35

73 11 54
                                    

Wciąż nie widzę końca ale mówią mi że już niedługo
I że przyszli tylko po to by za chwilę odejść

Wiecie jak to jest kiedy właśnie wracacie z pracy zmęczeni jak nigdy, z myślą że w domu czeka na was wasz słodki chłopak za którym strasznie tęsknicie i nie możecie sobie już z tym poradzić? Nie? No ja też nie.

Bo w domu nie czeka na mnie mój chłopak a ja na poważnie nie mogę poradzić sobie z tą bolesną tęsknotą której nigdy aż tak nie czułem. Miałem wrażenie, że za chwilę wybuchnę i zostawię po sobie tylko jakąś kupkę prochu.

Bo dlaczego niby do tej pory Clay ciągle był na wyciągnięcie mojej ręki, ale teraz kiedy mogę mieć go w pełni dla siebie i ekscytuję się tym jak nigdy, to akurat musi wyparować na trzeci już dzień. Nie odpisuje, nie odbiera, nie odczytuje, nawet nie jest aktywny. I to już serio nie jest zabawne bo ja na poważnie się boje. Nie wiem jak mam się z nim skontaktować, nie mam numeru do jego mamy żeby zapytać się co się dzieje, nawet do jego taty, nic zero. Nie wiem gdzie poleciał więc nawet jakbym pełni chciał, nie wiedział bym gdzie mam go szukać.

I przysiegam, że zaraz mnie rozniesie jeśli dalej przez te kilka godzin nie będzie dawać znaku życia.

To już dawno przestało być śmieszne, nawet nie zaczęło takie być.

A dobrze myślałem żeby nigdzie nie lecial, mogłem zamknąć go w domu i go nie wypuszczać, było by łatwiej.

Pokręciłem głową ze zrezygnowaniem. Wjechałem powoli na podwórko i ze smutkiem uświadomiłem sobie, że jest tam tylko samochód Karla, po Clayu nadal brak śladu. Przez wejściem do domu ostatni raz sprawdziłem w telefonie, czy oby na pewno do mnie nie pisał. Wszystko może być możliwe, elektronika mogła zwieść i wiadomość po prostu doszła z opóźnieniem. Ale nawet jesli, to ciągle była pustka. Tylko spam odemnie w wiadomościach na Instagramie, na messengerze i zwykłych wiaodmosciach. Zero odzewu z drugiej strony.

Wszedłem powoli do domu, zdjąłem buty i powoli zagłębiłem się dalej.

Może byłem zbyt nachalny? Moze za szybko wszytsko zrobiliśmy? Może powinniśmy trochę poczekać? Albo w sumie już mu się nie podobam i teraz chce ze mną urwać kontaktu i nie mieć ze mną niczego wspólnego? Jezu, może aż tak tragicznie całuje, że chciał od tego odpocząć?

Na serio nie wiem co jeszcze mógło się stać. Może ktoś go porwał? Albo zgubiły telefon? Albo miał jakiś wypadek? Nie nie nie, tfu tfu odpukać w niemalowane, o takich rzeczach nie myślimy, broń boże.

— Halo! Ziemia do George'a!

Aż podskoczyłem słysząc Karla. Pokręciłem głową i dopiero wróciłem do rzeczywistości. Stał tuż obok mnie i wlepiał we mnie swój przeszywający wzrok. Proszę się tak na mnie nie patrzeć!

— O cześć, nie zauważyłem cię — zadrżałem rzucając torbę na ziemię. Nie cofnąłem się, chciałem poczuć kogoś ciepło, nawet i Karla. Byłem zbyt otumaniony tą tęsknotą żeby nie wiem myśleć logicznie, chciałem się przytulić.

— Wszedłeś tu cicho jak duch, coś się stało? — mruknął lekko dotykając mojego ramienia. Dreszcze przeszły mi po plecach. Co się ze mną dzieje i gdzie jest Clay!

Westchnąłem cichu. Odsunąłem się od niego i zagłębiłem się do kuchni. Wstawiłem wodę ma herbatę i oparłem się o blat. Żołądek miałem zbyt ściśnięty żeby w ogóle pomyśleć o jedzeniu. Nie teraz, teraz nie ma czasu na takie rzeczy.

— Jesteś podobnie zawiedziony z jakiegoś powodu, jak babka ze świetlicy kiedy odbierałem dziewczyny — Karl prychnął kręcąc się przez chwilę w kółko. Babka w świetlicy? Co?

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Aug 08 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Starlight ★ Dnf : ✎Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz