Odpowiadając na pytanie:
Moje imie to owoc możecie zgadywać, kto pierwszy zgadnie moż epojawić się w mojej książce.
Pov. DylanVincent specjalnie pojechał dzisiaj do szkoły Hailie by wytłumaczyć całą tą sytuację.
Wystraczyło tylko że Hailie wyszła po opowiedzeniu nam wszystkiego a wpadłem w szał.
Zbiłem parę rzeczy, ale nie chcący! No dobra specjalnie rzuciłem nimi o ścianę.
Byliśmy biedniejsi o dwa wazony i jedną popielniczkę, morał z tego taki trzymajcie złośc na wodzy.
Obecnie siedzę sobie na kanapie w salonie, zastanawiając się kiedy Hailie się obudzi. Vincent kazał nam zostać w domu no cóż nikt nie chcę powtórki z rozrywki.
Właśnie po schodach schodziła nasza mała dizewczynka, popatrzyłem na nią coś mi nie pasowało, a mianowicie jej uśmiech Był sztuczny.
Unikała mojego wzroku jak ognia, patrzyła wszędize tylko nie na mnie, skierowała się do kuchni, ale zamiast zjeść śniadanie, wypiła jedynie szklankę wody.
- Hailie a co ze śniadaniem? - zapytałem, unosząc brew do góry.
- Jadłam wcześniej - mruknęła w odpowiedzi.
- Mnie nie oszukasz dziewczynko, nic nie jadłaś, siedziałem przez cały czas w salonie - powiedziałem.
Odwróciła się szybko i wbiła we mnie spojrzenie przesączone gniewem i bólem.
- Nie jestwm głodna Dylan i nie zamierzam z tobą na ten temat gadać! - warknęła.
No cóż zszokowała mnie tym zachowaniem.
- Czyżbyś miała to co mają dziewczyny? - zapytałem zażenowany.
- Nie! - krzyknęła, odpychając mnie od wyjścia do kuchni, które według niej tarasowałem.
- Zostaw mnie w spokoju! Wszyscy zostawcie! - krzyknęła, po czym się rozpłakała.
- Hailie choć tu - powiedziałem podchodząc do niej łagodnie.
- Nie podchodź! Zostaw mnie w spokoju! - nadal krzycząc, chwyciła najbliższy talerz, leżacy obok niej, po czym go podniosła nad głowę, gotowa go rzucić.
- Zostaw ro Hailie, zrobisz sobie krzywdę - powiedziałem zaniepokojony jej zachowaniem.
Dziewczyna ciągle z talerzem wysoko zaczeła się wycofywać, aż w końcu zniknęła w swoim pokoju, po cichu niczym kot ruszyłem za nią.
Drzwi do pokoju były uchylone, zajrzałem przez niewielką szparę, nasza dziewczynka trzymała coś na kolanach i pisała w tym zawzięcie, po czym odłożyła to do garderoby.
Po cichu się wycofałem i wybrałem numer najstarszego z braci.
- Vincent musimy pogadać - powiedziałem.
CZYTASZ
Rodzina monet. Nowa perełka monet?
Novela Juvenil( postacie należą do Weroniki Anny Marczak) Hailie coraz częściej zauważa, że jej bracia zaczynają jej unikać. Pewnego dnia wypada im wyjazd w ważnych sprawach, a Hailie zostaje sama w domu. Wiedziona dziwnym impulsem, któregoś dnia postanawia prz...