rozdział 13

2.3K 47 8
                                    

Pov. Shane

Dotarliśmy do domu bez przeszkód, z Hailie na rękach skierowałem się w stronę schodów na górę, w ostatniej chwili się rozmyślając, nie chcieliśmy powtórki z rozrywki.
Położyłem Hailie w salonie na kanapie, przykryliśmy ją kołdrą, po czym każdy z nas wziął jakieś krzesło i przysunął bliżej  kanapy.
Wpatrywaliśmy się intensywnie w śpiącą Hailie. 
Cieszyliśmy się że mamy naszą mała spowrotem, ale to nie znaczy, że nie będzie się nam ostro tłumaczyć.
Hailie zaczęła coś mruczeć przez sen, przysuneliśmy się by lepiej słyszeć.
-  Przepraszam, przepraszam za wszystko, już nigdy tego nie zrobię, obiecuję, tylko nie wyrzucajcie mnie z domu - wymruczała nerwowo.
Po plecach przeszedł mnie nieprzyjemny dreszcz, miałem wrażenie, że Hailie mówi do nas.
Will delikatnie pogładził naszą siostrę po głowie.
- Hailie nikt cię z domu nie wyrzuci - powiedział.
Dziewczyna spowrotem wróciła do spokojnego snu.
Ustaliliśmy jeszcze grafik, kto i kiedy będzie czuwał nad naszą księżniczką.

Pov. Hailie

Obudziły mnie czyjeś zdenerwowane głosy, nie chciałam podsłuchiwać, ale to było silniejsze ode mnie.
- Kiedy się obudzi? Śpi już drugi dzień pod rząd! Zaczynam się poważnie martwić - powiedział, chyba Tony.
- Lekarz powiedział przecież, że dziewczyna potrzebuje snu i że to normalne - odpowiedział mu Will, próbując go uspokoić.
I w tym momencie wstałam cichutko, ale od razu zakręciło mi się w głowie, jęknęłam głośno, po czym zawstydzona zakryłam usta dłonią.
Głosy ucichły, usłyszałam jeszcze czyjeś szybkie kroki, a już byłam w ramionach Willa.
- Hailie nie powinnaś wstawać ,jesteś za słaba - upomniał mnie, po chwili do pokoju wkroczyli jeszcze moi pozostali bracia, rozmawiając z jakimś mężczyzną.
  Uśmiechnął się do mnie i powiedział:
- No chyba nasza pacjentka się wreszcie obudziła.
W tych słowach wyczułam tyle ulgi, że współczułam temu mężczyźnie, musiał sprostać oczekiwaniom mich braci.
Will już chciał mnie odprowadzić na kanapę, gdy mężczyzna powiedział, że trzeba mnie jeszczę zważyć.
Tony, po chwili przyleciał z wagą, zaczęłam się stresować, zastanawiałam się jak tu wybrnąć z tej sytuacji.
Byłam tak zamyślona że nie zauważyłam kiedy chłopcy postawili mnie na wadze.
Waga wskazywała 42,3 kg, jeśli wcześniej miałam przerąbane to teraz mam przechlapane.
- Niedowaga - powiedział mężczyzna, świdrując mnie swoim wzrokiem.
- O ile zamało? - zapytał Dylan przez zęby.
- Norma w jej wieku to minimum 53kg, a jej brakuje 10,7 kilograma - odpowiedział nieco zmieszany.
- Jeśli nie macie nic przeciwko to ja już pójdę - dodał i jak najszybciej opuścił nasz dom.
Spuściłam głowę, nagle moje skarpetki w jednorożce wydawały mi się jeszcze ciekawsze, niż zwykle.
   - Hailie mam nadzieję, że nam to wszystko wytłumaczysz przy śniadaniu - powiedział Vincent, akcentując ostatnie słowo.
Przełknęłam nerwowo ślinę, nawet nie zauważyłam kiedy postawiono przede mną talerz z jajkiem i boczkiem, mnóstwem boczku.
- Jedz Hailie - zachęcił mnie Shane.
- No dalej Hailie, chyba że mam cię nakarmić - powiedział Dylan, niebespiecznie mrużąc oczy.
- Masz trzy minuty Hailie, jeśli tego nie zjesz Dylan naprawdę cię nakarmi - powiedział Vincent.
Zaczęłam powoli jeść, czułam się nieswojo, wiedząc że chłopcy mnie obserwują, zjadłam wszystko szkoda tylko że jadłam to godzinę.
Chłopcy widząc pusty talerz nieco się odprężyli.
- A teraz choćmy do gabinetu, jest parę rzeczy, które musimy sobie wyjaśnić- powiedział Vincent.


Co słychać ludziska?😄
Jeśli znasz jakieś przysłowie, albo zdanie które mnie zmotywuje to pisz śmiało.😉
Dobrgo dnia/nocy
 

Rodzina monet. Nowa perełka monet?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz