Rozdział 13

31 2 0
                                    

Obudziłem się rano. Nikogo nie znalazłem obok siebie. Zastanawiałem się gdzie jest Elise. Pewnie rano wyszła z mojego pokoju i poszła do siebie. Szkoda, sądziłem że zostanie jeszcze przez chwilę.
To co było między nami było wspaniałe. Nie mogłem doczekać się następnego spotkania z nią. Wstałem i postanowiłem wziąść prysznic.

Zdałem sobie sprawę że pierwszy raz obudziłem się bez żadnych koszmarów sennych. Bez poczucia strachu i niepokoju. To dzięki Elise mogłem zapomnieć o tym wszystkim. Jej bliskość sprawia, że zapominam o bolesnej przeszłości i jesteśmy w stanie tworzyć razem coś pięknego. To nie jest tylko zwykłe zauroczenie czy fascynacja, to jest coś głębszego - prawdziwa miłość. Zdałem sobie sprawę że to właśnie do niej czuję.

Gdy się odświeżyłem wróciłem do pokoju. Nagle zobaczyłem kartkę na stoliku obok łóżka. Wyglądało to jak list. Zauważyłem że jest od Elise. Zacząłem go czytać.

"Drogi Michaelu,

Niezwykłe i pełne emocji chwile, które razem spędziliśmy na Gran Canarii, pozostaną na zawsze w moim sercu. Twój wpływ na mnie był niezwykły, i nie mogę przypisać odpowiednich słów, aby opisać, jak bardzo mnie dotknąłeś. Nasza wspólna noc była dla mnie cudowna. Jednak z bólem w sercu muszę napisać ten list.

Muszę odejść. Prawda jest taka, że boję się związku z Tobą. Boję się, że nie będę w stanie Ci pomóc w walce z Twoimi wewnętrznymi demonami. Obawiam się, że moja obecność może Cię jeszcze bardziej zranić. A Ty zasługujesz na spokój i szczęście, które tak bardzo Ci się należy.
Ty sam musisz znaleźć swoją równowagę, a ja nie mogę Ci tego dać.

Postanowiłam wrócić do mojego rodzinnego Paryża. To nie jest ucieczka przed Tobą, ale próba ochrony Ciebie przed bólem, który mogę Ci przysporzyć. Proszę Cię, Mike, nie szukaj mnie. Pozwól mi odejść i dać nam obu szansę na odnalezienie prawdziwego szczęścia. Przepraszam, że muszę odejść, ale to czynię dla dobra nas obojga. Pamiętaj, że zawsze będziesz miał szczególne miejsce w moim sercu.

Z miłością zawsze,
Elise"

Gdy skończyłem czytać usiadłem na łóżku, zakrywając twarz rękoma. Elise odeszła. Nie rozumiem jej. Twierdzi że jej obecność mnie zrani. To nieprawda. Jej obecność mnie leczy. To dzięki niej zapomniałem o tych okropnych rzeczach. Myślałem tylko o niej. Cholera co tu robię, muszę ją znaleść.
Szybko ubrałem się w czarną koszulkę z podwiniętymi rękawami oraz brązowe spodnie i buty. Wybiegłem z pokoju. Byłem przy pokoju Elise. Pukałem do drzwi ale nikt mi nie odpowiadał. Pociągnąłem za klamkę, ale nic to nie dało. Drzwi były zamknięte. Zrozumiałem teraz jej słowa że faktycznie Elise mogła wrócić do Paryża. Jednak wciąż mając nadzieję zeszłem na dół i pobiegłem do recepcji, po drodze o mało nie wpadając na pokojówkę. Gdy dobiegłem do recepcji, zauważyłem znajomą recepcjonistkę. Uśmiechnęła się do mnie.

- Dzień dobry, w czymś mogę pomóc? - spytała życzliwie.

- Szukam dziewczyny która mieszka pod 208. Ma na imię Elise.

- Nie wiem czy powinnam udzielać takich informacji.

- Bardzo panią proszę. Ona jest dla mnie bardzo ważna. - starałem się jakąś ją przekonać. Ta westchnęła cicho, patrząc na mnie, po czym zaczęła szukać czegoś w komputerze.

- Rozumiem. Panna Elise wymeldowała się dzisiaj z samego rana. Skróciła swój czas pobytu.

- A...nie mówiła może dokąd się wybiera?

- Hmm...miała walizki i pytała o samolot do Paryża. Prawdopodobnie poleciała tym o 5-tej rano. - powiedziała recepcjonistka, a ja już nie wiedziałem co robić. Oparłem się o recepcję.

- Czyli naprawdę odeszła. - powiedziałem sam do siebie.

- Przykro mi. Widzę że chyba byliście państwo blisko. - powiedziała recepcjonistka, ze współczuciem w głosie.

- Tak...byliśmy. Dziękuje pani...do widzenia. - powiedziałem, nieobecnym wzrokiem wracając do pokoju.

Ona naprawdę odeszła. Nie mogłem w to uwierzyć. Gdyby wiedziała tylko co naprawdę dla mnie znaczy. Ile dla mnie znaczy. Znowu mój świat się zawalił.

Elise, dlaczego?

Odnaleźć równowagęOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz