38

342 19 4
                                    

- Morgan? Kto tu jest? - usłyszeli męski głos i oboje przywarli plecami do barierki.

- Hej, Happy? - powiedziała lekko zestresowana i sama nie wiedziała co konkretnie powodowało napięcie w jej organizmie. Czy to o co spytał Peter, czy fakt tego, że przyjaciel jej ojca przyłapał ją z chłopakiem.

Mężczyzna widząc dwójkę nastolatków ciężko westchnął i przetarł dłonią zmęczoną twarz.

- Ja się czasami naprawdę zastanawiam, czy odpowiednio dużo mi płacą żebym się tym zajmował. - westchnął ciężko, na co Peter cicho zachichotał.

- Ale to nie tak Happy... - zaczęła dziewczyna.

- Nie chce wiedzieć jak Morgan, nie wciągaj mnie w to. Sytuacja z Tonym i tak jest ciężka, a wy to jeszcze pogarszacie. - zauważył mocno zdenerwowany. - Już wystarczająco podpadłem twojemu ojcu, żebym kolejny raz was krył. I tak już miałem duże problemy po Waszyngtonie i innych waszych akcjach. - zaznaczył zaplatając ręce na piersi.

- Wiesz co Morgan? - zaczął Peter po krótszym namyśle i przetarł zmęczoną twarz dłońmi. - Happy ma rację. Jak dotąd z naszego kontaktu nie wyszło nic dobrego. - zaczął a twarz Morgany przybrała zszokowaną minę. - Lepiej już pójdę.

- Lepiej tak zrób. - pochwalił go Happy, a pajączek wspiął się na barierkę balkonu, puścił swoją sieć i oddalił się na pobliskie drzewa kierując się w stronę swojego domu. Morgana odprowadziła go wzrokiem a w środku niej kotłowały się różne emocje. - Tym razem nie powiem o tym Starkowi, ale żeby to był ostatni raz. - mężczyzna zagroził jej palcem przed nosem i skierował się w stronę drzwi wyjściowych z jej pokoju.

Dziewczyna została całkiem sama, starając się przetrawić to co się tu właśnie wydarzyło. Za bardzo nie rozumiała zachowania Petera, który zakradał się do niej mimo zakazu a teraz odpuścił w tak zwykły sposób całą ich znajomość.

Szybkim krokiem ruszyła do pokoju, gdzie znajdowała się jej komórka i wykręciła numer do Parkera. Lekko zdenerwowana zaplotła ręce na piersi i wyczekiwała kiedy ten debil  Parker odbierze. Dźwięki połączenia mijały a ona z duża niecierpliwością czekała aż chłopak odpowie.

W pewnej chwili usłyszała charakterystyczny dźwięk dzwonka dochodzący z jej balkonu i odwracając się w jego stronę, zauważyła pajączka spuszczonego do góry nogami w jej drzwiach balkonowych.

- Widzę twoją agresję wymalowaną na twarzy Meg i uprzedzając bezsensowną kłótnie... Nie, nie zrezygnowałem tak łatwo. - westchnął dalej tak wisząc w bezruchu a dziewczyna chwyciła poduszkę z łóżka i rzuciła nią w twarz Parkera.

- Hej! Jakby za co to? - krzyknął zdenerwowany. - Co innego miałem zrobić? Czekać aż Happy zawoła Starka? - spytał zdenerwowany, a Morgan podeszła do niego bardzo szybkim krokiem co lekko go zestresowało. Po tej czynności zrobiła coś czego w ogóle się nie spodziewał, lecz mimo to bardzo mu się to spodobało.

Nastolatki połączyły się w delikatnym pocałunku, a na twarzy obojga pokazał się zarumieniony uśmiech.

- Już miałem pytać co z moim pocałunkiem. - westchnął Parker rozmarzony i stanął na nogi już w normalnej pozycji, mierząc się z Morgan wzrokiem.

- Jeju jaki ty niecierpliwy. - zaśmiała się, a wymalowane na jej twarzy czerwone rumieńce dodawały jej uroku. - Po tym co wspólnie przeszliśmy, nie sądziłam, że do tego dojdzie. - zauważyła siadając na meblach balkonowych i głęboko się zamyśliła.

- Co się dzieje Morgan? - Peter momentalnie zauważył jej zadumę i zajął miejsce obok niej.

- Zastanawiam się co teraz z nami będzie...

Misconception ¦¦ Peter ParkerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz