❄️🦾Pierwsze spotkanie🦾❄️

704 17 20
                                    

- Dobra. To koniec na dziś, możecie iść się przebrać. Dobranoc wszystkim - powiedziałam dzieciom. Sama poszłam się przebrać i wyszłam z budynku. Po wszystkie dzieci mieli przyjechać rodzice, niestety rodzice Rose się trochę spóźniali - Poczekać z tobą?

- Serio, chciała by pani? Ale fajnie! Tak, niech pani ze mną poczeka! - zaśmiałam się na jej ekscytację. Rose jest najmłodsza w grupie, bo ma dopiero 7 lat. Trochę dziwny pomysł, wysyłać w tym wieku dziecko na zajęcia z samoobrony, ale nie będę się kłócić. Bardzo dobrze jej idzie. Dziewczynka siadła na krańcu chodnika. Chciałam siąść koło niej, ale gdy zrobiłam krok w jej stronę, wpadłam na kogoś.

- O Boże, przepraszam. Wszystko dobrze? Coś się stało? - dopiero po chwili zauważyłam, na kogo wpadłam. Był to wysoki I umięśniony mężczyzna I na pewno go to nie ruszyło. Był chyba trochę smutny.

- Nic się nie stało - powiedział I spróbował się uśmiechnąć.

- Na pewno? Wyglądasz na trochę smutnego. O ile nie jesteś psychopatą i masz czas, to możesz z nami zostać.

- Nie musi się pani czym martwić - wtraciła Rose - Jakby się coś działo, to ja panią ochronie - zaśmiałam się na jej słowa. Nieznajomego widocznie też to rozśmieszyło. Kiwnęłam głową w stronę dziewczynki, żeby go zachęcić, żeby z nami został. Nie lubiłam patrzeć na ludzi którzy byli smutni, bo wtedy mi też robiło się smutno. Mam nadzieję, że razem z Rose poprawimy mu trochę chumor. Siadłam koło dziewczynki, a mężczyzna na szczęście siadł koło mnie.

Wiedziałam, że na rodziców Rose będziemy czekać przynajmniej z pół godzinki, bo nie pierwszy raz to się zdarzyło. Prawie za każdym razem się spóźniali. Właśnie dlatego byłam już przygotowana na taką okazję i miałam ze sobą kredę. Wyciągnęłam ją z torby I położyłam przed sobą.

- Mogę? - spytała dziewczynka. Pokiwałam głową na tak. Wzięła różową kredę i zaczęła rysować kwiatka - Jak masz na imię? - spytała, nadal skupiona na kwiatku. Pytanie było ewidentnie skiwrowane do mężczyzny.

- Bucky. A ty?

- Jestem Rose. Mama czasem mówi do mnie Różyczka. Mama mówi, żeby nie rozmawiać z nieznajomymi, ale pani Y/n z tobą rozmawia, a ja jej ufam - podałam Bucky'emu jedną kredę i sama też zaczęłam coś rysować - Co pani rysuje?

- Balony - powiedziałam I spojrzałam na naszego nowego znajomego. Chyba był już trochę weselszy.

- A ty, Bucky? Co rysujesz?

- Rysuje kotka. Bardzo ładny kwiatek - skomplementował jej rysunek - Masz jakieś zwierzę? - miło, że próbuję nawiązać jakąś rozmowę z Rose. Ona umie poprawić humor, to może się uda.

- Bardzo chciałabym mieć pieska, ale mama mówi, że posiadanie pieska nie jest takie łatwe. Ja sądzę, że bym sobie poradziła, ale mama bardzo nie chce pieska w domu. Najbardziej to chciałabym mieć takiego dużego pieska. Mama powiedziała, że może mi kupi chomika. Chomiki też są bardzo fajne. Takie urocze małe kuleczki puchate. A ty masz jakieś zwierzątko?

- Chciałbym mieć kotka, ale nie jestem pewien czy miałby u mnie dobre warunki.

- Ja czuję, że kotek by miał u ciebie dobrze - dalej już nie słuchałam. Udawałam, że nadal byłam skupiona na rysowaniu, ale tak na prawdę, kątem oka patrzałam na Bucky'ego. Dopiero teraz zauważyłam, że zdjął kaptur. Śmiało mogę stwierdzić, że mężczyzna jest przystojny. Ma długie włosy związane w wysokiego koka. Parę kosmyków wymknęło mu się z upięcia i opadło na twarz. Wyglądał uroczo, tak rysując sobie. Już powoli zaczynał się uśmiechać.

Jest ubrany w czarną bluzę I przetarte, czarne jeansy. Zastanawiają mnie tylko te jego rękawiczki. Rysowanie kredą w rękawiczkach to chyba nie była jedna z jego lepszych decyzji. Będą musiały zaliczyć mocne pranie.

preferencje marvel 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz