Pov: Quackity
- Dziewiętnasty sierpień - cicho powiedziałem kierując swój palec na kalendarz w kuchni.
Rodzice i rodzeństwo siedzieli przy stole popijając kawę.
- Alex, jesteśmy z ciebie dumni ze postanowiłeś iść na kierunek biologiczno chemiczny. Może w przyszłości osiągniesz to co twój tatuś? - zaśmiał się ciemnooki mężczyzna. Był on moim ojcem, uczył w szkole biologii, chemii oraz był naszym wychowawca.
-Nie wiem, wolałbym zostać lekarzem chirurgiem. - odpowiedziałem nadal spoglądając na kalendarz aż usłyszałem głos swojego brata Tubbo za plecami -A czego ty tak szukasz w tym kalendarzu? Przecież chuja masz tam napisane, jakieś cyferki - przewrócił oczami brunet.
- Jutro mam kolejny nudny dzień w szkole, muszę coś odwalić. Planuje już kolejne dni na zapas - odpowiedziałem z entuzjazmem.
-A spierdalaj, tylko prosisz się o kłopoty, codziennie robisz bójki i ćpasz w szkolnej toalecie - powiedział to już znacznie ciszej by nikt oprócz naszej dwójki tego nie uslyszał.
Mam problemy z agresja i akurat w tym momencie chciałem podnieść ręke na Tubbo lecz moj ojciec dał mi opieprz.
-Quackity! Przestań sprawiać naszej rodzinie problemy i wstyd, codziennie muszę słuchać jak ktoś się na ciebie skarży przez bijatyki na szkolnym korytarzu - powiedział łapiąc się na głowe na co odpowiedzialem ciche- Spierdalaj.
Poszłem do swojego pokoju, trochę żałowałem tego co powiedziałem choć i tak nikt tego nie uslyszał, nałożyłem sluchawki na uszy i zaczełem słuchac mojej ulubionej piosenki na łóżku. Trochę mnie poniosło i zaczełem odpływać w wyimaginowany świat. Tą miłą chwile przerwał stukot w drzwi. Z początku nie reagowałem dopóki nie zapukał drugi raz, sciagnełem więc słuchawki i powiedziałem głośne - Proszę.
Do pokoju wszedł tubbo co zucił we mnie jakimś szamponem na przetłuszczające się włosy, najwidoczniej dał mi znak że wkoncu powinienem się umyć, tak i zrobiłem.
Poszedłem do łazienki gdzie się rozebrałem i popatrzyłem w lustro, ogarnęłem włosy i uznałem że jestem całkiem, całkiem ładny jak na karła 163cm.
Weszłem pod prysznic i odkręciłem wodę pozwalając jej ciepło splywac po moim ciele. Po 20 minutach weszłem spod prysznica pachnący i czysty jak nigdy dokąd i wróciłem do swojego pokoju gdzie się przebrałem w piżame w Kaczuchy.
Takim oto akcentem położyłem się na łóżku, nastawiłem budzik w moim telefonie i zasnęłem.
----------------------
Beep, beep, beep, beep
Wstałem ledwo przytomny po cudownym śnie. Walnełem ręką mój budzik by się uciszył i wstałem powolnym krokiem. Spojrzałem na zegar. Była godzina 6:20. Zawsze się o tej godzinie budzę ponieważ mam szkołę na 7:10. Dlatego, że mój ojciec jest nauczycielem, to zawsze zabiera mnie ze sobą autem.
Szybko się przebrałem, uczesałem, zjadłem śniadanie, pogadałem z rodziną, spakowałem się i szybkim krokiem wsiadłem do samochodu.
Był kruczo-czarny i miał logo ferrari. Po zajęciu miejsca pasażera, mój tata podjechał pod szkołę i nas wysadził pod budynkiem.- Kurwa jak ja nienawidzę tego miejsca- jęknełem na co mój ojciec się oburzył, że przeklinam przy nim w miejscu publicznym. Takie miejsce publiczne a każdy tutaj widział swoje softy, same puszczalskie dziwki tu chodzą więc jak to ma być miejsce publiczne skoro każdy siebie zna. Po chwili wyjścia z transu podziękowałem ojcu za podwózkę i wszedłem do szkoły. Mój widok przykuł gang jakiś małolatów a obok czterech wysokich chłopaków z Gitarami, z bliska nie widziałem ich twarzy choć byłem przekonany , że nigdy dotąd ich nie widziałem.
Podszedłem do grupy 14 latków chwalących się szlugami i zapytałem: - Dlaczego palicie w tak młodym wieku? - na co oni: - A chuj cię to obchodzi grubasie- zaczęli sie smiać a ja wybuchłem agresją. Przez chwilę sie wyzywalismy aż uderzyłem jednego z nich w nos, spadł na szkolną podłogę, siadłem na niego i już chciałem zajebać mu powtorke aż poczułem ciepły, miły dotyk na moim ramieniu.
- Ej, czekaj, spokojnie nie rób tego.
Obrociłem się i ujżałem wysokiego chłopaka z gitarą na plecach, ciemnych oczach i bujnych lokach.
- Mów mi Will. - przez chwilę zaniemówiłem i wpatrywałem się w niego jak w idiotę po czym pokiwałem głową i powiedziałem - Uh, oh, jestem Alex, mów mi Quackity. - podrapałem się po głowie bo poczułem się niezręcznie na co Brunet podał mi dłoń i pomogł wstać.
-Ten dzieciak to Tommy, wiem ,że jest nieznośny, też z nim nie wytrzymuje, niestety jest moim bratem. Tak naprawdę to on cię sprowokował a ty nie jesteś niczemu winien.
Popatrzyłem się na niego podejrzanym wzrokiem i dodałem: - Ale to ja mu zajebałem. Na co odpowiedział: - Może i lepiej.
Oboje się roześmialiśmy a oburzony Tommy zaczął się gniewać na nas obojga.
- Miło mi ciebie poznać, Alexie. - przytulił mnie odrazu po wypowiedzeniu tego zdania. Zdziwiłem się ponieważ nikt wcześniej nie przytulił mnie. Popatrzalem na bruneta i lekko się zarumieniłem. On to zauważył i puścił mnie.
- Pokażesz mi gdzie jest sala biologiczna? Mam teraz pierwsza lekcje z nową klasą.
-Ah, czyli jestes naszym nowym uczniem w mojej klasie! - Bardzo się ucieszyłem, wręcz podekscytowałem na co Will przewrócił oczami i się roześmiał.
- Dokładnie.
Zaprowadziłem go do sali biologicznej i zaprosiłem do wspolnej podwójnej ławki. Pierwsza lekcja przebywała w spokoju natomiast każda kolejna kończyła się śmianiem i wygłupianiem się naszej dwojki.
Wybił dzwonek, który oznaczał ,że mamy juz koniec lekcji i możemy wracać do domu. Wilbur na zakończenie dnia podarował mi karteczkę z jego numerem. Uśmiechnełem się zalotnie i wróciłem do swojego domu.
~~~
850 słów

CZYTASZ
Moral of the story - Quackbur Tntduo
ФанфикZwykłe korepetycje biologii.. Co by mogło pójść źle? Z każdym dniem akcja się rozwija aż gdy butelka wypada na ciebie. TW: - Smut 18+ - Wulgarny język - Przemoc