VI

544 20 3
                                    

-Proszę wejdź
Drzwi otworzyły się a w ich progu stała osoba,którą Lloyd i kochał i nienawidził
- N-Nie wierzę..-Lloyd stał patrząc prosto w oczy Harumi
- Ja to wyjaśnię,przysięgam! - broniła się
-Widzałem na własne oczy! Takiego wypadku nie da się przeżyć Harumi!
Lloydowi już i tak fioletowe zaczęły płonąć
-Jak sie uspokoisz to wyjaśnię Ci wszystko..
- Uspokoje?! Pff Ja ? Ja jestem spokojny! Przyszłaś tu po tym co mi zrobiłaś!wiesz ile ja cierpiałem po tym jak zginęłaś? Znaczy rzekomo,bo jakimś kurwa cudem tu stoisz !
- Lloyd dosyć!
- Nie wtrącaj się Kai
- Pomyślałeś,że miała jakiś cel,by tu przyjść? No właśnie nie,zapewne nikt jej tu nie ufa,ale skoro inni ją tu wpuścili to uznali,że może z tobą pogadać,więc przestań się sapać,bo znów się ponosisz!-tym razem powiedzial to Kai poważniej niż zwykle jest
Lloyd ewidtnie wziął sobie jego słowa do serca i było po nim widać,że mocno zastanwia się co ma zrobić
-oczami Harumi-
Serce mi wali,jak szalone.Rozumiem,że jest zły ma do tego prawo,po tym co mu zrobiłam,ale w takim stanie nigdy go nie widziałam,postanowiłam działać,bo czerwony dał swoje dwa gorsze więc ja dam pozostałe 3
-Lloyd...Ja wiem,że mnie nienawidzisz,obiecuje zniknąć z twojego życia,ale proszę daj mi wytłumaczyć...
Cisza,kiedyś ją kochałam,ale teraz dostaje przez nią szału
- Zostawcie nas samych Proszę- nagle powiedział Lipton (Lipton bo wiecie zielony ninja,śmieszne cn nie ? Nie ? A dobra )
Gdy Kai i Jay wyszli znów była ta krępująca cisza,której nikt nie mógł przełamać
-Oczami Lloyda-
Nie no ja naprawdę śnie,Harumi i ja siedzimy teraz na moim łóżku i żaden z nas nie może zacząć rozmowy.Zdążyłem już się uspokoić,no prawie bo wciąż do mnie to nie dociera,postanowiłem zacząć tą nieprzyjemną rozmowę
-No więc..jak przeżyłaś taki upadek?
Szczerze to najbardziej mnie ciekawiło,bo nie wyobrażam sobie tego
- Zacznę może od tego,jak ja wogóle się tam znalazłam...Więc gdy twój ojciec całkiem postradał zmysły,zrozumiałam swój błąd,to jak się skrzywdziłam i co właściwie zrobiłam przez utratę rodziców,przecież to nie była twoja wina byłeś małym dzieckiem...
Ja tylko skiwnełem głową i słuchałem dalej
- Do rzeczy..Postanowiłam uciec gdy niszczył ninjago,chciałam uciec do ciebie,ale ty mnie nienawidziłeś tak samo jak teraz więc w pośpiechu weszłam do pierwszego lepszego budynku. Zobaczyłam rodzinę,która próbowała wepchnąć swojego syna do windy,nie mogłam przejść kolo tego obojętnie,z-zbyt bardzo przypominało mi to samo zdarzenie co z moimi rodzicami...
Harumi poleciała pojedyncza łza
- wzięłam ich ze sobą i zaprowadziłam do schodów ewakuacyjnych dzięki czemu teraz są szczęśliwą rodziną.. A ja tam zostałam ponieważ kiedy miałam juz wychodzić wejście się rozwaliło w panice weszłam na dach i...garmadon nie miał kontroli w pelni nad tym stworem przez co upadł na ten budynek na którym stałam. Zobaczyłam cie chciałam wykrzyczeć przeprosiny,ale strach nie dał mi nic powiedzieć,zaczęłam spadać gdy nagle przypomniałam sobie o masce w mojej torbie. Użyłam jej
- I tak przeżyłaś?
- Tak dokładnie tak
- Minęły od twojej rzekomej śmierci 6 miesięcy,dlaczego nie Przyszłaś wcześniej?
- A jak myślisz? Bałam się spojrzeć ci w twarz,że mnie odtrącisz..a teraz co zrobisz ? Wybaczysz mi ? Żałuję,że tobą manipulowałam,zabrzmi to tandetnie,ale ja cie kocham,zrozumiałam to gdy spadałam,dałeś mi to czego potrzebowałam po śmieci rodziców...
Harumi zaczęła płakać i chciała już wychodzić,ale Lloyd zrobił coś czego się nie spodziewała
Pocałował ją co od zajemniła
- Wybczam Ci Rumi...
Po tych słowach Harumi zaczęła mocniej płakać i wtuliła się w młodego garmadona
-cii już jest okej,naprawdę daje ci szanse nie zmarnuj jej Rumi
- Nigdy cie już nie skrzywdze obiecuje..

Ło ło ło czy to najdłuższy rozdział? 608 Słów! Nawet dumna jestem z tego rozdziału,mam nadzieje,że się podobał (:

Wróciła ~ Lloyd Garmadon Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz