ROZDZIAŁ 6- ,,𝐙𝐚𝐩𝐫𝐨𝐬𝐳𝐞𝐧𝐢𝐞"

26 5 0
                                    

Był dzisiaj Wtorek,6 sierpnia. Leżałam w łóżku wpatrując się w biały sufit. Na ekranie telefonu wyświetlała się godzina 9:30. Krótko dzisiaj spałam. Zazwyczaj potrafiłam wstać o 11:00 czy nawet o 14:00,ale dzisiaj był wyjątkowy dzień. Jeżeli w ogóle można było go to tak nazwać. Jeszcze tego samego dnia, kiedy wróciłam z kina, dostałam wiadomość od Nicolasa na Instagramie. Pewnie Eliza pokazała mu mój profil,bo moja nazwa była dość skomplikowana i trudna do zapamiętania.Wysłał mi on krótką wiadomość o treści,
,,Hej,wpadniesz do mnie na imprezę urodzinową o 17:30? Imprezę urządzam w domu Willa i Elizy. Adres pewnie znasz. Będziesz mile widziana;)
Czekam na odpowiedź."
Oczywiście potwierdziłam swoją obecność i podziękowałam mu za zaproszenie. Widzieliśmy się tylko trzy razy,a już zdążyłam go polubić. Zwlekłam się z łóżka i udałam się do łazienki. Wzięłam tradycyjnie chłodny prysznic i wskoczyłam w swój beżowy szlafrok,a następnie zawinęłam włosy w turban zrobiony z ręcznika.Tym razem miałam kapcie na nogach a podłoga nie była mokra. Dlatego ominęło mnie poślizgnięcie się i wywrócenie na mokrą posadzkę. Wyszłam z łazienki i zgasiłam w niej światło. Poszłam do kuchni by coś zjeść. Otworzyłam lodówkę, i ku mojemu zaskoczeniu była ona pusta. Zdziwiło mnie to,bo jeszcze wczoraj wieczorem była ona pełna. Zaczęłam po kolei otwierać szafki w których też znajdowało się jedzenie. Lecz tym razem tam go nie było. Gdy się obróciłam,dostrzegłam na stole kartkę. Nachyliłam się nad nią i zaczęłam czytać.
,,Angela musisz zrobić zakupy. Na karcie jest 200$."
Po przeczytaniu listu,dostrzegłam obok leżącą na stole kartę płatniczą. Co on sobie myślał? Mam zrobić zakupy za prawie 900zł?! On mi każe robić zakupy na tydzień?! Bardziej zastanawiało mnie to,jak zniknęło całe jedzenie z domu. Zjadł wszystko? W jedną noc? Nie chciało mi się dalej nad tym zastanawiać. Wróciłam do swojego pokoju i wyjęłam z szafy czarne dresy i zieloną oversize koszulkę. Przebrałam się w tę rzeczy, i zaczęłam suszyć włosy suszarką. Gdy już były suche,związałam je w koka i zaczęłam zakładać swoje złote kolczyki. Postanowiłam się nie malować, ponieważ i tak później robiłabym nowy makijaż. Wychodziłam tylko do sklepu. Gdy już byłam gotowa do wyjścia, skierowałam się na przedpokój i założyłam buty. Wzięłam jeszcze swoją torbę,która wisiała na przedpokoju. Wrzuciłam do niej telefon, kartę,słuchawki i klucze.Wyszłam z mieszkania i zamknęłam za sobą drzwi. Byłam już w windzie i jechałam na sam dół. Nikogo oprócz mnie w niej nie było.Więc mogłam czuć się swobodnie.
Gdy wyszłam z wieżowca,zaczęłam kierować się w stronę jednego z dużych supermarketów. Po drodze wyjęłam z torby słuchawki i włożyłam je do uszu,włączając swoją playlistę na telefonie. Nie lubiłam słuchać w sklepach narzekania dzieci o to że nie mogą mieć takiej czy innej zabawki,lub ich rodziców narzekających na ceny produktów. W sklepie było dużo ludzi. Jak zwykle. Udałam się na dział lodówek, i zaczęłam szukać mrożonek. Od miesiąca żywię się już tym mrożonym jedzeniem. Zazwyczaj tata przyrządzał obiad i kolację. Ale teraz nie było go w domu przez cały dzień i nie miał na to czasu,ani ochoty. Sama potrafiłam przyrządzić sobie różne dania,ale ostatnio najszybszym rozwiązaniem były mrożonki. Otworzyłam lodówkę i wyjęłam parę opakowań mrożonego jedzenia. Wzięłam także pieczywo, karmę dla psa, jakieś jogurty i inne podstawowe produkty. Oprócz tego wzięłam jeszcze coś na kolację dla Ojca. Skusiłam się także na dwa soki. Nie brałam już wody,bo chociaż ona była w mieszkaniu. Z pełnym koszykiem udałam się do kasy samoobsługowej. Zaczęłam po kolei kasować produkty,aż nagle ktoś podszedł do mnie i powiedział przepraszam. Te słowo było tak głośno wymówione, że doszło do mnie przez słuchawki. Wyłączyłam grającą w nich piosenkę,i obróciłam się w stronę kobiety która się do mnie zwróciła.

-Tak?

Zadałam pytanie wpatrując się z delikatnym uśmiechem w kobietę.

*True Love*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz