💅🦅Pierwsze spotkanie🦅💅

332 8 4
                                    

Furry ma mi dzisiaj przydzielić jakieś zadanie. Podobno mam być z kimś w parze. Nick na pewno zrobił to specjalnie, bo wie, że wolę działać solo, ale kim ja jestem, żeby mu się sprzeciwiać.

Wstałam, ubrałam się w pierwsze lepsze dresy I wyszłam z mieszkania. Większość ludzi musi tam chodzić w jakiś mundurkach, czy coś, ale my się z Nickiem lubimy. A przynajmniej ja tak sądzę. Nie pierwszy raz się tak ubrałam do biura i jeszcze mnie nie wylał, więc zakładam, że mnie lubi.

Weszłam do budynku, przywitałam się z paroma osobami i poszłam do biura Nicka. Nie lubi jak się na niego mówi Nick, ale to jest silniejsze ode mnie. Kolejny powód do zwolnienia? Owszem.

Gdy weszłam do biura, nikogo jeszcze nie było, więc usiadłam sobie na krześle Nicka. Boże, ale to jest wygodne. I on nam każe siedzieć na tych głupich metalowo - drewnianych? Niech fotele kupi, czy coś. Przecież go stać. Albo chociaż jakieś poduszki na te krzesła.

Mam nadzieję, że przydzieli mnie do Natashy, albo Marii. Chociaż Clint też nie byłby zły. Zabawny jest czasem.

- Witam nowa szefową - powiedział jakiś chłopak który wszedł do biura.

- Kim jesteś?

- Gdzie moje maniery. Jestem Sam Wilson - powiedział I się ukłonił - Inaczej znany jako Falcon - podał mi rękę, którą przyjęłam.

- Mam dla Pana misję - postanowiłam nie wychodzić z roli. Wzięłam kartki które leżą na stole - Zostanie pan przydzielony do Y/n Y/l/n i będzie Pan musiał z nią udawać małżeństwo aby... Co?! Przepraszam bardzo, Nicka pojebało!? O cholera - powiedziałam gdy zobaczyłam że jednooki idzie w stronę biura. Szybko wstałam I podbiegłam do metalowego krzesła. Sam zaśmiał się na moje zachowanie.

- Witam agenci - powiedział Furry, a Sam wstał.

- Dzień dobry dyrektorze.

- Hej Nick - powiedziałam, nadal siedząc - Stać cię na takie ogromne statki jak helicalier, to mógłbyś zainwestować w jakieś wygodniejsze krzesła. To jest tragedia jakaś.

- Agentko Y/n... - zaczął, ale mu przerwałam.

- No weź, Nick. Od kiedy ty mówisz na mnie agentko? Po prostu Y/n.

- Y/n, nie przerywaj mi. Wiem, że nie lubisz działać w grupie, ale tylko wy nadawaliście się do tej misji. Musicie udawać małżeństwo. Waszą misją jest złapanie Aleksieja Hereszko. Od dawna już utrudnia większość naszych akcji. Nie wiemy jaki jest jego cel, ale musicie po powstrzymać. Zbliża się bardzo ważna misja i nie może nam w niej przeszkodzić. Resztę szczegółów macie w aktach - powiedział I podsunął nam dwie teczki - Poznajcie się trochę przed misją, żebyście nie spalili przykrywki, najgłupszym błędem. Ustalcie może jakieś wspólne wersję jak się poznaliście i innych takich bzdetów. Macie udawać mocno zakochanych, więc Y/n, nie zaczynaj żadnych kłótni z błachego powodu.

- No wiesz co? Ja? Nigdy.

- Możecie już iść.

- Do widzienia dyrektorze - powiedział Sam. Bardzo oficjalnie.

- Pa pa Nick - powiedziałam I wyszliśmy.

- No to... Skoro mamy się lepiej poznać, to co powiesz na drinka?

Oczywiście że się zgodziłam. Darmowy alkochol zawsze przyjmę. Nie poszliśmy jednak na drinka do klubu ani niczego takiego, tylko do jego domu. Dlq mnie obojętne, ważne, ze alkochol.

Przy kilku kieliszkach, przeczytaliśmy akta. Próbowaliśmy ustalić jakąś wersję wydarzeń, ale co chwilę nas coś rozpraszało. No i alkochol też robił swoje.

- Wiesz co? Tak sobie myślę, że skoro mamy udawać małżeństwo, to musimy robić to co małżeństwo - powiedział Sam. On to jednak geniusz - A oznacza to, że będę musiał cię pocałować i to nie raz. Jako iż jesteśmy profesjonalistami, to przydało by się to poćwiczyć, żeby nie spalić przykrywki - gdy to powiedział, zaczęłam się śmiać.

- Ile agentek już na to wyrwałeś? - powiedziałam, nawet nie próbując powstrzymać się od śmiechu.

- Jesteś pierwsza kotku - powiedział I przysunął się do mnie.

- Muszę cię zasmucić, kotku - powiedziałam, mocno akcentując słowo "kotku" - Ale ja nie lecę na takie teksty. Musiałbyś się bardziej postarać.

- Jeszcze zobaczymy - powiedział. Odwrócił się do mnie przodem i zaczął się do mnie przysuwać. Próbowałam się od niego trochę odsunąć, ale jedyne co udało mi się zrobić to się położyłam wzdłuż kanapy.

Nie wiem jak to się stało, ale po chwili Sam już nade mną wisiał, a nasze twarze dziś dosłownie centymetry.

No i stało się. Pocałował mnie. Chciałam więcej, ale nie mogłam na to pozwolić.

- Sam - powiedziałam, lekko go od siebie odsuwając - Nie możemy - agenci nie mogą się zagłębiać miedzy sobą w jakieś poważniejsze relacje, bo mogło by to spalić przykrywkę. Trzeba oddzielać życie prywatne od zawodowego. Gdyby Nick się o tym dowiedział, to by bylo źle. Właśnie... gdyby. "Gdyby" to dobre słowo - Dobra, pieprzyć to. Ale musisz obiecać, że Nick się o tym nie dowie.

- Obiecuję. Obiecam ci wszystko co chcesz tylko... - zrobił przerwę, żeby mnie pocałować - Wróćmy do tego co robiliśmy - zaczął całować mnie po szyji.

- Ale wiesz, że praca nas nie ominie. Nie skończyliśmy.

- No tak, tak - nie jestem pewna, czy nadal mnie słuchał. Zajał się zdejmowaniem ze mnie ubrań - Obiecuję wszystko, tylko... potem. Potem możesz mnie poprosić o wszystko, ale teraz zapomnij o pracy.

I wszyscy wiemy jak to się skończyło. Oczywiście już nie dokończyliśmy naszej pracy na dziś. Chyba będziemy musieli się jeszcze raz spotkać na omówienie wszystkiego.

_________________________

Bardzo was przepraszam za tą lekką nieobecność, ale trochę nie wiedziałam w którą stronę poprowadzić tą historię. Ciągle usuwałam i pisałam coś innego. Mam nadzieję, że nie wyszło jakoś bardzo tragicznie. Następne rozdziały postaram się wstawiać trochę szybciej. Życzę wszystkim miłego dnia/nocy :)

preferencje marvel 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz