iv. was afraid

258 17 4
                                    

- Wszystko już spakowane? - Zapytał Seokjin zaklejając jedno z wielu pudeł taśmą. Jimin pokiwał głową klęcząc na podłodze. - W takim razie dzwonię po mojego kumpla który ma firmę remontową i również przewozi rzeczy więc zabierze nam to wszystko do fundacji. - Odparł Jin zaglądając do łóżeczka w którym leżał Chaewon, chłopiec pisnął głośno widząc twarz omegi. Wyciągnął rączki do góry usiłując przewrócić się na brzuszek. Od jakiegoś czasu ciągle starał się samemu przewrócić z pleców na brzuch, lecz jak na razie mu to nie wychodziło.

- Na pewno nie będę tam przeszkadzał..? - Zapytał Jimin również stając obok kołyski.

- W żadnym wypadku, jesteście mile widziani w naszej fundacji. Na miejscu czeka już na nas parę osób, w tym Hoseok który jest współzałożycielem fundacji. Głównie to wolontariusze ale parę mieszkańców fundacji chcą pomóc przy wnoszeniu rzeczy. - Powiedział Jin, wyciągając ręce do Chaewona aby wziąć go na ręce. Chłopiec zachichotał gdy mężczyzna wziął go na ręce, główkę miał ułożoną na piersi Seokjina a ręce wyciągnięte do przodu, w stronę Jimina. - Ah, jaki śliczny chłopiec, no tak Chaewonnie.. Jesteś taki piękny, taki sam jak twoja mama, normalnie twoja kopia, Jimin. - Przyznał mężczyzna dokuczając dziecku, łaskotał go w brzuszek i pstrykał w nosek czym spowodował niezadowolone piski chłopca oraz grymas na jego twarzy.

- Wszystko w porządku, Wonnie.. Nie ma co płakać.. Gdzie podział się uśmiech, kochanie? - Gaworzył Jimin do Chaewona, gdy przejął go z rąk Seokjina. Ucałował nos malca, na co ten kichnął marszcząc twarz. Park zaśmiał się układając wygodnie chłopca na swojej piersi. Seokjin w tym czasie wyszedł z głównego pokoju udając się do holu aby otworzyć drzwi swojemu kumplowi - Luhanowi. Jak się okazało mężczyzna nie przybył sam, a zanim stały dwie osoby, był to beta i alfa i obydwoje uśmiechali się przyjaźnie w stronę Seokjina.

- Cześć, Jin. Co to mamy zabierać? - Zapytał mężczyzna opierając się o futrynę. - Ah! Tak w ogóle przyprowadziłem do pomocy Sehuna i Baekhyuna. - Odparł mężczyzna.

- Jak na razie wszystkie pudła, później pokaże wam które meble.. Musicie jeszcze poznać właściciela tych wszystkich rzeczy. - Wymamrotał omega prowadząc mężczyzn do głównego pokoju gdzie przebywał Jimin i prawie śpiący Chaewon. - To Park Jimin i jego syn - Chaewon. - Powiedział Seokjin na co Jimin uśmiechnął się serdecznie w stronę nieznajomych mężczyzn. - To Luhan, Sehun i Baekhyun. - Dopowiedział jeszcze szybko omega sięgając po pierwsze pudło.

- Zostaw to! My się tym zajmiemy, wy sobie wypijcie kawkę, herbatkę, pobawcie się z dzieckiem. My to wszystko zabierzemy do auta. - Odezwał się Baekhyun szybko zabierając pudło z rąk Kima. Seokjin spojrzał na niego urażony ale bez słowa udał się do kuchni.

Po półtorej godziny wszystkie pudła i meble zostały zapakowane do auta. Rzeczy nie było aż tak wiele i wszystko zmieściło się do ciężarówki. Jimin z Seokjinem pojechali autem Kima do fundacji, jak się okazało - starszy omega specjalnie na tą okazję zamocował fotelik dziecięcy aby mogli bezpiecznie przewieźć Chaewona. Podczas drogi dużo rozmawiali, Seokjin tłumaczył Jiminowi działanie fundacji. Wyjaśniał zagubionej omedze w jaki sposób będzie wyglądał ich pobyt w siedzibie fundacji. Zadaniem Jimina było jedynie pomaganie w podstawowych czynnościach, takich jak sprzątanie (odkurzanie, zmywanie podłóg), przygotowywanie posiłków, ewentualnie pomoc dzieciom w nauce.

- Wejdę pierwszy aby uprzedzić wszystkich żeby byli cicho, Chaewon zasnął więc dobrze by było aby nikt go nie obudził. - Odparł Seokjin gdy zaparkował przed dużym budynkiem, na którym wisiał szyld "trust me - pomóż światu". Jimin uśmiechnął się delikatnie mając nadzieję że fundacja sprawi że on i Chaewon będą mieli lepsze życie. Seokjin szybko wślizgnął się do środka, powiedział parę słów do osób które stały na wejściu do fundacji a potem ponownie wyszedł na dwór, złapał Jimina za rękę i wciągnął do środka.

❛ TRUST ISSUE ❜   jikook [ zawieszone ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz