Oznaczenie

1K 73 7
                                    

Obudziłem się w swoim łóżku wtulony w jeszcze śpiącego blondyna. Nie pamiętam abym sam tutaj przyszedł, dlatego jedynym sensownym wyjaśnieniem na te nagłą teleportacje jest Kacchan, który mnie tutaj najzwyczajniej w świecie wniósł, ponieważ ja w magie nie wierze.

Powoli usiadłem na łóżku, tak aby nie obudzić przy tym alfy, po czym ostrożnie zszedłem z materaca. Jak się okazało Kacchan był na tyle kulturalny, żeby założyć mi koszulkę, lecz o majtkach już nie pomyślał. Co za chuligański zbok. I to w dodatku stary! Pff.

Cichym krokiem podszedłem do szafy, a będąc już przy niej wyjąłem z niej jedną parę czystych bokserek. Szybko je na siebie założyłem, a następnie ponownie cichym krokiem wyszedłem z sypialni.

Po zamknięciu za sobą drzwi spojrzałem na zegar znajdujący się w korytarzu. Była idealnie dziewiętnasta, bez ani jednej minuty więcej.

Słysząc ciche, a zarazem krótkie burczenie wydobywające się z mojego brzucha postanowiłem zrobić kolację. Tak jak zadecydowałem tak zrobiłem, dlatego już po chwili znaleźć się mogłem w kuchni. Podszedłem do lodówki, otworzyłem ją na oścież, a następnie zacząłem się rozglądać za produktami, które mogą mi się przydać. Chciałem zrobić coś słodkiego, ale zastanawiałem się również nad czymś słonym. Po krótkim namyśle zdecydowałem się na słone danie.

Wyjąłem z lodówki wczorajszy sernik oraz również wczorajszy makaron. Był on tylko ugotowany, dlatego mogłem go przyrządzić w jaki tylko sposób chciałem.

Wszystko odłożyłem na blat kuchenny, po czym wyjmując z szafki na sztućce widelec, zacząłem wcinać ciasto. Jedząc je otworzyłem kolejną szafkę, w której znajdowało się mnóstwo sosów, typu do spaghetti bądź do lodów. No cóż, czas zrobić kolację.

Pov. Bakugo

Czując chłód bijący spod drugiej strony materaca zmarszczyłem nieco brwi, a następnie rozdrażniony nowym faktem zacząłem niemo szukać zielonowłosego jedną ręką. Gdy moja kończyna nie napotkała żadnej zielonowłosej omegi w ciąży delikatnie skrzywiłem usta. Rozdrażniony ustawiłem się do siadu, po czym leniwie wstałem z łóżka.

Po popołudniowej zabawie z Deku byłem lekko wyczerpany, dlatego postanowiłem najzwyczajniej w świecie pójść na drzemkę. Rzecz jasna z moją omegą. Izuku szybko odpadł, dlatego musiałem zająć się wszystkim. Wysuszyłem nas, zaniosłem zielonka do sypialni, założyłem na niego pierwszą lepszą koszulkę, a na siebie wciągnąłem swoje słynne piżamowe dresy.

Przeczesując blond kosmyki włosów do tyłu ruszyłem wolnym krokiem w kierunku drzwi. Po przejściu przez nie pokierowałem się do schodów, które również przeszedłem. Będąc już na dolnym piętrze do mojego nosa mógł dotrzeć piękny zapach owoców leśnych, przez który wręcz szaleje.

Szybko pognałem do omegi znajdującej się w kuchni, po czym niepostrzeżenie złapałem go w talii przytulając mocno, ale nie za mocno, do siebie.

- Hej Kacchan. - zaczął jako pierwszy młodszy.

- Cześć. - odparłem zanurzając nos w jego gruczołach zapachowych. - Jestem głodny. - oznajmiłem zjeżdżając dłońmi w dół ciała zielonowłosego.

- O! To dobrze się składa, bo robie właśnie kolację. Mam nadzieję, że makaron z serem ci zasmakuje. - uśmiechnął się uroczo nie mając pojęcia o jaki głód mi chodzi.

- Nie chce tego. - burknąłem wkładając powoli dłoń pod koszulkę omegi. Jego ciało było rozgrzane, a w niektórych miejscach pogryzione.

- To co byś chciał? - spytał kładąc jedną dłoń na mojej, która swobodnie badała jego tors, a drugą mieszał makaron optoczony w złocistym serze. Wygląda smacznie, ale mam ochotę na coś smaczniejszego.

Sąsiad • omegaverse • bakudekuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz