Rozdział 16

26 2 0
                                    

Minęło kilka dni od mojego powrotu. Teraz w końcu postanowiłem umówić się na terapię z doktor Lee. W sumie obiecałem jej to. Ona dalej pragnie pomóc mi z moimi problemami. A ja powinienem zwierzyć się jej z innych, które mnie teraz trapią. Zapukałem do drzwi jej gabinetu. Ubrałem się w miarę schludnie. Biała koszula z podwiniętymi rękawami. Do tego brązowe spodnie. Włosy miałem zaczesane do góry.
Gdy Irene otworzyła od razu się uśmiechnęła i o dziwo mnie przytuliła. Ja z czasem odwzajemniłem uścisk.

- Michael, jak dobrze cię widzieć.

- Witaj Irene.

- Siadaj. Chyba musimy porozmawiać.

Wskazała ręką kanapę a ja usiadłem na niej. Irene chwilę potem usiadła na fotelu naprzeciwko mnie.

- Więc...może zacznijmy od tego jak minął ci twój wypoczynek na Gran Canarii?

- Cóż...przyznam to był dobry pomysł że tam pojechałem. Chwila relaksu i oderwania od tego zgiełku.

- Czyli ogółem wyjazd wyszedł ci na dobre.

- No w sumie tak.

- Miewasz koszmary?

- Nie. Potrafię teraz dobrze spać odkąd...

- Odkąd?

- ...

- Michael...możesz być ze mną szczery.

- Ta dziewczyna...Elise. To niezwykła osoba.  Gdy ją spotkałem poczułem do niej coś wspaniałego. Nie wiedziałem z początku o co chodzi. Jednak potem zrozumiałem że czuję do niej miłość.
Gdy byłem blisko niej, czułem harmonię i spokój. A chwile spędzone z nią były...magiczne.

- Widzę że to uczucie było szczere.

- Było. Było szczere i prawdziwe. Elise czuła do mnie to samo. Także się z tym wzbraniała jednak potem wyznała mi też że jestem bliski jej sercu.

- Czyli przebywając z nią zapominałeś o tym co robiłeś w wojsku?

- O tym nie da się zapomnieć, Irene. Dzięki Elise mogłem przestać o tym myśleć. Nie roztrząsać przeszłości. - westchnąłem ciężko. - opowiedziałem jej o wszystkim. O tym czego byłem świadkiem, jakie okrutne rzeczy robiłem. Wszystko to co mi leżało na sercu.

- I jak to przyjęła?

- Starała się mnie wspierać jak mogła. Ja sam nie chciałem jej obarczać moimi problemami. Myślałem że nie będzie chciała mieć ze mną nic wspólnego.

- A jednak była przy tobie.

- Tak. Czułem się przy niej taki...spokojny. A gdy przestałem myśleć o przeszłości, to myślałem o niej. Co do niej czuję. Gdy spędziliśmy razem czas, będąc bardzo blisko ona...odeszła.

- Wiesz dlaczego?

- Chyba się bała, że nie wesprze mnie w trudnych chwilach. Bała się związku. Bała się przyznać do uczucia.

- Kochała cię. Tak bardzo jak ty ją. Dlatego odeszła.

- Tak. Nie chciałem jednak jej tracić. Teraz tylko tęsknie za nią. Moje koszmary, to co było w Afganistanie, odeszło. Jednak teraz jedyna rzecz o której teraz myślę to Elise.
Bardzo za nią tęsknie.

- Rozumiem.

- Powiedz Irene...co powinienem zrobić?

- Myślę że powinniście sobie wszystko wyjaśnić.

- Jak?

- Zadzwoń do niej.

- Nie wiem Irene.

- Zaufaj mi. Jeżeli tego nie zrobisz, będziesz żałował. Nie powinieneś się zadręczać. Porozmawiaj z nią. Powiedz o tym co czujesz do niej.

- Myślisz że to dobry pomysł?

- Spróbować nie zaszkodzi.

Wtedy usłyszałem dźwięk alarmu, oznaczający koniec naszej sesji.

- To na tyle Michael. A teraz idź do siebie i przemyśl moje słowa.

- Dobrze Irene. Zastanowię się.

Podaliśmy sobie dłonie a ja opuściłem jej gabinet.

|||

Będąc u mnie w domu krążyłem w kółko. Ciągle zastanawiałem się nad słowami Irene. Czy powinienem kontaktować się z Elise. Pragnąłem tego jednak miałem w pamięci jej list. Nie chciała abym się z nią kontaktował. Abym jej nie szukał.
Prawda była jednak taka że bez niej nie mogę żyć.

Usiadłem na łóżko i po chwili wybrałem jej numer telefonu. Po paru sygnałach usłyszałem po drugiej stronie jej cudowny głos.

- Halo? - ja jednak nie wiedziałem jak zacząć. - Halo? Kto mówi?

- Cześć Elise.

- Mike? To ty?

- Tak. Dobrze cię słyszeć.

- Mike, ja...czemu do mnie dzwonisz?

- Elise...dlaczego odeszłaś?

- Mike proszę, nie wracajmy do tego.

- Nie Elise, odpowiedz. Twój list...nic nie rozumiem. Myślisz że jesteś dla mnie ciężarem?

- Nie będe w stanie ci pomóc. Nie dam ci wystarczającego wsparcia aby uporać się z twoimi problemami.

- Elise...mam gdzieś swoje problemy. Tu nie o to chodzi. Chcę ciebie.

- Mike...

- To dzięki tobie się otworzyłem przed tobą. To ty byłaś dla mnie wszystkim. Moją równowagą. Kocham cię Elise. Zawsze kochałem. Nie sądziłem że jeszcze odnajdę miłość. To ty nią jesteś.

- Mike...ja też bardzo cię kocham. Jesteś naprawdę świetnym facetem, ale nie mogę.
Nie możemy brnąć w to uczucie. Uwierz mi tak będzie lepiej.

- Dla kogo? Elise błagam powiedz gdzie jesteś. Pragnę być z tobą. Proszę nie przekreślaj tego co było między nami.

- Michael...przykro mi. Nie szukaj mnie. - mówiła łamiącym głosem. - przepraszam... - powiedziała po czym się rozłączyła.

- Halo? Elise...Elise? - w końcu rzuciłem telefonem o ziemię ze złości.

Ona nie chce mnie znać. Może tak powinno być.
Może nie jesteśmy sobie przeznaczeni.
Jednak mimo wszystko.
Kocham ją.

Odnaleźć równowagęOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz