Odkąd pamiętam
Meble spadają
I trzęsie się dach★
Cudem wyciągnąłem dziewczyny z łóżka żebyśmy jeszcze zdążyli na sniadanie. Zajęliśmy jakiś losowy stolik przy oknie i poszedłem po jakieś jedzenie. Postawiłem na jedzenie neutralne, płatki. A jeśli nawet to nie będzie im pasować, to same będą sobie kanapki robić.
Nałożyłem sobie na talerz dwa sadzone jajka i jakąś miękką bułeczkę. Wracając do stolika prawie wpadłem na jakiegoś małego chłopca z ciastkiem w ręku. Sapnąłem pod nosem i usiadłem w końcu na krześle. Dziewczyny zajadały się swoim wykwintnym śniadaniem, co ja też robiłem z wielką chęcią. Co chwilę się rozglądałem, mając wielką nadzieję w sercu, że gdzieś wypatrze samolotowego chłopaka. Ale nigdzie go nie było, ani przy kanapach w barze, ani na leżakach na basenie ani tutaj, na stołówce, nigdzie, jakby rozpłynął się w powietrzu, albo już dawno poszedł zwiedzać albo wypędził na plażę.
Jakaś kelnerka która wyjątkowo odrażająco mocno pożerała mnie wzrokiem, kiedy zabierała z naszego stołu wszystkie talerze i puste kubki po piciu. Odprowadziłem ją wzrokiem aż do kuchni. Trochę mnie przerażała, no sory ale ja wakacyjnej miłości nie szukam i podziękuję za taką nachalną babke. Wyszedłem z dzieciakami na dwór i od razu zaatakowała nas przyjemna duchota, jak to bywa w takich krajach. Zacisnąłem mocno swoją torbę i z uwagą patrzyłem jak Carmen wyprzedza naszą dwójkę i jako pierwsza zajmuje jeden leżak.
Dziewczyny jak na zawołanie zrzuciły z siebie wszystkie ubrania i od razu popędziły do basenu.
— Tylko uważać mi tam! — krzyknąłem za nimi i odetchnąłem widząc jak Nancy kiwa szybko głową.
Poczułem jak telefon wibruje w moich spodenkach i przeklnąłen pod nosem biorąc go do ręki. Jeśli Suzie dzwoni do mnie z innego numeru to wyrzucę telefon do basenu. Ale nie. Odetchnąłem widząc, że na szczęście dzwoni Karl. Odebrałem bez zastanowienia i powitały mnie jakieś dzikie szumy z jego strony.
— Poczekaj mam tu słaby zasięg! — usłyszałem stłumiony krzyk chłopaka i tak na wszelki wypadek zerknąłem na swoje kreski zasięgu. Zasięg miałem dobry to po prostu wina Karla, że jest na jakimś zadupiu.
— HALO! — krzyknął i aż mnie ucho zabolało.
— Ała chłopie nie krzycz tak — warknąłem oddalając telefon od ucha.
Słyszałem przez chwilę jego głośny śmiech aż a końcu się uspokoił. Westchnąłem cicho. Klaun z niego.
— I jak tam mój drogi przyjacielu, znalazłeś jakaś nieszczęsną i pechową dziewczynę która wpadła ci w oko? — wywróciłem oczami i oparłem się o tył leżaka. Dziewczyny były blisko i dobrze, akurat ten basen nie był jakoś bardzo głęboki więc mam nadzieję że się nie potopią. Westchnąłem znów, zastanawiając się od czego by tu zacząć.
— Ja żadnej dziewczyny nie wypatrzyłem, ale jakaś kelnerka podejrzanie pożerała mnie wzrokiem — mruknąłem niechętnie wracając myślami do tej dziwnej sytuacji.
Odpowiedziały mi jakieś szumy.
— Masz branie George, jesteś zbyt przystojny żeby być tak długo sam, nie dziwie się tej babce — powiedział śmiejąc się cicho — jakbyśmy się tyle nie znali, to spróbowałbym cie poderwać i sprowadzić na tęczową stronę zła ale tego nie zrobię — przerwał a ja czułem jak zaczynam się gotować od środka — ponieważ nie miałbym szans u ciebie, skoro ty nawet oglądając ze mną horror nie chciałeś się przytulić ani złapać za rękę, a przypominam ci, że nie lubisz horrorów i strasznych rzeczy — dokończył, znaczy mam taką nadzieję, że skończył.
CZYTASZ
Starlight ★ Dnf : ✎
Fanfiction" Zły dotyk boli " ─ tak mówią, ale może tak na prawdę otaczasz się nie takimi osobami co trzeba? George jest ojcem dwójki dzieci. Samotność zaczyna mu doskwierać, ale sam wzbrania się przed ponownym znalezieniem sobie drugiej połówki. Aż w...