#9

120 6 2
                                    

Pov. Oliver

Obudziłem się, o godzinie 5 rano, przez własną głupotę i nie wyciszenie właśnie dzwoniącego telefonu.

Odebrałem i usłyszałem "Szefowa chce cię widzieć, za godzinę. Nara"

Po prostu Super Początek dnia.

Wstałem szybko, z łóżka i się ogarnołem. Zjadłem ostatni kawałek chleba, z resztką masła i wziołem tabletkę maskującą. Zastanawiam się, po co wogule je biorę, ale jak mój przeznaczony, by się o mnie dowiedział i zobaczył, jak wyglądam pewnie, by mnie wykorzystał i porzucił. A przecież nie wiedza jest lepsza, niż odtrącenie.

Wybiegłem, z domu i ruszyłem w stronę pracy, bo inaczej nie zdążę wrucić, do domu i dojść, do szkoły.

Gdy dobiegłem, była już 5:57 więc odrazu poszedłem, do biura szefowej.
Po zapukaniu usłyszałem ciche proszę, więc wszedłem, do środka.

- Nie będę dużo gadać. Po prostu jesteś zwolniony.

- Chwila co?! - zamarłem. Była to jedyna praca, do której miałem blisko i chciała, mnie przyjąć.

- Po prostu wyjdź. Wypłaty nie dostaniesz, za brak stroju eleganckiego i szacunku.

- Ale jest szusta rano i nie było mowy o ubiorze eleganckim.

- Wyjdziesz, czy wezwać ochronę?

Bez słowa opuściłem gabinet, byłej szefowej. Wybiegłem, ze sklepu i wruciłem, do domu, po plecak.

Oczywiście, gdy wybiegłem,, z domu los sprawił, iż tam wruciłem przez walone auto, które oblało mnie wodą, z kałuży.

Pierwszą lekcją była geografia, na której pół lekcji szukałem jakiegoś walonego miasta, z Europy środkowej, za spuźnienie.

Na stołówce, na którą przychodzi każdy nawet, bez jedzenia, dostałem breję, na głowę, od kucharki, za uwaga nie powiedzenie, jej dzień dobry. Poszedłem do łazienki, z prysznicami i chciałem to zmyć, ale nie miałem mydła, którego nigdy nie ma, w dozownikach, tak samo jak ciepłej wody.

- Ej  Oliver chcesz mydło? - Zapytał Rafał co mnie zdziwiło bo mnie nie cierpi.

- Jeśli mogę to tak - mogę było sarkazmem.

Dostałem mydło i wycisnąłem je sobie, na rękę. Miało kolor biało Różowy, ale go urzyłem.

Okazało się, to być błędem, bo gdy spojrzałem, w lustro moje włosy, były trochę różowo pomarańczowe.

Całą resztę dnia słyszałem komentarze, na temat moich włosów.
Kiedy tylko opuściłem budynek dostałem piłką, w oko, od właśnie śmiejącego się Rafała. Zignorowałem to i wruciłem do domu. Spokuj nie trfał długo. Usłyszałem pukanie do drzwi.

- Dzień dobry czy jest Pan Edgar Weat? - zapytał policjant.

- Mój ojciec jest w podróży.

- Mogę się rozejrzeć?

- Tak, ale w całym domu znowu jest bałagan.

Po kilku minutach policjant wrucił, z trzema brońami, w rękach.

- Z kąd pan wzioł bronię? - zdziwiłem się.

- Twój ojciec posiada bandę złoczyńców, której jest liderem.

- Czemu mam broń w domu i jaką bandę?! - wkurzyłem się.

- Niczego nie mogę powiedzieć. Dowidzenia.

Powiedział i opuścił mój dom.
Teorytycznie jestem liderem bandy o której nawet nie wiem. Super.

"Najlepsza siedemnastka na świecie".

Poszedłem do pokoju ojca i wyjołem jakiś telefon, z szuflady, po czym go uruchomiłem, ponieważ jak się okazało, nie był rozładowany. Odziwo odblokował się, na moją twarz i było tam 241 nie przeczytanych wiadomości, od numerów zapisanych, jako członkowie gangu.

I były skierowane one, o dziwo do mnie.

Przeczytałem jedną z nich.

"Oliverze Weat jesteś peunoprawnym członkiem gangu X. Ze względu na śmierć twojego ojca Edgara Weat jesteś szefem gangu. Wszystkie 240 wiadomości, są prośbami, o zgromadzenie wszystkich, na spotkanie, abyś zrozumiał czym się zajmujemy. Wiemy, iż jesteś omegą, oraz to, że zostałeś napadnięty dwa razy. Jednak jesteś szybki i zwinny, więc masz nasze uznanie. Szczęśliwych 17 urodzin.
- Zayn Wood"

- No to zajebiście.

"Zaynie Wood nie jestem pewny, czy to dobrze, iż jestem szefem ponieważ nie jestem peunoletni i policjant znalazł, u mnie 3 bronię, o których nie miałem pojęcia. Zostałem wyrzucony, z pracy, a włosy mam przefarbowane przez idiotę, za szkoły. Nie nadaję się, na lidera i nie umiem się bronić. Jestem słaby i nie starcza, mi pieniędzy, na jedzenie, inne niż Chleb, z masłem, czy wodę, z kranu. Nie rozumiem, nic jeśli chodzi, o ten gang i nie wiem czemu ojciec myślał, że dam radę, ze wszystkim, jak mi mówił, gdy byłem mały. Jeśli chcesz, mogę się spotkać, lecz wiedz, iż nie jestem moim ojcem. Miłego dnia.
- Oliver Weat"

Wysłałem wiadomość i podłączyłem telefon, do ładowania, w swoim pokoju.
Położyłem się, zmęczony, tym dniem i zasnołem.

———————

🌺 680 słów 🌺

Liczę, że rozdział się podoba.
Miał dziś 17 urodziny, bo chcę, żeby był jeszcze niepełnoletni.
Miłego dnia/wieczoru/nocy

PrzeznaczonyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz