Rozdział 6.

10 0 0
                                    

Reprezentanci zostali zawołani do specjalnego namiotu, gdzie mieli zostać zapoznani z zasadami pierwszego zadania. Każdy z nich miał tam wylosować smoka oraz kolejność, z którą będą musieli wystartować. Fleur razem z Abby siedziały na drewnianej ławce, a Francuzka była dużo bladsza, a kiedy się jej przyjrzało można było zauważyć jej lekko drżące ręce. Cedrik chodził w jedną i drugą stronę, zataczając kółka w namiocie, a Krum był bardziej pochłonięty rozmyślaniem niż zawsze. Natomiast Harry wydawał się lekko odklejony od rzeczywistości.

Pamiętasz wszystko, Fleur? — spytała Abigail, patrząc na przyjaciółkę.

Tak, będzie wszystko dobrze. Oby nie dostać rogogona węgierskiego — ostatnie zdanie dodała szeptem, aby nikt niepotrzebny nie mógł go usłyszeć.

— Panienko Nott, co tutaj robisz? — spytała Rita Skeeter, wchodząc do namiotu ze swoim dużym aparatem.

— Z tego co mi się wydaje to jest namiot dla zawodników i ich przyjaciół, więc musisz stąd wyjść — powiedział, swoim łamanym angielskim, Wiktor Krum, przy okazji posyłając słaby uśmiech w kierunku Abby. Odwzajemniła to.

— Ja i tak się zbieram. Powodzenia — rzuciła i po krótkim pożegnaniu z Delacour.

Można było słyszeć wrzaski, które miały dopingować osoby biorące udział w turnieju. Wzdłuż ścieżki jaką pokonywało się od Hogwartu na miejsce pierwszego zadania, chodzili bliźniacy Weasley, którzy zbierali pieniądze na obstawianie wyników.

— Chcesz coś postawić, Nott? — spytał któryś z nich.

— Nie znam was. Jaką mam pewność, że mnie nie okradniecie? — spytała, siadając obok nich na trybunach.

— Jesteśmy najlepszymi osobami w Hogwarcie.

— Nie oszukamy cię.

— Dzisiaj odpuszczę. Ale powodzenia — powiedziała, a bliźniacy odeszli, szukając innych osób, a na ich miejscu usiadła Gabrielle.

Rozległ się gwizdek i z namiotu wyszedł Cedrik. Dużo bardziej zielony niż zawsze. Chwilę później tłum wrzasnął, co oznaczało, że Diggory wszedł do ogrodzenia i stanął twarz w twarz ze smokiem. Puchon walczył ze smokiem jakiś kwadrans, a kiedy rozległ się głośny ryk, można było zrozumieć, że zabrał złote jajo.

— Fenomenalnie! — krzyczał Bagman, który komentował to wydarzenie — Proszę o oceny — zwrócił się do sędziów, a oni pokazali tabliczki z cyframi do widowni — Panna Delacour!

Abby głośno przełknęła ślinę, widząc jak Fleur wychodzi z namiotu. Cała dygotała, ale miała wysoko uniesioną głowę do góry. Chciała pokazać pewność siebie, jaką posiadała.

— Nott.

Usłyszała silny głoś za sowimi plecami, a kiedy odwróciła głowę, ujrzała Draco, który był ubrany w czarny garnitur z przypinką "Cedrik królem".

— Malfoy. Czego chcesz?— spytała, wracając wzrokiem na arenę.

— Och! To nie było mądre posunięcie! — krzyknął Ludo.

Abby nie wiedziała, w którym momencie jej dłoń zacisnęła się na szerszych spodniach od garnituru Ślizgona. Czuła jak cała przeżywa to wydarzenie. Abigail lekko podskoczyła, czując jak zimna dłoń blondyna zaciska się na jej palcach.

— Przepraszam — powiedziała, wyjmując dłoń z uścisku.

Chłopak cicho się zaśmiał na jej zmieszanie.

Fleur zabrała jajo, a kolejny wszedł Krum, który po dosłownie kilku minutach zdobył to co miał zabrać. I przyszedł czas na Harry'ego. Setki twarzy patrzyło na niego z trybun, a on stał na samym środku areny, chyba zapominając z kim ma do czynienia w tej walce. Potter szybko odskoczył widząc ogień, którym ział smok na odległość pięćdziesięciu stóp. Rogogon miał dwa duże, brązowe rogi, które wyrastały mu z głowy, która była pokryta czarnymi łuskami, tak samo jak reszta jego ciała.

Accio, Błyskawica! — krzyknął czarnowłosy i rozglądał się za przywołanym przedmiotem.

Abby uznała, że ten pomysł wcale nie był taki głupi. Chłopak od razu wsiadł na miotłę i zaczął jak najszybciej lecieć. Smok zaczął go gonić, a on po licznych, zwinnych ruchach i manewrach w końcu zebrał złote jajo. Po arenie rozniosły się głośne brawa i po ostatecznych wynikach, każdy zszedł i udał się do zamku lub na błonia.

Czarnowłosa ostatecznie idąc do namiotu mogła zauważyć jak Cedrik jest prowadzony przez swoich przyjaciół do skrzydła szpitalnego, ponieważ kiedy smok przypomniał sobie o jego istnieniu, po chwili zainteresowania się kamieniem, który był psem, poparzył Puchona. Inni uczestnicy także mieli styczność z ogniem; spódnica Fleur została podpalona.

Było dobrze — powiedziała Abigail, przytulając przyjaciółkę.

Young love- Draco MalfoyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz