Minęło kilka dni od mojego powrotu. Teraz w końcu postanowiłem umówić się na terapię z doktor Lee. W sumie obiecałem jej to. Ona dalej pragnie pomóc mi z moimi problemami. A ja powinienem zwierzyć się jej z innych, które mnie teraz trapią. Zapukałem do drzwi jej gabinetu. Ubrałem się w miarę schludnie. Biała koszula z podwiniętymi rękawami. Do tego brązowe spodnie. Włosy miałem zaczesane do góry.
Gdy Irene otworzyła od razu się uśmiechnęła i o dziwo mnie przytuliła. Ja z czasem odwzajemniłem uścisk.- Michael, jak dobrze cię widzieć.
- Witaj Irene.
- Siadaj. Chyba musimy porozmawiać.
Wskazała ręką kanapę a ja usiadłem na niej. Irene chwilę potem usiadła na fotelu naprzeciwko mnie.
- Więc...może zacznijmy od tego jak minął ci twój wypoczynek na Gran Canarii?
- Cóż...przyznam to był dobry pomysł że tam pojechałem. Chwila relaksu i oderwania od tego zgiełku.
- Czyli ogółem wyjazd wyszedł ci na dobre.
- No w sumie tak.
- Miewasz koszmary?
- Nie. Potrafię teraz dobrze spać odkąd...
- Odkąd?
- ...
- Michael...możesz być ze mną szczery.
- Ta dziewczyna...Elise. To niezwykła osoba. Gdy ją spotkałem poczułem do niej coś wspaniałego. Nie wiedziałem z początku o co chodzi. Jednak potem zrozumiałem że czuję do niej miłość.
Gdy byłem blisko niej, czułem harmonię i spokój. A chwile spędzone z nią były...magiczne.- Widzę że to uczucie było szczere.
- Było. Było szczere i prawdziwe. Elise czuła do mnie to samo. Także się z tym wzbraniała jednak potem wyznała mi też że jestem bliski jej sercu.
- Czyli przebywając z nią zapominałeś o tym co robiłeś w wojsku?
- O tym nie da się zapomnieć, Irene. Dzięki Elise mogłem przestać o tym myśleć. Nie roztrząsać przeszłości. - westchnąłem ciężko. - opowiedziałem jej o wszystkim. O tym czego byłem świadkiem, jakie okrutne rzeczy robiłem. Wszystko to co mi leżało na sercu.
- I jak to przyjęła?
- Starała się mnie wspierać jak mogła. Ja sam nie chciałem jej obarczać moimi problemami. Myślałem że nie będzie chciała mieć ze mną nic wspólnego.
- A jednak była przy tobie.
- Tak. Czułem się przy niej taki...spokojny. A gdy przestałem myśleć o przeszłości, to myślałem o niej. Co do niej czuję. Gdy spędziliśmy razem czas, będąc bardzo blisko ona...odeszła.
- Wiesz dlaczego?
- Chyba się bała, że nie wesprze mnie w trudnych chwilach. Bała się związku. Bała się przyznać do uczucia.
- Kochała cię. Tak bardzo jak ty ją. Dlatego odeszła.
- Tak. Nie chciałem jednak jej tracić. Teraz tylko tęsknie za nią. Moje koszmary, to co było w Afganistanie, odeszło. Jednak teraz jedyna rzecz o której teraz myślę to Elise.
Bardzo za nią tęsknie.- Rozumiem.
- Powiedz Irene...co powinienem zrobić?
- Myślę że powinniście sobie wszystko wyjaśnić.
- Jak?
- Zadzwoń do niej.
- Nie wiem Irene.
- Zaufaj mi. Jeżeli tego nie zrobisz, będziesz żałował. Nie powinieneś się zadręczać. Porozmawiaj z nią. Powiedz o tym co czujesz do niej.
- Myślisz że to dobry pomysł?
- Spróbować nie zaszkodzi.
Wtedy usłyszałem dźwięk alarmu, oznaczający koniec naszej sesji.
- To na tyle Michael. A teraz idź do siebie i przemyśl moje słowa.
- Dobrze Irene. Zastanowię się.
Podaliśmy sobie dłonie a ja opuściłem jej gabinet.
|||
Będąc u mnie w domu krążyłem w kółko. Ciągle zastanawiałem się nad słowami Irene. Czy powinienem kontaktować się z Elise. Pragnąłem tego jednak miałem w pamięci jej list. Nie chciała abym się z nią kontaktował. Abym jej nie szukał.
Prawda była jednak taka że bez niej nie mogę żyć.Usiadłem na łóżko i po chwili wybrałem jej numer telefonu. Po paru sygnałach usłyszałem po drugiej stronie jej cudowny głos.
- Halo? - ja jednak nie wiedziałem jak zacząć. - Halo? Kto mówi?
- Cześć Elise.
- Mike? To ty?
- Tak. Dobrze cię słyszeć.
- Mike, ja...czemu do mnie dzwonisz?
- Elise...dlaczego odeszłaś?
- Mike proszę, nie wracajmy do tego.
- Nie Elise, odpowiedz. Twój list...nic nie rozumiem. Myślisz że jesteś dla mnie ciężarem?
- Nie będe w stanie ci pomóc. Nie dam ci wystarczającego wsparcia aby uporać się z twoimi problemami.
- Elise...mam gdzieś swoje problemy. Tu nie o to chodzi. Chcę ciebie.
- Mike...
- To dzięki tobie się otworzyłem przed tobą. To ty byłaś dla mnie wszystkim. Moją równowagą. Kocham cię Elise. Zawsze kochałem. Nie sądziłem że jeszcze odnajdę miłość. To ty nią jesteś.
- Mike...ja też bardzo cię kocham. Jesteś naprawdę świetnym facetem, ale nie mogę.
Nie możemy brnąć w to uczucie. Uwierz mi tak będzie lepiej.- Dla kogo? Elise błagam powiedz gdzie jesteś. Pragnę być z tobą. Proszę nie przekreślaj tego co było między nami.
- Michael...przykro mi. Nie szukaj mnie. - mówiła łamiącym głosem. - przepraszam... - powiedziała po czym się rozłączyła.
- Halo? Elise...Elise? - w końcu rzuciłem telefonem o ziemię ze złości.
Ona nie chce mnie znać. Może tak powinno być.
Może nie jesteśmy sobie przeznaczeni.
Jednak mimo wszystko.
Kocham ją.
CZYTASZ
Odnaleźć równowagę
RomanceMłody żołnierz, Michael, kilka miesięcy temu wrócił z Afganistanu. Zmaga się z PTSD, zespołem stresu pourazowego. Miewa koszmary senne. Ciężko mu poukładać sprawy w głowie. Próbuje odnaleźć równowagę wewnątrz siebie. Za radą bliskich wyjeżdża na wyp...