𝚁𝚘𝚣𝚍𝚣𝚒𝚊ł 𝟷𝟶 - 𝙱𝚕𝚘𝚠

194 14 1
                                    

Pov: Harley
Czwartek godzina 15:20
Wybrzeża morza

Oni chyba nie wierzą w moje zdolności.- Powiedziałam ocierając łzy śmiechu.

Patrząc na to, że sie żegnają w tym momencie to masz racje. - Odpowiedziała z wielkim uśmiechem.

Siedziałyśmy teraz w ciszy znów patrząc w dal. Rozmyślając nad różnymi tematami które nas gnębią i nie chcą za nic zostawić. Takie miejsce jak to od razu skłania do przemyślenia sobie paru spraw lub do większego zagłębienia sie w podjęte decyzje. Tu stawało sie to o wiele bardziej ciekawsze i trudniejsze niż w momencie jej podejmowania. Pomyśleć, że dziewczynka jest od mnie od wile młodsza a jednak posiada tematy w które je borykają.

O czym ja rozmyślam? Prawdę mówiąc to o wszystkim. Wszystkim co do tej pory zrobiłam, chce zrobić w tej chwili i... I no właśnie co chce zrobić potem? Wiele wyborów a jednak tak mało ich mam. Wydaje sie to banalne, patrząc na moją sytuację i uczucia, ale jednak takie w ogóle nie jest. Nie wyobrażam porzucenia Nowego Jorku i moich ludzi, ale również nie wyobrażam sobie opuścić to rodzinne miasto w którym są ludzie których nie chce opuszczać.

O czym myślisz młoda? - Zapytałam nagle wyrywając Wendy z transu.

O wszystkim, ale najbardziej rozmyślam o tym dlaczego mama mnie zostawiła. - Powiedziała, a ja na nią popatrzyłam. - Z jednej strony cieszę sie, bo trafiłam na ciebie ale z drugiej? To boli. - Dodała a w jej oczach zebrały sie łzy.

Nie wiedziałam co mam jej odpowiedzieć. Powinnam ją pocieszać teraz, ale co by to dało? Nie zwróciło by jej to mamy ani nie cofnęło czasu. Dałoby jej to nędzną nadzieję, że jednak do niej wróci.

Przybliżyłam sie do niej i ją mocno przytuliłam. Dziewczynka od razu sie we mnie wtuliła. Jej łzy spływały po policzkach a szloch który wydawała z siebie bardzo cicho, ranił mnie.

Masz mnie młoda, pamiętaj. - Odezwałam sie nagle.

Co by było, gdybym nie natrafiła na nikogo? Co wtedy? - Rozmyślała.

Nie mam pojęcia Wendy, ale nie myśl o tym. Nie jest warto, uwierz mi. - Odpowiedziałam jej.

Teraz nie mam żadnego rodzica. - Powiedziała waląc swoją małą rączką w moją klatkę piersiową.

Ej młoda, spokojnie. Może i to prawda, ale popatrz. - Odezwałam sie i spojrzałam na nią. Podniosła swoją głowę i szklistymi oczami na mnie spojrzała. - Ja też ich nie mam i zobacz gdzie zaszłam. Fakt, że mnie wychował wujek ale teraz to ja ciebie wychowam. - Uśmiechnęłam sie a dziewczynka znów sie rozpłakała.

Dziękuję, dziękuję, dziękuję. - Mówiła tuląc sie do mnie ze łzami radości.

Zaśmiałam sie lekko i po chwili sie od siebie odsunęłyśmy. Spojrzeniami znów wróciłyśmy do morza.

A ty? - Zapytała młodsza.

Ale co ja? - Dopytałam.

O czym ty teraz myślisz? - Spytała.

Co mam dalej zrobić. Proste jak linia, ale trudne jak zdobycie tego co sie chce. - Odpowiedziałam jej a mina blondynki zamieniła się w grymas.

Czego możesz nadal nie wiedzieć? Przecież zostając tutaj nie po rzucasz swoich ludzi jedynie zmieniasz swoje położenie. - Odezwała sie oburzona.

Z jednej strony masz racje, lecz są pewne duże minusy tego. - Stwierdziłam. - Z zachowania nie przypominasz mi sześciolatki. - Dodałam z uśmiechem.

❝𝐖 𝐌𝐨𝐢𝐦 𝐒𝐞𝐫𝐜𝐮 𝐓𝐲𝐥𝐤𝐨 𝐙𝐞𝐦𝐬𝐭𝐚❞Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz