załzawione poliki

61 2 1
                                    

4 dni później

Ten moment już jutro. Wyjeżdżam stąd. Zostawiając Araujo. Wezmę ze sobą tylko swoje wspomnienia...

Od rana jestem już z Ronaldem w domu i oglądaliśmy film. Chcieliśmy spędzić razem ten mój ostatni dzień w Barcelonie. Przez głowę przelatywały mi okropne myśli. Takie, że Ronald znajdzie nową dziewczynę, że o mnie zapomni, że jak wyjadę stąd... To nawet nie będzie mu smutno... Ronald wstał z łóżka szybkim ruchem i powiedział

- nie wylatuj stąd. Zostań ze mną

- nie mogę... To nie da rady Ronald - moje oczy stały się szklane. Jego również.

Wiedziałam. Wiedziałam kurwa, że łzy mi nic nie pomogą, ale nadal miałam mokre poliki od moich łez. Wyglądałam jak jakaś debilka. W tym momencie moja samoocena spadła bardzo nisko. Myślałam tylko: na jaki chuj ja okazuje tyle moich emocji skoro on i tak znajdzie sobie inną. Po co ja płaczę za chłopakiem którego znam od tygodnia?...

Nie rozumiałam już całkowicie nic. Araujo ZNOWU wstał szybkim ruchem z kanapy i zaczął mówić

- wstawaj. Idziemy na obiad tam, gdzie się poznaliśmy. - wstałam od razu, ubrałam buty i wyszliśmy z domu.

Doszliśmy szybko, bo ta restauracja znajdowała się praktycznie za rogiem. Usiedliśmy w tym samym stoliku. Ja znów zamówiłam tortille. Araujo zamówił tą samą tortille co ja. Po jakis dwudziestu minutach nasze danie zostało przyniesione. Od razu zaczęliśmy jeść. Przez tą chwilę chyba obydwoje zapomnieliśmy o tym, że się rozstajemy. Śmialiśmy się oraz normalnie rozmawialiśmy. Jak zjedliśmy to poszliśmy na spacer do parku. Brakowało mi już spacerów po parkach. Można było nazwać, że to jest moje hobby.

Time skip

Chciałam iść dosłownie na chwilę do hotelu. Zastałam przed wejściem głównym moją starszą siostrę która siedziała na schodach. Zapłakaną. Wiedziałam, że coś musiało się stać (bo płakała. To chyba oczywiste, że cos się stało).

- Magda? Co się stało? - usiadłam obok niej

- kurwa najgorsze wakacje w moim życiu

- ale o co chodzi?

- O tego chuja - już wiedziałam, o kogo kurwa chodzi.

- Mateusza, tak? - wolałam się upewnić

- oczywiście. Zerwaliśmy. Jescze kurwa będę musiała z nim przeżyć jutrzejszy lot...

- Wiesz co?

- Hm?

- nie będziesz musiała.

- że niby co? Zabijemy go? - zaczęła się lekko śmiać



 Zawodnik - Ronald Araujo x Y/NOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz