- Lloyd-
Ała moja głowa...zaraz gdzie ja jestem? Byłem przecież w kuchni,a nie na trawie,okeeej dziwne...Trudno chyba zostało mi iść przed siebie
Gdy tak sobie szłem nagle usłyszałem szmer,ale nie wiem skąd pochodził..
- Witaj Lloydzie Montgomery Garmadonie
- Kto jesteś?
- spotkaliśmy się już wcześniej,ale tego nie pamiętasz. Tym razem będzie inaczej.
- pierwszy mistrz spininzju ?
- zgadza się
- Co tu robię?
- mogłem się z tobą skontaktować,ponieważ zemdlałeś z stesu
- A no tak,ale po co ?
- chciałem porozmawiać o tym co się z tobą stanie,a raczej już się dzieje. Lloyd stoisz teraz nad przepaścią. Między dobrem,a złem i to od ciebie zależy co z tym zrobisz
- dziadku..Ja nie mam siły,nie poradzę sobie
- nie możesz się poddać,bo to,by oznaczało koniec ninjago,a tego przecież nie chcesz prawda?
- nie..nie chcę...
- posłuchaj,to będzie najtrudniejsze co spotkało cie dotychczas
- to da się gorzej niż było?
- wiem,że jest ci ciężko, jesteś najpotężniejszym mistrzem spinizju,musiałeś walczyć z swoim ojcem,który próbował cię zabić,zraniła cię twoja pierwsza miłość,a za dzieciństwo dawało ci w kość. Mogę powiedzieć ci, że będzie lepiej,ale oboje wiemy,że tak nie będzie. Jesteś obrońcą tej krainy i tak jest twój los
- wolałbym być normalnym dzieckiem z kochającymi rodzicami..
- twoi rodzice nie są idealni,ale masz dobre serce i wiesz w głębi serca,że oni cię kochają
- szczególnie ojciec,gdy oddał mi swą moc
- wiedział co robi Lloyd. Chciał być przy was,będzie ci pomagał
- CZY ja się o to prosiłem?! NIE teraz moge w każdej chwili być demonem,poprawka ja jestem demonem tylko jeszcze nie zniszczyłem tej krainy! Lloydowi zaświeciły się oczy na fioletowo
- I tak twoja moc oni się uaktywniła i wiem,że myśl,że masz jeszcze moc twego ojca jest absurdalna,ale musisz się uspokoić,ponieważ znów zaczynasz być agresywnym
Lloyd popatrzył na siebie i nagle nie czuł złości,a pustkę, której dawno nie czuł
- Lloydzie Montgomery Garmadonie jesteś moim wnukiem i zapewniam cię,że dasz radę. Będzie ciężko,ale już nie takie rzeczy przezwyciężyłeś prawda?
-...
- nasz czas się kończy lloyd,pamiętaj kim jesteś i żegnaj
-Nie czeka...
Zaczęło kręcić mi się w głowie i nagle się obudziłem w swoim łóżku
- Okeej lloyd,spokojnie to przecież normalne,że masz szarą cerę prawda? PRAWDA?! Okej,dobra uspokój się i pomyśl. Na początku ubiorę bluze i założę kaptur itd chodź na chwile nie będę się widział. Pójdę do taty i powiem o wizji? Śnie? Nie wiem sam. Wstałem, kurde kręci mi się w głowie,ale w takim stanie nie zawołam przecież nikogo. Dobra idę.. O kurwa ktoś otwiera drzwi !
- nie otwieraj drzwi !
- dlaczego Lloyd ? Okej to jest Harumi,będzie ciężko ją wyprosić
- bo yy jestem goły! Postanowiłem się przebrać po tych wydarzeniach
- przecież widziałam cie nagiego,a z resztą wchodzę
- NIE! Rumi proszę..nie chce byś teraz mnie widziała
- Lloyd ja cie nie kocham za twój wygląd tak? Więc zapewniam cię napewno to nic takiego
-...
No i weszła( nie jestem głowy ale jestem na samych bokserkach)
- O japierdole Lloyd ! Musisz się pokazać mistrzowi i ojcu !
- Wiem okej? Możesz tak nie krzyczeć,bo ledwo stoje,a twój krzyk mi nie pomaga - w tym momencie zrobiło mi się słabo
- Lloyd! Złapała mnie w ostatniej chwili
- jesteś ciężki wiesz ?
- dziwne,bo mam niedowagę
- że co masz ?! Dobra nie ważne,chodź pomogę Ci się ubrać...ohh lloyd twoje tęczówki...są fioletowe..
- wiem,możesz mi nie przypominać?
- przepraszam...ale nie ważne damy radę tak ? Jesteśmy w tym razem liptonku
- liptonku ?
- no tak jesteś zielony ninją,a lipton jest koloru zielonego. No wiesz takie nawiązanie
- Harumi-
Zaśmiał się,czyli misja wykonana. Biedny...ta jego cera jest creepy,ale nie będę mu tego mówiła,bo i tak ma gorsze problemyJak wam narazie siedzi książka? Ps dziękuję za komentarze! A i moim zdaniem finał będzie mocnym zwrotem akcji,jakby nie spodziewacie się tego
CZYTASZ
Wróciła ~ Lloyd Garmadon
Fanfic-Jak to po co ? Dla nas - Jestem demonem - Jesteś zielonym ninją - Jestem nikim - Lloyd jesteś dla mnie najważniejszą osobą na świecie Lloyd po stracie Harumi,pogubił się. Myślał,by kto,że nic go już nie zaskoczy,ale Oni przecież mieszkają w ni...