Chapter seven

80 5 17
                                    

"Nie mam żadnego kija w dupie."

Myśli wciąż wracały do incydentu z nocy, a brzuch skręcał się na każde jego wspomnienie. Jeszcze do niedawna takie sytuacje zdarzały się jedynie w mojej bujnej wyobraźni przy dobrej muzyce! Co gorsza przed snem widziałem scenariusze, które mogły odegrać się z samego rana. Obudziłbym się leniwie, przecierając swoje zaspane oczy, wówczas gdy Kyle siedziałby obok mnie, z pytaniem jak mi się spało. Po chwili przysunąłby się bliżej.. i bliżej.. aż- ah! Tyle się wycierpiałem w nocy, by tylko o świcie zostać zbudzonym przez dwóch cymbałów kłócących się o łazienkę! Mój dzień naturalnie nie mógł rozpocząć się gorzej, ale czym się dziwić? Wiedziałem na co się piszę.

Z ich kłótni mogłem jedynie wywnioskować, że Cartman zdenerwował się na kolegę obok, ponieważ nie mógł odbyć swojej porannej toaletki, która jak twierdzi, zwykle zaczynała się o ósmej, natomiast kolega obok ubrany już w pomarańczową bluzę przeczył każdemu wypowiedzianemu zdaniu z jego ust. Osobiście stał bym za koleżką. Tak czy siak, zignorowałem ich krzyki poprzez zakrycie swoich uszu rękoma i ruszyłem w stronę toalety pozostawiając ich obu w tyle. 

"Wyjdź z stąd natychmiast pajacu! Mam wywarzyć te drzwi?!" łomotał w drzwi Cartman, na przemian z Kenny'm, aby pokazać jak bardzo sfrustrowani są. "Krzycz głośniej, bo nie słyszę czego chcesz?" zapytałem z ironią udając, że nie mam pojęcia o co chodzi. Zgodnie z moimi przewidywaniami hałas stał jeszcze głośniejszy. Szczerze mówiąc taka bójka nie sprawiała mi problemu, ponieważ myśli, które męczyły mnie całą noc i ranek odpłynęły. Przynajmniej na chwilę. 

Zignorowałem ich błaganie o dostęp do łazienki i postanowiłem zająć się sobą. Jako że zwykle nie siedzę długo, to pomyślałem, że po prostu umyję twarz, przebiorę się i wyszczam. O dziwo wszystkie trzy czynności zajęły mi plus minus pięć minut mojego życia, nie mniej jednak wiedziałem, że czym dłużej bym tu siedział, tym większa złość by w nich urosła. Wolałbym nie pchać ich do limitu. Przytłoczony krzykami niechętnie otworzyłem drzwi pokoju, gdy nagle siłą zostałem z niego wyrwany. "Hej!? To nie było miłe!"

"Nie miło to się zaraz zrobi." zaśmiał się nerwowo otyły chłopak, który już wcześniej został doprowadzony do furii. W wyniku tego bezlitośnie chwycił mnie za koszulkę i doprowadził pod samą ścianę. Próbowałem go odepchnąć, ale uścisk był zbyt mocny. "Co?! A weź się jeb!"

"Z tego co pamiętam.. masz przy sobie nintendo..? Ah tak, jeszcze myszkę, słuchawki.. mam dalej wymieniać?" zapytał przebrany już Kyle reagując na upierdliwe zachowanie Cartman'a. Chłopak przez to na moment odwrócił się w jego stronę, aby posłać mu złowrogie spojrzenie, by następnie zwrócić się do mnie i chwilę się zastanowić. Wiedział, że mamy na niego haka, a sam nie mógłby zaryzykować. Wczasy się jeszcze właściwie nie zaczęły, a sprzęt, na którym tak planował grać zostałby mu odebrany, i oddany dopiero po powrocie. To świetny materiał na szantaż.

Cartman nie był zadowolony z sytuacji, w której się znalazł i pewnie nie raz się do niej odwoła, jednak nie miał wyjścia. Myśląc tak dłuższą chwilę przeklną pod nosem i w końcu puścił moją koszulkę. "Nie wierze, że w tak łatwy sposób zostałem zbajerowany przez jebanego rudego żyda.. Wiecie co w sumie? Dobrze, ale wiedzcie, że ze więcej wam w niczym nie pomogę. Pierdolcie się." na co Kyle jedynie przewrócił oczami, sprawiając tym samym wrażenie obojętnego. "Idź do tej łazienki bo jeszcze ci się zmarszczki zrobią." Po usłyszeniu tego komentarza chłopak postanowił wystawić środkowego palca i trzasnąć drzwiami od łazienki do której właśnie wszedł. Przybiliśmy sobie piąteczkę na znak zwycięstwa, gdy nagle usłyszeliśmy głośne pukanie do naszego pokoju. Nieśmiało patrzyliśmy się na siebie, aż do momentu gdy Kenny zdecydował się je otworzyć. Bez uprzedzenia do pomieszczenia wparował zdenerwowany nauczyciel, nie zwracając przy tym uwagi, że jeden z jego uczniów odbił się od drzwi i zderzył się ze ścianą. "Lepiej wiać, czy zginąć na wakacjach, które się jeszcze nie zaczęły?!" głośno szepnąłem do ucha Kyle'a. Ten zerknął na mnie i nieco się zaśmiał. "Chcesz wyskoczyć z ostatniego piętra?! Niech się tylko zastanowię, nie było to trzecie piętro?" aż złapał się za głowę.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jul 31, 2023 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Na szczęście pojechałem na tą głupią wycieczkę!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz