Obudziłem się w jakimś pokoju,miał szare i morskie ściany. Stała w nim duża szara szafa, taka sama komoda i biurko. Były dwie pufy w kolorze morskim i duży puchaty biały dywan odcinający się od pięknych dębowych desek. Ja leżałem na bardzo miękkim łóżku, dość sporym przykryty białym kocykiem w czarne gwiazdki(był zajebiście mięciutki🐻❄️). Lekko podniosłem wzrok I zobaczyłem że obok mnie na łóżku siedzi tatuś.
-Dobrze się już czujesz?- zapytał mnie widząc że się już Obudziłem
-Tak Tatusiu, głowa mi pęka- I zamknąłem oczy znowu
-Feliks... usiądź, musimy porozmawiać- patrzył na mnie poważnie
-Dobrze.. Ale o czym? Coś się stało?- zapytałem wybity z kontekstu
-Co się stało w szkole?- Trzymał mnie za rękę, strasznie mi się trzęsły
-W sensie?- o co może mu chodzić..?
-Przyszedłeś blady, miałeś strasznie rozbiegane i czerwone oczy. Mało mówiłeś i wymiotowałeś... Co się stało?- Drążył temat
-Mój przyjaciel miał wypadek, przeze mnie... - I się rozpłakałem
-Chodź się przytul-
Wtuliłem się w niego i wyłem się pies
-Tatusiu, jakbym zadzwonił do niego albo napisał że nic mi nie jest... On się martwił i chciał iść do mnie do domu a jakiś samochód go potrącił i...- próbowałem złapać oddech
-Feliks spokojnie Dobrze?Nie płacz...wiesz w którym szpitalu on jest?-
-Tak, tym głównym za przystankiem autobusowym-
-Pojedziemy do niego za godzinę Ok?-
Zatkało mnie, myślałem że go to nie obchodzi a on chce mnie tam zawieść.. może rzeczywiście będzie mi tu Dobrze
-Tatusiu dziękuję ci tak bardzo bardzo!-
-Nie ma za co, ale to nie wszystko...Jest coś o czym nie wiem? Co się dziś stało?-
Teraz serio mnie zamurowało, i co ja mu powiem? Że ćpałem? Że opuściłem lekcje? A może że sprzedałem towar jakiemuś typkowi?
-Tatusiu mogę pospać jeszcze?-
-Feliks odpowiadaj.-
Zacisnąłem usta i przetarłem odruchowo nos.
-Aaa rozumiem, nie chcesz mówić to zrobimy co innego- i wyszedł z pokoiku
Bałem się... serio się bałem. Co on zrobi? Będzie mnie bić? A może inaczej się znęcać by zemnie to wyciągnąć... KURWA JAKI JESTEM GŁUPI! TO NIE JEST POWÓD ŻE MÓJ PRZYJACIEL MIAŁ WYPADEK BY ĆPAĆ! JESTEM JEBANYM NARKOMANEM I TYLE!Po chwili Kuba wrócił z jakimś opakowaniem. Wyciągnął z niego coś jakby test i patyczki higieniczne.
-Maluchu, otwórz buźkę-
Już chciałem coś powiedzieć a tatuś wsadził mi patyczek w usta i zaczął zbierać ślinę z pod języka(Mega nieprzyjemne uczucie). Wyjął patyczek, odciął końcówkę i położył ją na teście. Patrzył na mnie i na test co chwilę. Czułem jak krew odpływa mi z rąk i nóg ze stresu i znów bierze mnie na rzyganie. Tatuś Spojrzał na test..zamurowało go. Pokazał mi go, dwie kreski...
-Feliks, czemu mnie okłamałeś?- jego głos był nie tyle zły co rozgoryczony moim zachowaniem
-Tatusiu ja...-wciął mi się teraz w słowo
-CZEMU ĆPAŁEŚ SIĘ PYTAM?! I JESZCZE MNIE OKŁAMAŁEŚ... TY MYŚLISZ ŻE JESTEM GŁUPI?! SPECJALNIE ZOSTAWIŁEM TWÓJ PIÓRNIK BY SIĘ PRZEKONAĆ CO ZROBISZ.-
Zacząłem płakać, gdyby to serio był mój ojciec pewnie bym zaczął śmiać mu się prosto w twarz.
-Będzie kara, wiedziałem że nie można ci ufać tak od razu- złapał mnie za rękę i pociągnął na swoje kolana
-A teraz będziesz liczyć- patrzył wkurwiony i ściągnął mi spodnie I bokserki.
Poczułem jego zimną dużą dłoń na moich pośladkach
Plask!
-Aauuu,jeden-
Plask!
-Dwaaa-
Plask!
-Trzyyy
Plask!
-Cztery!-
Plask!
-Aaaaghhh pięć-
I tak do 25... czułem każdy mięsień na dupie
Kuba założył mi spodnie z powrotem na dupe
-A teraz siedź ja zabieram wszystkie rzeczy jakie znajdę-
Wyciągnął cały towar z piórnika, plecaka, lunch boxa, spodni, majtek, bluz i koszulek. Worek na wf uznał za czysty..mylił się, tam miałem zapas nikotyny na dobry rok ale mówi się trudno. Przy okazji znalazł od chuja żyletek i szpilek owiniętych w brudne chusteczki. Było mi wstyd strasznie.
-Pokaż ręce,już!- lekko krzyknął, na to ja sparaliżowany strachem wyciągnąłem je od razu. Podszedł i zaczął je oglądać, jedną i drugą, pełno wypukłych blizn, przy żyłach były fioletowe..
-Nogi-
Zdjąłem spodnie, Kuba oglądał moje łydki, potem uda na których tych blizn było jeszcze więcej. Założyłem spodnie z powrotem na siebie.
-Feliks, brzuch-
Podniosłem bluzkę do góry, straszne blizny okaleczały mój brzuch.
Dotknął moich blizn na obojczykach
-Auć, to musiało boleć, zwłaszcza tu prawda?- zapytał mnie spokojnie
-Ból fizyczny jest niczym Tatusiu- i spuściłem wzrok na swoje ręce
-Feliks, zakładał bluzę I jedziemy do twojego przyjaciela-
-Dobrze- założyłem bluzę, telefon schowałem do spodni. Założyłem buty i podszedłem do tatusia, miał na sobie szare dresy, jeansową kurtkę, sneakersy i czarną czapkę z daszkiem. Wyglądał serio Dobrze, lekko dresiarsko ale dobrze. Spojrzałem na jego spodnie, kurwa. Cały się zarumieniłem, pewne partie się w nich pięknie odznaczają.
-Mały, tu mam oczy- złapał mnie za brodę i wskazał na swoje oczy, tak piękne i brązowe, w tym świetle wręcz czarne. Był serio przystojny.
-Idziemy?- zapytałem zmieszany
-Tak, chodź-
Wyszliśmy z domu i wsiedliśmy do auta, droga szybko nam minęła i dotarliśmy po 20min na miejsce. Weszliśmy do szpitala podszedłem do recepcji i zapytałem panią siedzącą tam. Od razu udzieliła mi informacji bez problemu. Weszliśmy do danej sali z tatusiem i zobaczyłem go, leżał na łóżku przypięty do kroplówki. Miał jakieś inne rzeczy poprzypinane ale nie było z nim źle. Miał wielkiego siniaka na lewym oku ale o dziwno żadnego gipsu nie widziałem.
-Kamil..- usiadłem na krzesełku obok łóżka i złapałem go delikatnie za rękę.
Obudził się, jak się cieszę.
-Feliks.. ty żyjesz!- widziałem jak się uśmiecha i łzy mu płyną z oczu.
-Tak żyje, przepraszam cie tak bardzo... - i sam się rozkleiłem
-Czemu nie odzywałeś się, martwiłem się o ciebie miśku kolorowy hahah-
-Długo by opowiadać, mam nowego opiekuna...-
-Czekaj, Co kurwa?!-
-"Rodzice" mnie sprzedali-
-O japierdole, i masz teraz normalnych rodziców?-
-No tak nie do końca- i się uśmiechnąłem
-W sensie że co?-
-Wiesz czym jest Ddlb?-
-Wiem, Czekaj... nie pierdol że masz tatuśka?!-
-No mam, i nawet nie wiesz jak dobrego-
-Wtf.. ale jazda, też chcę!- I zrobił smutną minkę
-Nie narzekaj, ty masz zajebistych rodziców-
-A poznam kiedyś tego twojego Daddiego czy niezbyt?-
-A chcesz teraz?- I wstałem
-TAK, DAWAJ GO TUTAJ!'
-Dobra już się tak nie ekscytuj bo ci wenflon wyleci- i poszedłem do poczekalni
-Tatusiu? Możesz wejść że mną na salę?-
-Jasne maluchu, coś się stało?-
-Kamil chce cie poznać-
-Dobrze idziemy-
Weszliśmy razem, widziałem jak mojego bffka zatkało
-Dziedzień dobbbry- zaczął się jąkać-
-No cześć,miło mi cie poznać Kamil. Kuba jestem-
Widziałem jak Kamil się głupio uśmiechnął,no nie każdy Kuba jest zły co nie?
-Więc to ty jesteś Tatuśkiem mojego psiapsia?- I się uśmiechał do mnie
-No na to wychodzi..
Okeeej to może pogadajcie sobie chłopaki a ja pójdę po herbate- I Kuba spierdolił-
-Mogę cię popytać trochę?-
Zapytał mnie
-Jasne-
-Dobra, widziałeś go nago?-
-Nie, widziałem tylko beż koszulki-
-Jak wygląda-
-Dobrze zbudowany i mocno wytatuowany.-
-On ciebie widział bez ubrań-
-Emmm tak😅-
-No kurwa nieźle, robiłeś mu coś?-
-Nie, tylko całowanie przytulanie Itd-
-On tobie?-
-Tak...- I się zarumieniłem
-Co? Ze szczegółami poproszę-
-Ejjj-
-Nie ejjj bo ty gej tylko mów mi-
-No dobra, mył mnie i-
-Czekaj kurwa, mył?-
-No tak?-
-Dobra nie wnikam-
-No więc mył mnie i zjechał ręką na mojego kutasa i zaczął mi zwalać konia-
-No kurwa pedofil... Lubię takich, mów dalej- Jezu jaki z niego zjeb
- No i wyciągnął mnie i posadził na pralce I zaczął mi ssać...-
-Blow Joba ci robił? Wow mega-
-No i robił to zajebiście, doszedłem w jego usta-
-I co? Chciałbyś jeszczs raz?-
-Jasne że tak, jeszczs pytasz?-
- Miałeś jakiś sen z nim?-
-Jeszcze nie-
-Waliłes sb i myślałeś o nim-
-Nie wolno mi...-
-Że co? Że co kurwa?-
-No nie wolno mi samemu się dotykać-
-Bo co?-
-Bo kara..-
-To ja bym codziennie był karany xd-
-Wiem zboku-
W końcu wrócił tatuś z herbatą
Wziąłem kubek i podałem Kamilowi, wypiliśmy i pogadaliśmy trochę.
-Dobra czas wracać, będę cię odwiedzać dopóki nie wyjdziesz-
-Panie Tatusiu Feliksa? -
-Tak? Wystarczy Kuba-
-No to Kuba? Będę mógł odwiedzać Feliksa?-
-Jasne, nie ma problemu,on ciebie też jak chcesz-
-Tak, dziękuję bardzo- widziałem że mu to poprawiło humor
-Miłego odpoczynku -
-Wzajemnie słodziaku😏-
Wyszliśmy że szpitala
-Jesteś mocno zmęczony maluchu?- zapytał tatuś w samochodzie
-Nie a co Tatusiu?-
-Chcesz jechać do swojej mamy?-
-Jasne że tak!-
-To jedziemy-
Znałem te drogę na pamięć, sam nawet jako małe dziecko chodziłem do niej.
Szybko dojechaliśmy na miejsce
-Prowadź Feliks-
Przy bramie stali strażnicy, znali mnie tu.
-Cześć młody- I Pan Robert przybił mi piątkę
-Dzień dobry, mogę z mamą się spotkać?-
-Jasne, a ten pan z tobą to?-
-Jego nowy opiekun-
-Ma Pan papiery?-
-Mhm- i pokazał dowód osobisty. -To możemy wejść?-
-Tak oczywiście-
Szliśmy korytarzem,inne osadzone miały głęboko w pizdzie co się dzieje wokół.
Podszedłem do celi która była w połowie otwarta, moja mama siedziała przy oknie i paliła.
-Cześć mamo!-
Wstała jak poparzona, zgasiła papierosa i podbiegła do mnie. Mocno mnie przytuliła i całowała po głowie.
-Boże Feliś co ty tu robisz tak późno? Nie jest ci zimno?-
-Nie mamo, musisz kogoś poznać-
Wstała i wyprostowała się, dopiero teraz zauwazyła Kubę. Poprawiła długie spięte włosy I patrzyła na niego zimnym wzrokiem
-Kim Pan jest?-
-Nowym opiekunem Feliksa, a pani to jego mama prawda?-
-Tak, nie widać?-
Podszedł do niej i pocałował ją w rękę
-Syn jest bardzo do Pani podobny-
Zatkało ją, była zmieszana ale widziałem że się lekko uśmiechnęła
-Jest Pan bardzo miły, ale dlaczego mój mąż oddał Felisia?-
-Sprzedał tak dokładnie-
-Że co Kurwa?!-
-Osadzona Odetta, upominam o nie używanie wulgaryzmów!- krzyknął jakiś strażnik
-Zabije go,przysięgam zrobie mu farsz na pierogi ruskie z mordy- jej rosyjski akcent dalej był wyczuwalny
-Spokojnie, Feliks jest w dobrych rękach, a Pani ile zostało jeszcze do odsiatki?-
-3lata i albo kaucja na wyjście albo 5lat bez płacenia-
-Ile ta kaucja?-
-10 tys...-
-Pani Odetto, postaram się by pani szybciej wyszła na wolność, dobrze?-
-Jak chcesz to zrobic?- zmrużyła oczy
-Mam pieniądze, poradzimy sobie-
-Dam radę,niech pan się opiekuje Feliksem Dobrze?-
-Ma pani moje słowo, kocham tego dzieciaka-
Zatkało mnie... Że co? On mnie kocha ? To nie za szybko?
-Cieszę się, chodź Feliś bo musicie wracać, ciemno się robi. A wiesz jak to się kończy-
Wtuliłem się w nią, była najlepszą mamą jaką można mieć, co z tego że w więzieniu.
-Pa mamo, przyjadę niedługo do ciebie znowu-
-Dobrze synku, miłego wieczoru-
CZYTASZ
Tak...Tatusiu
FanfictionMłody chłopak, ma rodzinne problemy i jego życie zmienia się o 180°(Tak kolejne ddlb+18)