8

700 19 19
                                    

-Feliks wstawaj- poczułem jak ktoś mnie szturcha w ramię.
Otworzyłem oczy powoli i zacząłem się rozglądać. Do uszu doszedł jeszcze dźwięk szczekania i coś nagle zmiażdżyło moje nogi. Szybko się podniosłem i ujrzałem zamiast jakiegoś potwora te piękne ,"małe" I czarne kuleczki.
-Boziu co to za piękne niunie mnie odwiedziły?- powiedziałem i zacząłem przytulać psy. One w odpowiedzi zaczęły jeszcze głośniej szczekać i lizać mnie po twarzy.
-Ejjj ja też jestem- usłyszałem głos tatusia
Gdy na niego spojrzałem robił smutną minę że go od razu nie zauważyłem
-Cześć tatusiu- uśmiechnąłem się na niego i wtedy Hades mnie powalił na łóżko i znowu zaczął lizać a Horus do niego dołączył.
-Hahahhah przestańcie już, myłem się wczorajjj- I starałem się podnieść.
Wtedy Kuba podszedł I podniósł Horusa do góry. Następnie delikatnie zestawił go na podłogę i to samo zrobił z Hadesem
-Już, do siebie na dół. Natychmiast- Psy szybko spoważniały I pobiegły na dół. Zresztą ciekawe ile je uczył tego .
-Maluchu Wstawaj bo się spóźnisz do szkoły- Tatuś podszedł do mnie i wziął mnie na ręce.
Pobiegłem szybko do łazienki i od razu umyłem twarz i ręce po psach. Nie to że się brzydzę ale psia ślina ma specyficzny zapach heh..
Umyłem zęby i uczesałem włosy(przy ubieraniu i tak mi padną więc po co to robić?) .
Gdy byłem prawie gotowy pobiegłem do pokoju I zdjąłem piżamę. Zacząłem nerwowo przeszukiwać szafę i znalazłem jakieś jasne jeansy. Szybko je na siebie wciągnąłem ale nie wiedziałem co na górę. W międzyczasie obmyślania mojego outfitu założyłem skarpetki i łańcuszek od mamy z blaszką na której była wyryta moja data urodzenia. Pobiegłem jak wariat do sypialni Kuby. Z niej przebiegłem do najprawdopodobniej garderoby. Na fotelu leżała wielka szara bluza z kapturem. Założyłem ją...pachniała zajebiście jakimiś drogimi perfumami. Wróciłem się po plecak I wyjąłem z lodówki butelkę wody. Założyłem buty I kurtkę. Włosy nie chciały współpracować więc założyłem czapkę z daszkiem i zarzuciłem kaptur.
-Wyglądasz niechlujnie-usłyszałem za moimi plecami , gdy się obróciłem Tatuś był ubrany w piękny czarny garnitur pod którym miał śliwkową koszule i w takim samym kolorze poszetkę. Spinki na rękawach były złote i marynarce również była złota przypinka. Teraz zobaczyłem że to był znaczek Versace...
W ręku miał czarną skórzaną teczkę.
-Wow- wyrwało mi się z ust
-Co maluchu?- zapytał zakładając na siebie czarny płaszcz z najprawdopodobniej zamszu
-Wyglądasz... cudownie- prawdopodobnie zrobiłem się cały czerwony
-Wiem- odpowiedział nieskromnie uśmiechając się pewnie.
-Masz dzisiaj jakieś ważne wydarzenie w pracy prawda?- zapytałem gdy wychodziliśmy już z domu.
-Właśnie chciałem o tym z tobą porozmawiać- odpowiedział gdy otwierał mi drzwi od samochodu.
Zacząłem się troszkę stresować.
-Mam dziś dużo różnych spraw, konferencje i jeszcze powitanie nowych pracowników, +będziemy świętować wygrane sprawy- zaczął mu tłumaczyć- Więc wrócę do domu ok.22⁰⁰/22³⁰ albo nawet i później- kontynuował- To oznacza że przyjdzie dziś moja gosposia i będzie w domu do 17, później będziesz musiał sam dać radę.
-Eeeee- nie wiedziałem wiedziałem powiedzieć
-Spokojnie, Emilka jest młoda więc się dogadacie, ogarnie dom i zrobi ci obiadokolacje żebyś mógł sobie odgrzać.. Tylko błagam nie roztrzaskaj sobie głowy znowu o szafki ok?- zapytał i nawet nie zauważyłem jak już byliśmy pod szkołą.
Pocałował mnie w czoło i otworzył drzwi od samochodu.
-Miłego dnia Feliks- i odjechał
Miłego dnia chciałem powiedzieć ale już zniknął za zakrętem... Jedyny plus że samochodu może i już nie widać ale za to dobrze słuchać♥︎
Wszedłem do szkoły i poszedłem do szatni zmienić buty. Gdy to zrobiłem okazało się że mam jeszcze 10min do lekcji. Poszedłem znowu do łazienki, dziś było to bardzo głośno i pełno ludzi się kręciło w te I z powrotem. Gdy wszedłem okazało się że znowu ktoś się napierdala... Ja to mam szczęście
-Dawaj! Dawaj! DAWAJJ!-Słyszałem jak jakieś laski się darły
Gdy ujrzałem zobaczyłem jak Gabryśka ciągnie jakąś dziwę z 2 klasy za włosy
-Ja ci dam pedała zaraz ty szmato- wrzaskneła i zaczęła jej głową napierdalać w ścianę. Dziewczyna była o wiele wyższa od niej ale strasznie chuda (serio chuda nie szczupła) I bardzo mocno umalowana...bynajmniej była bo teraz to cala tapeta się w czarno czerwoną maź zmieniła.
-Przepraszam, nie wiem co mnie poniosło..- płakała dziewczyna
-Wypierdalaj ode mnie, mojej rodziny i przyjaciół... A zwłaszcza od mojego brata bo ci rozjebie te krzywe nogi! - trzepnęła ją jeszcze raz w gębę i puściła. Podeszła do umywalki i umyła twarz I ręce. Poprawiła tusz i wyszła z łazienki. Pobiegłem za nią
-Gaba!!- krzyknąłem
Dziewczyna obejrzała się bardzo szybko, przez chwilę była wściekła a potem na jej twarzy pojawił się zmęczony uśmiech. Podeszła do mnie rzucając plecak I się przytuliła.
-Dużo widziałeś?- zapytała lekko zmieszana
-U mnie w domu działy się gorsze rzeczy- odpowiedziałem co było po krótce prawdą- Mogę wiedzieć co się stało?-
Gabi usiadła na schodach i odgarnęła włosy z czoła. Była zmęczona, było to widać.
-Ta sucz nawyzywała mojego brata od pedałów i chciałaby żeby się zabił...-
-O kurwa...- wydukałem
-Więc ją zmasakrowałam- odpowiedziała mi z satysfakcją w głosie
-A co z konsekwencjami?-
-Ty się słyszysz?! Kto to kurwa mówi?!- odpowiedziała zdenerwowana- Słuchaj nie chce być niemiła ale ty człowieku od 11 roku życia czy mniej ćpasz i kurwa nie raz byłeś blisko złapania więc mnie nie oceniaj!- wykrzyczała na mnie.
Miała racje... miała zajebiście prawdziwą rację, a ja nawet nie powinienem jej oceniać. Zrobiła dobrze i chuj.
Okazało się że na pierwszej lekcji jest apel więc nie poszliśmy tylko Zeszliśmy do holu w piwnicach by móc spokojnie porozmawiać. Przez pożar który tu był z jakieś 3 lata temu zdemontowali kamery, podobno tu straszy od 22 do 6 rano ale nie chce mi się w to wierzyć.
-Gabi?- zapytałem niepewnie
-Eghhh co znowu?- zauważyłem że jej tusz się trochę rozmazał
-Chcesz zapalić?-
To było najgłupsze o co mogłem zapytać... 14 która nienawidzi żadnych nałogów poza picolo czy chce zapalić..
-Możesz dać- odpowiedziała
Wyciągnąłem z plecaka nową jednorazówkę.
-Wiem że to słaby prezent ale weź ją, może to pomoże ci się odstresować trochę... dałbym ci zwykle szlugi ale znam podejście twoich rodziców, a nie chce ci narobić problemów-
-Okej rozumiem. Dzięki wiesz- i słabo się uśmiechnęła biorąc bucha.
Ja będąc w równie słabym nastroju wyciągnąłem paczkę marlblorasków i czarną zapalniczkę z kryształkami... Złe skojarzenia
-I co będziemy tak tu siedzieć i czekać do końca apelu- zapytała zaciągając się malinowym chemikaliem
-Na to wygląda- odpowiedziałem delektując się dymem
.
.
.
Minęło 5 godzin, Gabrysia już wróciła do domu a ja mam jeszcze dwie lekcje. Nic jeszcze nie jadłem bo mnie wziąłem śniadania. Jadę dziś na paczce fajek i gumach orbit(orbity lepsze od Airwaves). Wypiłem jeszcze kawę którą kupiłem w sklepiku i tyle. Wiem że to bardzo mądre z mojej strony biorąc pod uwagę szereg chorób z którymi się borykam... jeszcze ta zasrana anemia musiała się dojebać. Ale mówi się trudno i płynie się dalej.
Właśnie zadzwonił dzwonek na moją przedostanią lekcje. Powinna być teraz matma ale mamy zastępstwo na wychowawczą z panią od chemii... wsm fajnie bo ją lubię. Ma jakieś 1000 Lat tak jak jej śmierdziuchy w sali ale jeszcze nie jest na tyle przeterminowana żeby przejść na emeryturę. Jest bardzo miła i wyrozumiała, przynajmniej dla mnie i bardzo babciuje ale mi to nie przeszkadza.
-Dobrze słoneczka, wiem że powinniście mieć matematykę ale wasza pani spadła ze schodów- zaczęła nam tłumaczyć. Słyszałem te niekontrolowane prychnięcia... nie dziwię się ten Pitagoras nieparzysty ma nierówno pod sufitem
-Także kontynuując mamy teraz godzinę wychowawczą, pozwalam wam się uczyć, jeść a nawet używać telefonów ale proszę kochani w ciszy bo będę wpisywać mojej klasie oceny dobrze?- i uśmiechnęła się do nas lekko uwydatniając chyba wszystkie możliwe zmarszczki
-Dobrze pani profesor- powiedziała zgodnie cała sala i nagle wszyscy ucichli
Ja nie miałem nic do roboty więc oparłem głowę o parapet i starałem się zasnąć. Gdy tak myślałem przebudził mnie głos pani Basi
-Feliks? Dobrze się czujesz?- zapytała mnie lekko głaszcząc mnie po ramieniu
-Tak.. po prostu się nie wyspałem- odpowiedziałem poprawiając bluzę
-Dobrze kochanie ale pamiętaj że jak coś się dzieje to możemy zadzwonić do rodziców tak?- odpowiedziała z pogodnym uśmiechem

Tak...TatusiuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz