Rozdział 23

31 2 0
                                    

Następny dzień zaczęliśmy podobnie jak poprzedni. Wspólne śniadanie, czułe słówka i bliskość drugiej osoby. Razem z Elise postanowiłem wybrać się do moich rodziców. Mieszkają poza miastem, podobnie jak Emma i Jason. Bardzo chcę przedstawić im Elise.
Moją wybrankę serca. Siedzieliśmy właśnie w samochodzie i jechaliśmy do moich rodziców. Widziałem że Elise trochę się denerwuje tym spotkaniem.

- Skarbie, coś cię trapi?

- Teraz nie wiem czy to dobry pomysł.

- Przecież chciałaś ich poznać.

- Niby tak, ale teraz trochę się obawiam. Co jeśli im nie przypadnę do gustu.

- Elise...na pewno cię pokochają. Jestem tego pewny.

- No nie wiem.

- Nie martw się. Bardzo chciałbym aby cię poznali. Żeby zobaczyli ile dla mnie znaczysz.

- Może powinnam wiedzieć o nich coś więcej. Jacy oni są?

- No cóż, co mam powiedzieć...- myślałem jak dobrać słowa. - moja mama jest spokojna i sympatyczna. Pracuje jako kucharka. Bardzo lubi gotować, więc pewnie da swoje popisowe danie. Była przeszczęśliwa gdy powiedziałem jej o tobie. Na pewno cię pokocha.

- Mhm...a twój ojciec?

- Tata może wygląda na surowego i postawnego, ale to w porządku człowiek. Potrafi pomóc niemal we wszystkim. Jest byłym wojskowym. To od niego trochę interesowałem się armią. Może być ciebie ciekaw, ale będzie na pewno przyjaźnie nastawiony.

- Hmm...rozumiem. Okej, może nie będzie tak źle.

- Nie martw się. - wtedy położyłem dłoń na jej kolanie. - Będzie dobrze.

Elise uśmiechnęła się do mnie a po jakimś czasie dojechaliśmy do domu rodziców.
Dom ładnie urządzony, bardzo podobny do tego Emmy i Jasona. Na górze powieszona amerykańska flaga. Zaparkowałem samochodem przed domem rodziców.
Chwilę potem wysiadłem razem z Elise.
Razem podeszliśmy do drzwi. Zadzwoniłem dzwonkiem.
Po Elise widziałem że nadal była trochę zdenerwowana. Trzymałem ją za ręke, aby dodać otuchy. Po jakimś czasie drzwi otworzył mój ojciec. Ubrany był w czarną koszulę, czarne spodnie i buty. Jego siwe włosy i wąsy za nadto się nie zmieniły.

- Cześć tato.

- Witam pana. - powiedziała Elise. Tata uśmiechnął się widząc nas razem.

- Mike, synku. Dobrze że jesteś. Nie mogliśmy się was doczekać. - wtedy przytulił mnie i poklepał po plecach. Zaraz potem zwrócił uwagę na Elise. - a pani to zapewne Elise. Bardzo mi miło. - wtedy ucałował Elise w dłoń. Ta była trochę zdziwiona. No tak, szarmanckie wychowanie taty.

- Mnie również. Cieszę się że mogę pana poznać.

- Proszę, mów mi Henry. Ale nie stójmy tak. Wejdźcie do środka.

Wtedy tata przepuścił nas. Gdy weszliśmy do środka od razu poczułem słynną pieczeń mamy. Nie mogła sobie odmówić ugotowania czegoś na odwiedziny syna i jego dziewczyny.

- Mamo. - zawołałem.

- Już idę. - wtedy z kuchni wyszła moja mama.

Ubrana w białą koszulkę, granatową spódnicę i buty. Blond włosy, siwiejące miała związane z tyłu. Ucieszyłem się na jej widok.

- Witaj mamo. - wtedy przytuliła i pocałowała mnie w policzek.

- Mike, jak dobrze że przyjechałeś. Nie mogłam się doczekać. - wtedy też spojrzała na Elise.

Odnaleźć równowagęOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz