rozdział 35

1.5K 42 3
                                    

Pov. Hailie

Znowu obudziłam się zlana potem śnił mi się ten koszmar co w hotelu, zaczęłam się trząść ze strachu, ale nie byłam w stanie wykonać żadnego ruchu, a co wogóle zawołać braci.
Nie wiem ile czsu minęło od kąd to się zaczęło, ale miałam wrażenie że minęły godziny i w takim właśnie stanie znalazł mnie Shane, który od razu do mnie podszedł ze strachem w oczach przy okazji naciskając guzik wzywający pielęgniarkę.
- Hailie oddychaj powoli, bo zrobisz sobie krzywdę. Chłopaków nie ma bo pojechali po twoje rzeczy więc możesz wtrzymać jeszcze chwilę bez nich, dobrze siostrzyczko? Bo my cię bardzo potrzebujemy malutka i chcemy żebyś czuła się przy nas bezpieczna - powiedział uspokajająco, a ja zastanawiałam się czy próbuje uspokoić siebie czy racej mnie.
Po chwili do sali wszedła zirytowana pielęgniarka niosąc w ręku jakąś tabletkę, ale na widok mojego brata uśmiechnęła się radośnie.
- Co ty sobie wogóle myślisz?! Że możesz jej dać tabletkę nawet nie znając jej stanu i powodu dlaczrgo cię wezwano! - warknął oburzony Shane.
Na chwilę udało mi się zapomnieć o tym koszmarze, więc kiedy Shane pociągnął mnie do wyjścia z sali, poszłam za nim bez gadania.
Staneliśmy przed recepcją i Shane zarządał mojego wypisania ze szpitala, na co oczywiście nie chciał się zgodzić recepcjonista, który patrzył na mnie, a ja poczułam się onieśmielona, peszył mnie ten wzrok.
A Shane od razu zrozumiał całą sytuację, jego oczy pociemniały jak u Dylana gdy jest wściekły, więc nie było dobrze.
I właśnie wtedy mężczyzna za ladą zaczął się bać, Shane przywalił ręką w stół, a wtedy mężczyzna podał nam wypisanie ze szpitala.
Shane bez słowa wpakował się ze mną do taksówki i pojechaliśmy do domu. Nie odzywałam się przez całą drogę  i nawet nie zauwałżyłam kiedy zasnęłam oparta na ramieniu Shane.

Rodzina monet. Nowa perełka monet?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz