Chyba Nowa Przyjaciółka.

639 35 4
                                    

[w takie nawiazy będą brane przypomnienia autora ]
Uwaga zmieniam imię Dantego na Kade May. Dopiero zauważyłam, że Nicholas ma tak na nazwisko XD.

Destiny
Gry jechałam szczęśliwa w stronę domu, usłyszałam dźwięki Demons, co oznaczało, że ktoś do mnie dzwoni. Wygrzebałam telefon z torby i spojrzałam na wyświetlony numer. Nieznany.
Miałam cichą nadzieję, że to nie Seth i nie dzwoni wkurzony po mojej akcji w szatni, ale zaraz odrzuciłam tą opcję, bo to ja miałam wszystkie jego rzeczy. Nie, zaraz nie miałam jego plecaka, a chyba tam miał telefon. No nie ważne. Z drugiej strony ciekawe jak z tego wybrnie.
Otrząsnęłam się ze swoich myśli i odebrałam telefon.
- Destiny Fireheart, słucham. - wygłosiłam moją standardową formułkę, której używałam dla nieznanych numerów.
- Hej Dust, tu Hope. Hope Owson. Poznałyśmy się dzisiaj podczas lunchu. Rude włosy.
- Em... Hej Hope. Tak pamiętam cię.
- To dobrze - usłyszałam jak się śmieje. - Mam twój numer od Ryana. Mówił mi, że jest u was jakaś impreza dzisiaj.
- Tak, jest. Czuj się zaproszona - uśmiechnęłam się. Naprawdę polubiłam tę dziewczynę.
- Super. Dzięki. Apropos, może pojedziemy dzisiaj do galerii na jakieś zakupy - przerwała. - I po alkohol - dodała po chwili namysłu.
- Jasne. To o ... - spojrzałam na zegarek na tablicy rozdzielczej. - 17 u mnie? Wiesz gdzie mieszka Ryan, nie ?
- Oczywiście. Nie raz tam byłam.
- To do zobaczenia. Jeśli chcesz to możemy się potem u mnie naszykować. Będzie szybciej.
- Jasne. Cześć.
- Pa.
Rozłączyłam się. Była 16:45, więc docisnęłam gazu, a wskazówka prędkościomierza pokazała 120 km/h. Uwielbiam szybką jazdę. I kocham ten samochód.
Po 2 minutach zaparkowałam pod domem i wysiadłam z samochodu. Zamknęłam go i pobiegłam do drzwi, były otwarte. Wpadłam do domu.
- Jestem Em! - krzyknęłam.
- Nie drzyj się tak truposzko - zaśmiał się Ryan. - Zapomniałaś, że moi rodzice wyjechali na 4 dni. W sumie nic dziwnego, że nie pamiętasz. Zombie, przecież nie mają mózgów, a co za tym idzie, nie pamiętają nic - zaczął wygłaszać swoje filozoficzne myśli mój kuzyn. Dupek. Ciota. Wskazałam na niego palcem.
- Zamknij się, blondyno. To puste blondi, takie jak ty, nie mają mózgu - odparowałam. Chłopak skrzywił się i się nie odezwał. Uśmiechnęłam się triumfalnie.
- Się tak nieszczerz, bo ci kiedyś ktoś wybije te zęby.
- Wtedy ja tobie urwę jaja, więc lepiej pilnuj moich zębów - zakpiłam.
Ryan westchnął zirytowany, ale dał sobie spokój. Spojrzałam na zegarek, wiszący w holu. 16:52. Mam jeszcze 8 minut. Biegnę na górę, rzucam torbę w pokoju, wyciągam z niej butelkę z resztką alkoholu i ją dopijam. Wyciągam z szafy małą torbę, którą zwykle biorę na zakupy i wrzucam do niej portfel, telefon i klucze od domu. Zbieram na dół.
- Będę o 19. Jadę na zakupy i przywiozę alkohol. Nara blondi - pomachałam Ryan'owi i wyszłam z domu, zamykając drzwi.
Na ulicy zobaczyłam czerwone Ferrari, z którego wysiadła Hope. Podeszła do mnie i przytuliła. O dziwo zrobiłam to samo.
- Hej Dust - uśmiechnęła się pogodnie.
- Hej Hope, to do której galerii jedziemy? - zapytałam.
- Niespodzianka - wywróciłam oczami. Wsiadłyśmy do samochodu dziewczyny i ruszyłyśmy.
- Fajny samochód - skomplementowałam.
- Dzięki. Twój też jest niczego sobie - uśmiechnęła się.
- Skąd wiesz, który jest mój? - uniosłam pytająco brew ku górze.
- Trudno nie zauważyć najnowszego Porshe - odpowiedziała.
- No tak - zaśmiałam się i pokręciłam głową.
Jechałyśmy chwilę w ciszy.
- To może opowiedzmy coś o sobie - zagaiła Ow. Skrzywiłam się, nie lubię o sobie opowiadać. Za dużo wspomnień.
- Mogę do ciebie mówić Owl? Albo Ow?
- Co? Czemu? - zdziwiła się fioletowooka.
- Od mojego imienia jest skrót, ale od twojego nie ma. Nie wiem tak jakoś.
- Ale czemu Owl? [sowa]
- Masz na nazwisko Owson. Zabierzemy son, dodamy l. I sowa jak malowana - uśmiechnęłam się. - I masz tatuaż z sową - wskazałam na jej ramię.
- No tak. Jasne, że możesz tak mówić. Pytania?
- Dobrze - westchnęłam.
- Ile masz tatuaży?
- Nie wiem. Dużo. Rękaw, kilka na nogach, na plecach i na brzuchu. Czy twoje oczy są naturalnie fioletowe ?
- Tak są. Uwielbiam je. Grasz na jakimś instrumencie? Albo śpiewasz ?
- Mm. Tak gram na skrzypcach, gitarze, fortepianie i flecie. Bez żadnych podtekstów - powiedziałam, gdy zauważyłam znaczący uśmiech dziewczyny. - Trochę śpiewam.
- Czyli nigdy nie robiłaś chłopakowi loda ? - pisnęła zdziwiona.
- Teraz moja kolej na pytania - wyszczerzyłam się. - A ty? Grasz na jakimś instrumencie ?
- Trochę śpiewam, gram na gitarze i perkusji. Teraz moja kolej na pytanie- ucieszyła się Hope. - A więc... Czy zrobiłaś chłopakowi kiedyś loda ?
- Tak - wzruszyłam ramionami. - A ty ?
- Oczywiście! - dziewczyna była oburzona. Obie się roześmiałyśmy. - Kocham sex !!!
- Ja też !! - krzyknęłam i zaczęłyśmy się śmiać jeszcze bardziej. Chyba znalazłam przyjaciółkę.
- Zaśpiewaj coś - poprosiła.
- Muszę ? - jęknęłam i popatrzyłam na nią oczami kota ze Shreka.
- Tak, musisz. Potem ja ci zaśpiewam.
- No dobrze - zastanowiłam się chwile nad piosenką. I zaśpiewałam.

DANGEROUS GIRLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz