Impreza.

282 14 0
                                    

Wyszłyśmy z pokoju i zaczęłyśmy schodzić po schodach, gdy przypomniałam sobie o czymś.

- Poczekaj na mnie Hope, zaraz wrócę - powiedziałam i odwróciłam się w przeciwnym kierunku do schodów. Za sobą usłyszałam tylko ciche "Okay" Hope.

Weszłam z powrotem do mojego pokoju i wyjęłam z szuflady małe pudełeczko, a z niego dwa kolczyki w kształcie podkowy. Jeden wsadziłam po chrząstki w prawym uchu, a drugi do wargi z lewej strony. Obie ozdoby miały kolor czarny. Teraz byłam oficjalnie i niezaprzeczalnie gotowa na imprezę.

Opuściłam swój pokój i ruszyłam ku miejscu, w którym zostawiłam fioletowooką. I tam też stała.

- Jestem - poinformowałam jakby nie było tego kuźwa widać. W myślach wstrzeliłam się w ten mój durny łeb.

- Widzę - a Hope tymi słowami przyznała rację moim myślom. Super. - Nie wiedziałam, że masz kolczyk w wardze - dodała po chwili i wskazała na moją wargę.

- Tak mam tu i tu - pokazałam jej moje ucho. - I w kilku innych miejscach.

- Chodźmy już na dół, bo wszyscy się już bawią. A ja muszę znaleźć Ryana - ledwo to powiedziała, a już się zarumieniła.

- Ktoś tu ma chrapkę na mojego kuzyna - zaśmiałam się z niej.

- No co? Jest przystojny i ma boskie ciało, to oczywiste, że chcę się z nim przespać. Z resztą już ci to mówiłam w galerii - prychnęła.

- No to trzeba temu pacanowi przyznać, że jest przystojny i może to dziwne, bo jestem jego rodziną, ale gdybym nie była jego kuzynką, to pewnie też chciałabym mu wskoczyć do łóżka - zaśmiałam się ze swojego wyznania. Tak to było zdecydowanie dziwne.

- Ugh, chodźmy tam już, bo za miesiąc tam nie przyjdziemy - zapiekliła się rudowłosa.

- Hope spokojnie, już idziemy - znów się z niej zaśmiałam. - Ryan nie ucieknie - wystawiłam jej język.

- Oj zamknij się już i zajmij się tym chłopakiem z galerii - wypomniała mi Hope. -Jak mu było ?

-Gabriel - uśmiechnęłam się na myśl o przystojnym brunecie o miodowych oczach.

- Właśnie - po tych słowach ruszyłyśmy na dół. Muzyka dudniła, roznosił się zapach spoconych ciał i dymu papierosowego. Oj coś czuje, że do jutra nie wywabimy tej mieszaniny z kanap i dywanów. Oznaczało to mniej więcej tyle, że Em się czegoś domyśli. Całe szczęście, że nie była zbyt konserwatywna.

Po zejściu ze schodów ujrzałam całą masę obcych mi ludzi. Nie wiem skąd Ry [ a/n czyta się Raj, chodzi o Ryan'a btw] zna tylu ludzi. Były tu chyba wszystkie szkolne kasty. Bogate dzieciaki, mózgowcy, napakowani faceci z drużyny, puste plastiki, ci popularni, badass'y. I oczywiście po kątach stały kujony, które chciały się chwalić, że były na takiej imprezie oraz kilka pierwszoklasistek, które były upijanie przez napalonych maturzystów.

W tym tłumie spoconych i napalonych nastoletnich ciał, które ocierały się o siebie w wręcz seksualnych pozach, zaczęłam szukać wzrokiem kasztanowej czupryny. Dobrze, że założyłam buty, które dodawały mi jakieś 15 cm, bo z moim marnym wzrostem niecałych 170 cm byłoby to trudne.

I w pewnym momencie zauważyłam go. Stał przy drzwiach rozmawiając z kimś. Po blond włosach i opalonej cerze rozpoznałam Ryan'a. Szturchnęłam rudą i wskazałam w tamtym kierunku. Ona odszukała wzrokiem to co jej wskazywałam i złapała mnie za ramię, pociągając w tamtą stronę.

Po przedarciu się przez ten tłum, znalazłyśmy się obok chłopców. Stanęłyśmy centralnie obok nich, ale ci byli tak zajęci rozmową, że nawet nas nie dostrzegli. Zerknęłam na fioletowooką i odchrząknęłam dość głośno, co było niezbędne w tym hałasie.

DANGEROUS GIRLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz