zbierać. Wchodząc do pokoju dziewczyny zauważyły, że coś jest nie tak. Zaczęły mnie wypytywać o milion spraw. Pytały o ulubiony kolor czy drinka. Wiedziałam, że prędzej czy później i tak się dowiedzą a wolałam żeby znały wszystko z mojego punktu widzenia, więc postanowiłam im powiedzieć.
- Dziewczyny.... Tony mnie pocałował - powiedziałam. Haillie odrazu się mnie spytała czy go lubię. Oczywiście powiedziałam, że tak. Na co dziewczyna się zdziwiła jak można takiego kogoś lubić. Nicole za to była bardzo podjarana. Zaczęła mnie wypytywać o wszystko co się tam działo. Gdy byłam w połowie historii i wypowiadałam to nieszczęsne imię Tony ktoś wszedł do pokoju. Cała święta trujca. Gdy to usłyszeli Dylan zaczął z tym „uśmieszkiem" się ze mną droczyć. Dylan to łatwa sztuka. Wystarczało trochę pokręcić włosami i oblizywać wargi. Odrazu był zdezorientowany, wtedy go zgasiłam. Biedaczek nie wiedział co powiedzieć tym bardziej, że Shane prawie się dusił ze śmiechu a Tony się na mnie gapił maślanymi oczami. Po niespełna dwóch minutach Dylan dostał mowy, Shane przestał się dusić a Tony zaczął się na mnie tak nie patrzeć mogłam się spytać
- No to po co tu przyszliście i to w garniturach- dziewczyny dodały coś w stylu właśnie albo for real. Zaczęli nam przedstawiać plan na wieczór. Gdy przeszli do części z klubem, Haillie podskoczyła z radości. Ja nie pamiętam mojej reakcji jak po raz pierwszy mogłam iść do klubu. Ale to było dawno. Gdy chłopcy wyszli mogłyśmy się zacząć szykować. Wszystkie byłyśmy bardzo podekscytowane. Ja mogłam założyć co chciałam, Nicole nie mogła się za bardzo odstawić, za to Haillie miała najtrudniej.