"Face time"

80 8 4
                                    

Pov: Quackity

Gdy tylko wrociłem odrazu się położyłem na łóżku. Wyjełem karteczkę z kieszeni na , której widniał numer Wilbura. Uśmiechnełem się sam do siebie.

Zapisałem numer w kontaktach na moim iphonie i napisałem:

Alex: Hej

nie musialem długo czekać na odpowiedź:

Wilbur: Hejka Quackity!

Zdziwiłem się że zna moją ksywkę.

Alex: Skąd wiesz o "Quackity"?

Wilbur: Słyszałem wczoraj jak jakiś wysoki chłopak z naszej klasy razem z takim niższym chłopakiem tak mówili do ciebie.

Złapałem się za głowe i cicho powiedziałem sam do siebie. - Kurwa, Sap i Karl.

Alex: Oh, faktycznie, mam pytanie.

Wilbur: Tak?

Alex: Od kiedy grasz na gitarze i dlaczego wziełeś ją do szkoły?

Bardzo mnie to ciekawiło bo kocham gitarzystów, jak to kolwiek brzmi.

Wilbur: Od dzieciństwa i wziełem ją bo będę chodzić na kółko muzyczne ;D

Trochę się zdziwiłem i nic nie odpisałem lecz po chwili Wilbur zadzwonił na facetime. Gadaliśmy pełną godzinę i naprawdę się z nim polubiłem, okazało się , że mieszka niedaleko mnie i również streamuje. Mamy identyczne zainteresowania.

- Kaczuchoooo - powiedział nagle Will na co się zarumieniłem.

- Taak, słodki brunecie? - odpowiedziałem.

- Zostaniemy przyjaciółmiiiiiii?- zaproponował.

- Myślałem , że nigdy nie zapytasz. Oczywiście idioto- oznajmiłem śmiejąc się.

Tak mijały kolejne godziny gadając z moim ulubionym wierzowcem. Gdy zbliżała się noc, musieliśmy się rozłączyć.

- Pa, pa, kocham cię- powiedział starszy i wyższy i się rozłączył.

Po chwili doszło do mnie to co powiedział.

On mnie kocha?

Po chwili namysłu zrozumiałem, że musiał to być żart. Trochę przykro mi się zrobiło ale wciąż miałem motylki w brzuchu. To dziwne ponieważ przy nikim ich nie czułem.

Może jestem gejem? Nigdy nie czułem żadnego pociągu do dziewczyn. Wsumie do chłopakow również ale do niego czuje dosyć mieszane uczucia..

Rozmyślałem na łożku piękne scenariusze aż przerwał mi tą chwilę Tata , który zapukał do drzwi. Podał mi jedzenie i się uśmiechnął. Odwzajemniłem to i zaczełem jeść.

Nagle na ekranie mojego telefonu wyświetlił się napis:

Wiadomość od: Wilbur.

Odrazu odblokowałem telefon i zobaczyłem:

Wilbur: Jaki mamy jutro plan lekcji?

Przewrociłem oczami i odpisałem:

Alex: 1.Polski, 2.Biologia, 3.Biologia, 4.Matematyka, 5.Fizyka, 6.Chemia, 7.Angielski, 8. Wybrane kółko.

Wilbur: O ja cie pierdole.

Alex: Nie, nie pierdolisz mnie.

Wilbur: Przekonamy się.

Alex: Ehe.

Wilbur: Dlaczego tyle biologii mamy?

Alex: bo to klasa biolchem idioto.

Wilbur: Wsumie mogłem jej nie wybierać ale wtedy bym nie poznał ciebie :(

Alex: No właśnie

Wilbur: Nienawidzę biologii i chemii. Kompletnie nie rozumiem tego gówna.

Alex: może powinieneś bardziej się skupiać?

Wilbur: Jak ten nauczyciel nie umie uczyć. Chyba się uwziął na mnie.

Najwidoczniej will nie wiedział, że mój ojciec jest nauczycielem ale wsumie zaśmiałem się na jego słowa.

Alex: No rel.

Potwierdziłem skromnie tą informację wybuchając śmiechem.

Pożegnaliśmy się i poszliśmy spać.

----------

Rano w szkole Will mnie objął w pasie i położył głowę na moje ramiona. Zdziwiłem się ale nie sprzeciwiałem się.

- Ale ty jesteś niski..

- Spierdalaj.

Pociągnął mnie za ręke i zaprowadził w ślepy kąt szkoły. Zbliżył swoją twarz do mojej.

Dzieliły nas centymetry. Chcieliśmy się przelizać. Gdy już lekko dotkneliśmy swoich ust zaczął bić dzwonek na lekcje. Odsuneliśmy się od siebie i popatrzyliśmy sobie głęboko w oczy. Przytulił mnie nagle i powiedział:

- Wow. Nie wiedziałem, że jesteś gejem.

Na co przytaknełem i go chwyciłem za ręke by pójść na lekcję.

Gdy siadliśmy do naszej ławki dyskretnie złapałem go za ręke pod blatem ławki. Lekko się zarumienił i to widziałem.

-Panie Williamie, nie jest ci słabo? Jesteś cały czerwony. - Powiedziała nasza nauczycielka, pani Andrea.

- Jest wszystko w po- przerwał gdy położyłem mu dłoń w zagłębieniu uda. - rządku.

-Napewno Will? - odpowiedziała nauczycielka.

- W zupełności.

Kontynuowałem głaskanie mu ud. Miało to być z początku żartem ale się wczułem i zapomniałem, że to robię.

Lekcja dobiegła końca, poszłem z Wilburem do szkolnej łazienki.

Był tam Sapnap i Karl , którzy rozmawiali. Przywitałem się z nimi i przedstawiłem im mojego przyjaciela.

- Sap i karl, to will. Will, to sap i karl.

Zaczęliśmy opowiadać sobie żarty i nie tylko.

Tak mijały każde przerwy i lekcje.

~~~~~
657 słów

Moral of the story - Quackbur Tntduo Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz