|4|Wodoodporny tusz

174 14 1
                                    

Spotkanie z Charlesem wzbudziło we mnie nutkę irytacji, zachowywał się jak zwykły dupek. Gapił się na mnie i nie wierzył kiedy jasno powiedziałam że wkroczenie do jego pokoju to był czysty przypadek. Leclerc z wywiadu i ten z pokoju zdawały się być dwiema innymi osobami.

Arthur wreszcie zaprowadził mnie do własnego pokoju który znajdował się na drugim końcu korytarza więc mój strzał okazał się ani trochę bliski docelowemu miejscu. Kiedy rozejrzałam się będąc w środku jego sypialni wszystko było kompletnie inne od tej jego brata, pokój przyjaciela był bardziej w stylu nastolatka. Wreszcie po długiej chwili ciszy chłopak postanowił się odezwać wprawiając mnie z niewiadomych powodów w ulgę.

- to ty zajmujesz łóżko a ja prześpię się na kanapie.- machal ręką i zajął swoje miejsce.

- o nie, nie ma mowy jutro masz kwalifikacje i musisz się wyspać, poza tym sądzę że nie powinnam była dziś tu przychodzić pewnie jesteś zmęczony a to nie dobra wiadomość przed wyścigiem.- uniosłam kącik ust i wygielam brwi.- wracaj do swojego łóżka ja zajmuję kanapę.- poklepałam chłopaka po plecach a ten wstał i usiadł na swoim łóżku.

- luz przecież dam radę jutro, tam jest łazienka.- wskazał na drzwi znajdujące na przeciwko mnie.- możesz wziąć prysznic jeśli chcesz.

- słabo trochę nie mam czego ubrać po kąpieli.- wzruszyłam ramionami a ten podszedł do szafy i wyciągnął z niej koszulkę która chwilę później znajdowała się na moich rękach.

- hej nie trzeba, jakoś przeżyje.- wcisnęłam mu materiał w tors a ten się zaśmiał.

- ależ ty skromna, higiena to podstawa przeciez więc przyjmij tą głupią koszulkę i idź.- wskazał ponownie na drzwi poczym rzucił się na łóżko

- niech ci będzie.- wywróciłam oczami i poszłam do łazienki.

Nie powiem trochę krępowało mnie brnie kąpieli w cudzej łazience szczególnje gdy nie miała przed tem takiej okazji. Spojrzałam w lustro i mnie oświeciło

- super, akurat dzisiaj wybrałam wodoodporny tusz.- burknelam sama do siebie.- Arthur!!- krzyknęłam na całą łazienkę

- co jest?!-chłopak jak opatrzony złapał za klamkę jak drzwi miały by być otworzone.- nie wejdę jeśli nie otworzysz.- westchnął a ja odkluczylam przez co wpadł do środka

- nie mam płynu do demakijażu.- pokrecilam głową i skrzyżowałam ręce na piersi.

- serio, myślałem że coś co się stało a ty przeżywasz bo nie możesz zmyć makijażu.- przybił piątkę z czołem i spojrzał ponownie w moją stronę.

-nie mogę spać w makijażu a jak się wykąpie to moja twarz będzie wyglądać jak siedem nieszczęść.- westchnęłam.- Arthur to nie ma sensu, lepiej będę już wracać.- ruszyłam żeby wyminąć chłopaka ale ten zasłonił mi swoim ciałem drogę do wyjścia

- mówiłem ci że jest za późno a teraz to już wogole, nie ma mowy nie będziesz wracać o tej porze, wymyślimy coś.

- czasami jesteś za bardzo uparty.- zaśmiałam się a chłopak zmrużył oczy.

- dobra umyj się a ja pomyśle najwyżej będę spał że zmorą w swoim pokoju.- zaczął się śmiać a ja strzeliłam go w ramię i wypchnęłam za drzwi

Nalalam gorącej wody do wanny i znalazłam kolejny powód żeby potwierdzić to że nie powinnam zostawać. Nie było żadnego szamponu poza męskimi ale stwierdziłam że przemilcze temat i zmuszona byłam użyć jednego z nich. Spięłam włosy w niechlujnego koka i zsunelam z siebie ubrania aby wejść do wanny. Po chwili otuliła mnie gorąca woda wprawiając mnie w relax, w swoim domu mam prysznic więc nie mogę sobie pozwolić na odpoczynek po całym dniu w takim zbiorniku, a szkoda. Kiedy po poświęceniu czasu na kąpiel wyszłam z wanny i poczułam lekki chłód więc szybko wskoczyłam w koszulkę i spodenki które podarował mi przyjaciel. Może i wyglądam w nich na jeszcze bardziej nizszą przez ich rozmiar ale przynajmiej było mi troszkę cieplej. Spojrzałam w lustro by sprawdzić stan pozostałości tuszu a odziwo nie było katastrofy, był rozmazany pod oczami ale przynajmiej nie spłynął na policzki.

Just Do Not Fall In Love / Charles Leclerc <3 /Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz