ROZDZIAŁ 31

495 24 55
                                    

Słowa wypowiedziane przez Darrena naprawdę nią wstrząsnęły. Popatrzyła na niego. W pewnym momencie chciała poprosić, żeby powtórzył, ale koniec końców tego nie zrobiła. Młodszy Farrington podszedł do brata, chwycił za taśmę i jednym sprawnym ruchem za nią pociągnął. Lawrence nie skrzywił się, choć pewnie za przyjemne to nie było. Domyśliła, że zrobił to specjalnie. Po tym jak postawił jej warunek pozwolił dojść do głosu bratu, który był w pewnym sensie na przegranej pozycji. Jedyne co mu pozostało to mieć nadzieję, że Pandora podejmie słuszną decyzję.

– Pandoro, nie uciekaj, proszę – to były pierwsze słowa, które wypowiedział w stronę Shelton.

Znała sens tych słów, domyśliła się co oznaczały.

Pandora zacisnęła mocno powieki. Błagała już nie wiadomo kogo, żeby podjąć słuszną decyzję. Zdradzić Charlesa czy Lawrence'a? Nie wiedziała, co zrobić. Wypuściła powoli powietrze z ust. Jej serce biło za szybko, czuła to z każdą kolejną sekundą, co tylko potęgowało stres.

Charlesa znała znacznie dłużej. Pomógł jej, gdy była na dnie. Lawrence zaś pojawił się znacznie później. Przez te kilka miesięcy ich znajomość stawała się coraz bardziej intensywna. Zbliżali się do siebie, ale potem na pewien czas się cofali. I tak, to była jej wina. Dlatego też bała się cokolwiek powiedzieć.

Stała w miejscu, wpatrując się w Lawrence'a, który bez przerwy patrzył tylko na nią. Wydawało jej się, że Darren zniknął, choć w rzeczywistości stał obok starszego Farringtona. No właśnie... Nie powiedział jej o swoim bracie. Rozumiała, że mógł nie chcieć, ale odnosiła wrażenie, że po prostu nie chciał zdradzić brata, a tym samym ją okłamał. Nie znali się na tyle długo by mogła mu zaufać w stu procentach. Ich relacja była ciężka do opisania.

Może tak naprawdę to wyznanie, że ją kochał nie oznaczało, że faktycznie tak się stało? Nie potrafiła odpowiedzieć na to pytanie, ale w tamtej chwili właśnie tak poczuła. I to ją popchnęło w podjęciu odpowiedniej decyzji. Nie przejmowała się tym, że wkrótce tego pożałuje.

– Ale tak jest łatwiej – odpowiedziała mu drżącym głosem.

– Tylko ode mnie nie uciekaj. Nie zostawiaj mnie, Pandoro. Nie po tym, gdy pokazałem ci ile dla mnie znaczysz – błagał.

– A co jeżeli ucieknę?

Lawrence popatrzył na nią z niedowierzaniem. Naprawdę chciała mu to zrobić. Zamierzała go zostawić.

– Jeśli uciekniesz, tym razem nie zdołam cię złapać i nie pobiegnę razem z tobą.

Chyba po raz pierwszy w życiu widziała łzy w oczach Lawrence'a. Grał? Przecież to wszystko co się wydarzyło można było nazwać przedstawieniem. Kilka łez spłynęło po policzku mężczyzny. Oboje byli rozdarci tylko w inny sposób. On został zraniony przez kobietę, której oddał całego siebie, a ona uważała, że ją okłamał, przez co straciła do niego zaufanie.

Dziwiło ją jeszcze jedno. Darren w ogóle im nie przeszkadzał. Oglądał to widowisko z boku, napawając się tą chwilą. Tym, że jego brat cierpiał. Tym, że Pandora stanęła przed trudnym wyborem, ale zbliżała się powoli do podjęcia decyzji, na co strasznie czekał.

– Naprawdę chciałam cię pokochać... Próbowałam. Ale... – jej głos się załamał. – Ale nie jestem odpowiednią osobą by móc kogokolwiek obdarzyć takim uczuciem.

To było ich pożegnanie. Pandora wiedziała, że po tym co powiedziała już nie będzie odwrotu. Zwykłe „przepraszam" nic by nie dało. Zraniła ich. Wbiła nóż prosto w serce. Czuła, że coś zaczyna w niej umierać. To nie miłość. To przywiązanie i chęć bycia kochaną. Bo właśnie tego brakowało jej przez całe życie, a Lawrence obdarzył ją wszystkim tym, za czym tęskniła i czego potrzebowała.

Cursed Game Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz