Rozdział 36

2.8K 263 79
                                        

To mówicie, że ostatni rozdział wam się podobał? :3

Rozdział 36

Severus budził się powoli, co nie zdarzało mu się jakoś często. Tego dnia miał wygłosić prezentację na sympozjum, ale niespecjalnie mu się do tego spieszyło. Nie po ostatnich trzech dniach, których nie spędził sam, a w towarzystwie Harry'ego.

Już po pierwszym dniu przestał o nim myśleć „Potter". Młody czarodziej był tak wygadany, że w mgnieniu oka znalazł tuzin argumentów, żeby Severus zaczął do niego mówić po imieniu. Oczywiście sam znalazł kilka, żeby tego nie robić, ale w ogólnym rozrachunku zaczął używać jego imienia, a potem poszło już z górki.

W dniu, kiedy się spotkali, spędzili też razem wieczór, rozmawiając dosłownie o wszystkim, a Mistrz Eliksirów nigdy jeszcze nie czuł się w ten sposób. Miał wrażenie, że nagle jest dużo młodszy i znowu poczuł w sobie na nowo tę iskrę, którą czuł zawsze, gdy trafiał na kogoś, z kim świetnie się dogadywał. Były to na tyle rzadkie przypadki, że każdy bardzo doceniał, dlatego prawie z żalem pożegnał się potem z Harrym.

– Jeśli mogę, to wpadnę po ciebie rano i pokażę ci kilka miejsc, gdzie można znaleźć rzadkie składniki całkiem za darmo – kusił młodszy czarodziej.

– Wolno ci zdradzać takie rzeczy? – spytał z lekką kpiną w głowie.

– Sam znalazłem te miejsca, więc nikomu nic do tego.

Mistrz Eliksirów przystał na jego propozycję i zaraz po śniadaniu Harry przeniósł ich do miejsca, gdzie było sporo rzadkich roślin, uwielbiających podmokłe tereny.

– Szkolę się na twórcę różdżek i ciągle szukam nowych rodzajów rdzeni, które najlepiej się dopasowują do danej osoby – wyjaśnił, kiedy Severus zapytał go, skąd zna to miejsce. – Zawsze zastanawiało mnie, czy odpowiednio dobrana różdżka zwiększa potencjał magiczny danej osoby. Wiem, że sama magia pochodzi od czarodzieja, ale z odpowiednim przekaźnikiem, każdy mógłby lepiej wykorzystywać swoje zdolności.

– Interesujący pogląd – zgodził się starszy czarodziej, wrzucając do koszyka starannie zebrane liście jednego z krzewów. – Chociaż niektórzy mogliby powiedzieć, że w ten sposób łamiesz ograniczenia.

– Nie jestem głupi. Wiem, z czym pracuję – zapewnił go Harry. – Po prostu irytuje mnie, kiedy widzę marnujący się potencjał z tak błahego powodu, jakim jest źle dobrana różdżka.

– Narzekasz na swoją? – spytał.

– Absolutnie nie. Moja była taką rzadkością, że nie mógł jej używać pierwszy lepszy czarodziej. To dowód na potwierdzenie mojej teorii, że z dobrze dobraną różdżką, można przesuwać pewne granice.

– Jesteś potężnym czarodziejem. Nawet ja to czuję i nie dziwię się, że potrzebowałeś więcej niż standardowej różdżki.

Harry wyszczerzył się i podszedł do niego.

– Co jeszcze czujesz? – spytał, zaskakując Mistrza Eliksirów tak jawną prowokacją. – Może to co ja?

– A co ty czujesz?

– Jak moja magia iskrzy w zetknięciu z twoją. To przyjemne uczucie. Nigdy nie czułem czegoś takiego i nie wiem, jak to nazwać, ale nie chciałbym, żeby to się skończyło.

Severus znał odpowiedź na to pytanie. To było tak rzadkie zjawisko, że było o nim bardzo niewiele informacji. Magiczna kompatybilność była czymś, co w dziedzinie magii uważano niemal za świętość. Sam nie wiedział, co myśleć, że to właśnie on na swojej drodze spotkał kogoś, z kim mógł być idealnie zgrany. Już rozumiał, czemu tak dobrze się czuli w swoim towarzystwie.

SpotkanieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz