Otworzyłem drzwi od domu. Zdjąłem swoją marynarkę i powiesiłem na wieszak. Victor zrobił podobnie z kurtką.
- C'est toi Mike? - usłyszałem z kuchni głos Elise.
- Tak to ja...i mamy gościa.
Elise weszła do salonu. Ubrana w żółtą koszulkę na ramiączka i jeansowe spodenki. Włosy miała luźno spięte z tyłu.
- Oh...bonjour. - zwróciła się to Victora.
- Elise, to jest Victor. Mój kumpel z armii. Victor, to jest właśnie Elise.
- Miło mi cię poznać Elise. - wtedy uścisnął jej dłoń i się uśmiechnął.
- Wzajemnie, Victorze. Zrobiłam kolację, dołączysz do nas?
- Nie chce się narzucać.
- Ależ skąd...chodź Victor. Elise świetnie gotuje.
- No staram się. - uśmiechnęła się Elise.
Wtedy Victor usiadł z nami do stołu. Elise zrobiła pieczeń, której to przepis podarowała jej moja mama. Gdy tylko wziąłem kawałek do ust, to nie mogłem znaleść słów na opisanie tego wspaniałego smaku.
- To...dawno przyjechałeś? - spytała.
- Jakiś czas temu.
- A twoja narzeczona? - spytała Elise, a ja widziałem jak Vic znowu się spina i zaciska ręce. Dałem Elise porozumiewawcze spojrzenie.
- Lara odeszła.
- Oh, przykro mi, nie wiedziałam.
- Nie szkodzi. Jak mówią było minęło. Muszę jakoś to znieść.
- Jeśli potrzeba, to wiesz że ci pomożemy.
- Nie chcę żadnej pomocy. - powiedział trochę oschle.
- Victor.
- Wybacz po prostu...poradzę sobie.
- Jasne stary.
- Powiedzcie mi lepiej...jak u was? Jak ci się udało, Elise zakochać się w kimś takim jak Mike? - Elise była zakłopotana. Pewnie przez użycie przez niego słowa "w kimś takim".
- Cóż...z początku było...świetnie. Potem trochę pokomplikowałam, ale ostatecznie wszystko idzie w dobrym kierunku.
- No to cieszę się. Nic tylko czekać na wasz ślub. - trochę się uśmiechnąłem. Elise nie miała pojęcia że planuje się oświadczyć. Elise była nieco zawstydzona.
- Może któregoś dnia. - powiedziałem, na co Elise uśmiechnęła się czule.
- Może przynajmniej będe na waszym ślubie skoro nie na swoim.
- Victor... - patrzyłem z żalem na niego. On był nieco zdenerwowany.
Po skończonej kolacji, Elise poszła pozmywać. Chciałem pójść za nią, ale zatrzymał mnie Victor.
- Elise jest...cudowna.
- Wiem...miałem naprawdę szczęście.
- To prawda. Miałeś. - po chwili dopowiedział. - Mike, to prawda co mówiłeś na spotkaniu?
- Że?
- Osoba która pomogła ci przejść przez traumę tego piekła...to Elise.
- Tak. Kiedy ją tylko poznałem, czułem coś czego nie spodziewałem się doświadczyć. Miłość.
- Znam to...
- Gdyby nie ona dalej bym miał koszmary i myślał o tym co było.
- A wiesz że ja dalej o tym myślę.
CZYTASZ
Odnaleźć równowagę
RomanceMłody żołnierz, Michael, kilka miesięcy temu wrócił z Afganistanu. Zmaga się z PTSD, zespołem stresu pourazowego. Miewa koszmary senne. Ciężko mu poukładać sprawy w głowie. Próbuje odnaleźć równowagę wewnątrz siebie. Za radą bliskich wyjeżdża na wyp...