#5

127 10 0
                                    

Pov. Oliver

O 17 byłem pod domem Karla i zastanawiałem się czy pukać czy lepiej wejść oknem. Na początku sam sobie z tym oknem żartowałem, ale zobaczyłem otwarte okno od kuchni i jeszcze raz o tym pomyślałem.
- Raz się żyje - powiedziałem do siebie i podszedłem do okna.

Złapałem za framugę i jusz się podciągałem, ale wpadłem na bardzo głupi pomysł. A co jeśli zamknę Karla na dworze? To był genialny plan. Teraz wystarczy zapukać szybko w drzwi i zanim je zamknie wypchnąć go na zewnątrz. Zapukałem i szybko wskoczyłem oknem a gdy Karl otworzył drzwi o dziwo udało mi się go wypchnąć i je zakluczyć.

- Co do cholerny jasnej.

- To za wystraszenie mnie dzisiaj i na wf.

Nie odpowiedział a ja spojrzałem w szkiełko i go nie było, jakby się rozpłynoł.

- Myślisz, że tylko Ty umiesz wchodzić oknem? - odrazu się odwruciłem.

- Em jak widać nie? - powiedziałem trochę zestresowany a Karl wybuchł śmiechem - co cię tak bawi?

- Twoja mina. Dobra nieważne chodzi do salonu.

- A wogule twoja reakcja jak cię wypchnąłem była bezcenna.

- Zaraz zobaczymy twoją na łaskotki - powiedział a ja zacząłem się śmiać.

Karl szybko odkrył gdzie są moje czułe punkty i łaskotał mnie tylko w nich.

- P-przestań nie mo-gę oddychać - powiedziałem przez śmiech.

- jak przeprosisz to przestanę - powiedział z cwanym uśmiechem i łaskotał mnie w chyba najczulszym punkcie.

- Dobra, dobra - powiedziałem a ten przestał - W twoich snach - powiedziałem prubując uciec ale ten mnie złapał.

- Osz ty mały - powiedział znowu mnie łaskocząc.

- D-dobra po-wiem tylko prze-stań - powiedziałem.

- Najpierw powiedz - nie dawał za wygraną - bo nie przestanę

- P-prze-praszam - ledwo powiedziałem a ten przestał.

- I trzeba było tak odrazu.

- Nienawidzę cię.

- Też cię kocham - chwila co? Nie warznę.

- To co oglądamy? - spytałem już normalnie.

- Horror - przełnołem nerwowo ślinę. Nienawidzę horrorów - co boisz się?

- Nie - powiedziałem stanowczo mimo, że skłamałem.

- To co powiesz na zakład?

- Jaki?

- Jeśli się wystraszysz to robisz coś co będę chciał a jeśli nie to ja robię coś co ty chcesz. Umowa stoi?

- Stoi - jestem idiotą ale takie życie. - ale jeden warunek.

- Jaki?

- Jeśli wystraszysz się w tym samym momencie co ja zakład się nie liczy.

- Okay - powiedział odpalając film - odrazu mówię odwracanie głowy czy zakrywanie oczu zalicza się do strachu.

Oglądaliśmy film ale na razie nie był aż tak straszny. Nagle zaczęła się burza i w tym momęcie trochę się wystraszyłem bo panicznie boję się burzy ale film nie był zbyt głośny więc dało się przeżyć. I akurat w tym momęcie wyskoczył jump scar a dźwięk burzy był o wiele głośniejszy. Pisnołem i przytuliłem pierwszą lepszą rzecz z boku którą okazał się być Karl. Zacisnąłem mocno oczy z których wypłynęło kilka łez.

- Hej Oliś nie płacz to tylko film - Karl nie dość że mnie przytulił i uspokajął to jeszcze skrucił moje imię.

Wtuliłem się w niego a głowę położyłem w zagłębieniu jego szyji. Karl zatrzymał dalej grający filmu wziął mnie na kolana. O dziwo uspokoił mnie trochę co nie udawało się nawet moim rodzicom gdy była burza.

- Już okay Oliś?

- B-boję się burzy - wyszeptałem jeszcze drżącym głosem.

- Wybacz, nie wiedziałem - powiedział to szczerze więc mu wybaczyłem.

- Dobra wygrałeś zakład więc co mam zrobić?

- Pocałuj mnie i zostań na noc.

- chwilą co?!?

-------

🌺531 słów🌺

Tych co czytają muszą poczekać na kolejny razdział bo nie chce mi się dziś jusz pisać ale spać nie idę.

Przepraszam za wszystkie błędy i do następnego.

PrzeznaczonyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz